sobota, 29 grudnia 2018

"Księżniczka Popiołu" Laura Sebastian

Tytuł: Księżniczka Popiołu
Seria: Księżniczka Popiołu (tom 1)
Autor: Laura Sebastian
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 416

Wiele lat temu odebrano jej wszystko, skradziono dzieciństwo, zabito matkę Królową Ognia, zajęto kraj, w którym się urodziła. Odebrano jej nawet imię. Teraz jest Thorą, która niczym trofeum podbitego kraju przywdziewa koronę z popiołu, zakłada maskę fałszywego uśmiechu, ukrywając za nią przerażenie i bierze udział w ucztach i balach organizowanych przez człowieka, który zniszczył jej życie, bezlitosnego, lubiącego przemoc, którego wszyscy się boją. Thora tkwi niczym w złotej klatce, zniewolona, poniżana, stara się przetrwać głęboko w sercu grzebiąc prawdziwe uczucia i resztki wspomnień z czasów, gdy wszystko było tak piękne i możliwe. Kaiserowi to jednak nie wystarcza, wciąż ją karze, powód zawsze się znajdzie, lecz to, co teraz dla niej zaplanował mrozi jej krew w żyłach. Czy ulegnie po raz kolejny, czy mimo straconej pozycji zacznie walczyć?

Prawdą jest, że nie powinno się oceniać książki po okładce, lecz czasem to ona sprawia, że postanawiam przeczytać powieść. Tak było tym razem, mój wzrok przyciągnęła ciekawa i mroczna okładka, ale zainteresowanie też wzbudził tajemniczy tytuł. Czy było warto zmierzyć się z lekturą?

„Ostatnią osobą, jaka zwróciła się do mnie moim prawdziwym imieniem, była moja matka. Wydawała wówczas ostatnie tchnienie. Działo się to, gdy liczyłam sobie sześć lat i dłoń miałam tak małą, że całkowicie niknęła w jej uścisku.” str. 7

Astrea to piękny niegdyś kraj, którym rządziła mądra i łagodna królowa. Ludziom dobrze się żyło, cenili sztukę, byli wspierani magią, wybrani. W jednym momencie wszystko się zmieniło, a z dawnego piękna pozostały zgliszcza, gdy zaatakowani zostali przez Kaisera, okrutnego, siejącego spustoszenie władcę Kalovaxian i w tej chwili skończyło się też dzieciństwo Theodosi, mimo że miała zaledwie sześć lat. Staje się Thorą, bitą, pogardzaną Księżniczką Popiołu, bo tylko tyle zostało z kraju, którym była Astrea. Łatwo odczuć jak bardzo jest zagubiona, zrozumieć jej strach i postępowanie. Za bardzo jest przestraszona, by mieć nadzieję na lepszą przyszłość. Jest niczym robot, stara się nie okazywać uczuć, mówić to, co się od niej oczekuje. Czy słusznie? Być może nie, lecz nie widzi innego wyjścia. Za wszelką cenę stara się po prostu przetrwać. Trudno ją za to winić widząc zło rozprzestrzeniające się wokół, wręcz wzbudza podziw jej wytrwałość i umiejętność lawirowania i uśmiechania się w tak mało przyjaznym otoczeniu. Nadchodzi jednak dzień, w którym zmuszona jest do czegoś, o czym zawsze już będzie pamiętać.

Fabuła jest wielowarstwowa, interesująca i wypełniona wieloma wydarzeniami. Opisane są w taki sposób, że trudno obok nich przejść obojętnie. Pomimo tego, że akcja rozgrywa się głównie w jednym miejscu, czyli w pałacu lub jego otoczeniu to płynie całkiem wartko, wciąż ukazując nowe skrawki opowieści pełne zawirowań. Autorka potrafi skutecznie zaciekawić i podtrzymywać napięcie w odpowiednich momentach, chociaż zdarzyły się miejsca nieco bardziej monotonne. Warto też wspomnieć, że poza głównym wątkiem autorka wplotła sporo różnych zagadnień. Jest miejsce na przyjaźń, chociaż dosyć nietypową, na zalążki miłości, siłę rodziny, ból po stracie bliskich, odwagę i poświęcenie, wyrachowanie, zagubienie i brak akceptacji. Zostałam pozytywnie zaskoczona ilością poruszanych zagadnień.

W książce występuje barwny wachlarz postaci, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Czasem trudno zauważyć prawdziwą twarz, gdyż intryg nie brakuje i niemal każdy odgrywa jakąś rolę. Nie wszystko jest też czarno białe, jest miejsce na różne odcienie szarości. Autorka wyraziście przedstawiła bohaterów pierwszo i drugoplanowych. W moich myślach na długo pozostaną takie postacie jak Ampelio, Blaise, Soren, czy Theyn. Duże wrażenie wywiera też trzynastoletnia Elpis i jej postawa, czy też nazywana siostrą serca Crescentia, to ona zaskakuje mnie najbardziej i sądzę, że odegra jeszcze dużą rolę w dalszej opowieści.

„Księżniczka Popiołu” to pierwszy tom intrygującej serii fantasy, pełnej ciekawych postaci, otulonej magią Klejnotów Wody, Powietrza, Ognia i Ziemi, usianej intrygami i iluzją. Dobrze napisana, wciąż skrywająca wiele tajemnic do odkrycia, których zgłębianie jest niczym gra w szachy. Każde działanie niesie ze sobą pewne konsekwencje, od których nie ma odwrotu. Czy Księżniczka Popiołu jest w stanie odrodzić się niczym feniks i stanąć na czele zniewolonej Astrei? Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, czyli drugi tom serii.

czwartek, 27 grudnia 2018

Deutsch Aktuell 91/2018

Tytuł: Deutsch Aktuell
Numer: 91/2018
Wydawnictwo: Colorful Media

Kolejne wydanie magazynu Deutsch Aktuell już jakiś czas temu trafiło do moich rąk. Pora więc najwyższa, by zajrzeć do środka i przekonać się na jaki temat są w nim artykuły.

W dziale Film/Buch/Musik znajduje się po jednej propozycji w tym zakresie. Mnie zainteresowała zwłaszcza książka Charlotte Roth, chociaż ciekawa też jestem muzyki w wykonaniu Franziski.

Patrząc na okładkę można się domyśleć, że tematem przewodnim tego numeru jest moda i potwierdza to już chociażby artykuł „Julia Seemann” z działu Leute dotyczący młodej projektantki mody pochodzącej ze Szwajcarii. Jak wyglądała jej droga do kariery?

Artykuł „Die bekanntesten deutschen Modesendungen” z działu Unterhaltung również jest w tematyce mody. Dowiecie się z niego między innymi tego, jak bardzo Niemcy cenią sobie modę.

W dziale Kurz und Knapp znajduje się kolejny artykuł dotyczący projektanta mody i artysty, bardzo znanego i cenionego. Karl Lagerfeld tym razem postanowił zaprojektować nową linię kosmetyków. Dla kogo jest dedykowana? Jakie produkty się w niej znajdują?

Artykuł „Magersucht” z działu Gesellschaft dotyczy ważnej, ale trudnej tematyki jaką jest choroba zwana anoreksją. Nie od razu można zauważyć jej symptomy, ale konsekwencje mogą być bardzo poważne.

Dział Konversation i artykuł „Die faszinierende Modewelt“ to jak można się spodziewać dialogi związane z modą.

W zakresie gramatyki również nie zabrakło pomocy. Tym razem dotyczy rzeczowników złożonych w języku niemieckim. W dziale Grammatik można dowiedzieć się więcej na ten temat, oraz prześledzić konkretne przykłady.

Dział Kochecke to przepis na smakowicie wyglądające na zdjęciu kluski na parze z sosem waniliowym. Chętnie kiedyś wypróbuję.

Nie mogę nie wspomnieć o jednym z bardziej lubianych przeze mnie działów czyli Reise. Tym razem zabiera nas w podróż do Monachium, pięknego i ciekawego miasta o bogatej historii i wielu atrakcjach dla turystów, na którego ulicach można zaobserwować najnowsze trendy w modzie.

Deutsch Aktuell 91/2018 to wydanie, które powinno zaciekawić zwłaszcza osoby interesujące się modą. Można w nim poznać wiele słówek i zwrotów związanych z tą tematyką, ale także dowiedzieć się trochę więcej na temat młodej projektantki mody, czy też poznać przepis na smakowicie wyglądające danie. Wydanie jest jak zazwyczaj ciekawe, barwne i przejrzyste. Trudniejsze słówka i zwroty zostały dobrze oznaczone i przetłumaczone pod tekstem. Siedem artykułów można odsłuchać, pobierając wpierw pliki mp3 ze strony internetowej magazynu (po podaniu kodu).

Przydatne linki:
Strona o magazynach językowych:
http://www.magazynyjezykowe.pl/

Sklep internetowy:
http://www.kiosk.colorfulmedia.pl/

Możliwość pobrania bezpłatnego magazynu do nauki języków obcych ze strony: https://www.kiosk.colorfulmedia.pl/

niedziela, 23 grudnia 2018

"Ojciec Gwiazdka i ja" Matt Haig

Tytuł: Ojciec Gwiazdka i ja
Autor: Matt Haig
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 304

Gdy zbliża się Boże Narodzenie ludzi ogarnia niemal magiczna atmosfera wlewająca w serca nadzieję i ciepło. To czas przygotowań, robienia świątecznych zakupów, ozdabiania domu i oczekiwania na Wigilię. Nie każdy wie, że równie wielki rozgardiasz panuje w Elfim Jarze. W miejscu tym przygotowywane są prezenty pod choinkę a w ich tworzeniu bierze udział bardzo wiele elfów. Poza tym jest tu całkiem niezwyczajnie, chodzi się do elfiej szkoły lub pracuje, są też codzienne obowiązki. Wśród elfów mieszka jedna dziewczynka o imieniu Amelia, która stara się przystosować do tak dla niej odmiennego świata, lecz nie jest to wcale łatwe. Bardzo się wyróżnia, tak jak i jej przybrani rodzice Ojciec Gwiazdka i Mary. Troje ludzi w świecie pełnym magii, nie każdemu się to podoba. Okazuje się też, że jest ktoś, kto chce pokrzyżować tegoroczne plany świąteczne. Czy uda się ocalić święta?

„Niemożliwość to możliwość, której jeszcze nie rozumiemy.” str. 54

Matt Haig – autor wielu powieści, wśród których znajdują się trzy świąteczne opowieści dla dzieci. Jego twórczość zdobyła uznanie i został nagrodzony między innymi: The Smarties Book Prize i The Blue Peter Book Award.

Do tej książki od razu przyciąga piękna oprawa graficzna a zwłaszcza kolorowa i mieniąca się obwoluta ze świetną ilustracją. Wewnątrz w trakcie czytania można znaleźć także liczne czarno-białe rysunki wykonane przez znanego ilustratora Chris’a Mould. Dobrze komponują się z treścią i pozwalają na lepsze wyobrażenie sobie przedstawianych wydarzeń, czy postaci. Jak przedstawia się treść?

W Elfim Jarze zazwyczaj panują radość i nadzieja, gdyż od tego zależą też udane święta. Dla Amelii to zupełnie inne doświadczenie niż w przeszłości. Nie jest jej jednak tak łatwo, jak mogłoby się wydawać, gdyż chociażby w szkole każdy przedmiot znacznie różni się od tego, co znała. Poza tym jest dużo większa od elfów i bardzo się wyróżnia, a czasem chciałaby, aby nie każdy ją obserwował, chciałaby wtopić się w tłum i poczuć jak u siebie. Wszystko jest dla niej nowe i niezwykła. Do tego w Elfim Jarze zaczyna dziać się coś złego, co na razie trudno zinterpretować. Dziewczynka mimowolnie zostaje wciągnięta w lawinę wydarzeń, których celem jest zniszczenie świąt i zaszkodzenie Ojcu Gwiazdce. 

„Ludzie wcale nie są aż tak inni od elfów. Po prostu jeśli twoje życie jest pozbawione magii, może być trochę nieszczęśliwe. A nieszczęścia powodują, że ludzie zachowują się tak, jak nie powinni się zachować. Dlatego właśnie zdecydowaliśmy się im pomóc, prawda?” str. 167

Opowieść jest ciekawa, wzbudzająca uśmiech i po prostu magiczna. Cały czas dzieje się coś interesującego, a kolejne wydarzenia pozwalają lepiej poznać Elfi Jar, jak też jego mieszkańców. Tu wszystko może się zdarzyć, jest czarosnucie, są czekoladowe monety, są wielokolorowe magiczne dżdżownice, są wróżki, są elfy i renifery, ale wśród wielu ciekawych postaci są też takie o zimnym sercu. Autor poruszył też ważniejsze tematy, jak chociażby siłę uprzedzeń i ich konsekwencji. Łatwo wówczas wyciągnąć pochopnie wnioski, uwierzyć w kłamstwa a trudniej ujrzeć prawdę. Czasem wystarczy fałszywa iskra podejrzeń, by rozpętać zamęt. Co dokładnie mam na myśli? O tym dowiecie się podczas lektury.

Książka jest lekko napisana i kolejne rozdziały pochłania się bardzo szybko. Do tego większa, czytelna czcionka i przejrzystość oraz ilustracje mogą zachęcić młodszych czytelników do samodzielnej lektury. Jednak głównym walorem tej książki są jej bohaterowie i dobrze wykreowany, barwny świat wypełniony magią, chociaż też nie wolny od przeszkód i zawirowań. Przede mną jeszcze lektura poprzednich książek autora, na co już się cieszę.

„Ojciec Gwiazdka i ja” to otulająca świątecznym klimatem, piękna opowieść, w której wplecione są też ważne zagadnienia. Mądra, ciekawa i zabawna. Podczas lektury można pomóc przy malowaniu bączków, polatać saniami, dowiedzieć się, co to jest „Cośnieżnik”, poznać Kapitana Sadzę, jak też niezwykłą Wróżkę Prawdy. Atrakcji jest znacznie więcej. Warto więc rozpocząć lekturę, by przenieść się na ulicę Reniferową i poznać Amelię, a potem wraz z nią postarać się uratować święta. Co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami, a być może będzie to wasza ulubiona świąteczna opowieść.

czwartek, 20 grudnia 2018

"Morderstwo na święta" Francis Duncan

Tytuł: Morderstwo na święta
Autor: Francis Duncan
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 312

Święta – atmosfera magii, ciepła i życzliwości. Czas spotkań, rozmów, prezentów i pięknie udekorowanej choinki. Gdy do tego doda się starą, majestatyczną posiadłość z dala od miasta i śnieg za oknem, całość dla postronnego obserwatora wygląda radośnie, niemal sielankowo do momentu, gdy goście pod piękną choinką znajdują zwłoki osoby przebranej za Świętego Mikołaja. Momentalnie pryska czar świąt i atmosfera się zagęszcza. Dobrze się składa, że wśród zaproszonych gości jest pewien detektyw amator, który zaczyna szukać mordercy. Zadanie nie jest proste, gdyż każdy wydaje się podejrzany.

Francis Duncan - pseudonim literacki autora ponad dwudziestu książek, wśród których najbardziej znana jest właśnie powieść „Morderstwo na święta” wydana po raz pierwszy ponad 65 lat temu. Jego prawdziwe imię to William Underhill.

Klimat świąt sprawia, że chętnie sięga się po ciepłe powieści ze szczęśliwym, chociaż czasem mniej realnym zakończeniem niosącym nadzieję i ukazującym, że wszystko może się zdarzyć. Sama często po takie książki sięgam, chociaż tym razem postanowiłam przeczytać mocniejszą lekturę. Zachęciły mnie do niej zarówno okładka, jak i opis. 

„Nikt nie mógł przewidzieć, jak to się skończy. Nawet sam morderca.” str. 5

Rozpoczynając lekturę miałam nadzieję, że klimatem i zagadką będzie przypominać książki, w których głównym bohaterem jest Poirot. W takim wypadku ważnymi elementami są atmosfera, labirynt powiązań, tajemnice i łamigłówki do wyjaśnienia. Częściowo by się to zgadzało, ale niestety dwa elementy mnie trochę zawiodły. Całość czytało się przyjemnie i szybko, lecz bez emocji. Jakby było się obserwatorem, a nie uczestnikiem wydarzeń. Drugi element związany jest z postacią głównego bohatera i wielokrotnego powtarzania, że jest detektywem amatorem i mimo niewinnej postury i łagodnego spojrzenia jest machiną do rozwiązywania trudnych spraw. Takie wtrącenia miejscami są zbędne. Nie myślcie jednak, że książka jest zupełnie nieciekawa, być może po prostu miałam względem niej zbyt duże oczekiwania. Sama fabuła jest interesująca a sekrety, które skrywają bohaterowie bywają zaskakujące.

„Zbliżając się do ciemnego starego domu z wysokimi wielodzielnymi oknami, miał z tyłu głowy mgliste, ale uporczywe i nieprzyjemne uczucie, że przysiadł się do niego los oraz że w wielkim gmachu czekają ciemności i groza.” str. 40

Miejsce, w którym rozgrywa się akcja zostało dobrze dobrane. Prowincja i piękna rozległa posiadłość z bogatą przeszłością. Klimat niczym z bajki. Wiele osób w takim miejscu chciałoby się znaleźć, usiąść przy świątecznym stole, gdy biały puch otula wszystko wokół. Niestety znalezione zwłoki niszczą tę sielską atmosferę, a wprowadzają nową, pełną podejrzliwości i poszukiwania winnego. Kto jest sprawcą tej zbrodni? Na to i wiele innych pytań poszukuje odpowiedzi Mordecai Tremaine.

Goście zaproszeni do dworu Sherbroome House to zróżnicowana i charakterystyczna grupka. Ważną postacią jest także gospodarz, czyli Benedict Grame, dla którego celem było zorganizowanie, nie po raz pierwszy zresztą, świąt w starym stylu. Wśród zaproszonych gości wyróżnia się Jeremy Rainer, jego wieloletni przyjaciel - oschły i małomówny, profesor Lorring – mężczyzna impulsywny, o mało przyjemnej aparycji oraz piękna, przyciągająca wzrok Lucia Tristam. Jest też oczywiście główny bohater, czyli Mordecai, dobry obserwator otoczenia.

„Morderstwo na święta” to ciekawa, chociaż nieporywająca powieść kryminalna przenosząca czytelnika do majestatycznego dworu, w którym rozgrywają się mroczne wydarzenia prowadzące do morderstwa. Poszukiwanie sprawcy ukazuje inne oblicza każdej z postaci, jakby patrzyło się przez krzywe zwierciadło, które zniekształca to, co wcześniej mogło wydawać się piękne. Która z tych wersji jest prawdziwa? Co kryje się za piękną otoczką i sielską z pozoru atmosferą? Jeśli macie ochotę na rozwikłanie wraz z Mordecai tej zagadki i na nieco mroczniejsze klimaty to zachęcam do lektury.

poniedziałek, 17 grudnia 2018

"Wektory, czyli jeszcze więcej Corela" Alicja Żarowska-Mazur, Dawid Mazur

Tytuł: Wektory, czyli jeszcze więcej Corela.
Grafika komputerowa dla dzieci
Autor: Alicja Żarowska-Mazur, Dawid Mazur
Wydawnictwo: PWN
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 216

Pewnie nie każdy zastanawia się nad tym, jakie możliwości daje grafika wektorowa. Przy pomocy programu komputerowego, takiego jak Corel oraz dostępnych w nim narzędzi można wyczarować barwne projekty o różnym stopniu zaawansowania, jedno i wielowymiarowe. Tworzenie ich może sprawić wiele radości, zainspirować i stać się początkiem kolejnych, ciekawych pomysłów, które mogą przynieść wiele korzyści w przyszłości.

Niedawno miałam przyjemność poznać książkę „Piksele, wektory i inne stwory. Grafika komputerowa dla dzieci”, która pozostawiła po sobie pozytywne wrażenia i jest publikacją, do której nie raz będę pewnie jeszcze wracała. Siłą rozpędu sięgnęłam po kolejną książkę z tej tematyki i opracowaną przez tych samych autorów. Tym razem, po poznanych wcześniej podstawach, możemy opanować bardziej zaawansowane możliwości programu Corel. Jakie dokładniej?

Publikacja zawiera szesnaście rozdziałów, z których każdy opisuje inne funkcje i zawiera różne ćwiczenia, które pozwolą na wypróbowanie poznanych elementów. Rozdziały zorganizowane są w analogiczny sposób, jak w poprzedniej książce autorów, którą poznałam. Początek każdego z rozdziałów zawiera krótki opis umożliwiający zrozumienie omawianych pojęć. Dalej znajdują się ćwiczenia, które prezentują krok po kroku, w jaki sposób uzyskać określony efekt. Opracowanie ćwiczeń w punktach pozwala bardziej przejrzyście przedstawić zagadnienia. Nie bez znaczenia jest też dobre zobrazowanie przedstawianej tematyki. Przede wszystkim jednak całość napisana jest przystępnym językiem, bez zbędnych opisów, dokładnie, ale też nie nużąco. Dodatkowo niektóre fragmenty tekstu zostały oznaczone jako warte do zapamiętania.

Pewnie jesteście ciekawi, jakie projekty można przygotować? Przykłady są zróżnicowane i związane z tematyką poszczególnych rozdziałów. Rozdziały dotyczą przykładowo: menedżera obiektów, kadrowania, używania pędzli, tworzenia wzorków i ozdobnej czcionki, przygotowania trójwymiarowych obrazów, rysowania, malowania. Wykonując ćwiczenia zawarte w książce można zaprojektować zaproszenie, czy wizytówkę, opracować ciekawe logo, wykonać obrazek z okładki książki, jak też inne ilustracje. To oczywiście nie wszystko. Każdy projekt jest inny i pozwala na poznanie różnych możliwości programu.

Na uwagę zasługuje też oprawa graficzna książki, która przyciąga wzrok barwami i przejrzystością poszczególnych rozdziałów. Duża ilość rysunków obrazuje kolejne etapy powstawania projektów, dzięki czemu widać od razu, jakiego efektu powinniśmy się spodziewać.

„Wektory, czyli jeszcze więcej Corela. Grafika komputerowa dla dzieci” to kolejna publikacja zachęcająca do lepszego poznania grafiki komputerowej, której możliwości są ogromne i zależą w dużej mierze od naszej wyobraźni. Dobrze przygotowana, kolorowa, bogato ilustrowana. To publikacja, która zawiera opis ciekawych projektów, dzięki którym można poznać zaawansowane możliwości grafiki wektorowej. Wraz z książką „Piksele, wektory i inne stwory. Grafika komputerowa dla dzieci” może stanowić rozwijający i inspirujący zestaw, który dobrze sprawdzi się jako prezent pod choinkę.

sobota, 15 grudnia 2018

"Habbatum " Augusta Docher

Tytuł: Habbatum
Autor: Augusta Docher
Seria: Wędrowcy (tom 2)
Wydawnictwo: BIS
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 560

Gdy Anna otwiera oczy widzi nieznane jej pomieszczenie, z którego później mimo prób nie może się wydostać. Gdzie się znajduje i z jakiego powodu? Niestety nie jest to zły sen, a smutna rzeczywistość. Przyszłość nie wygląda dobrze zwłaszcza, że Anna została oszukana przez kobietę, której zaufała. Nikt z jej najbliższych nie wie, gdzie się znajduje. Mogą sądzić, że nic złego się jej nie przydarzyło. Czy dadzą się zwieść, czy wręcz przeciwnie? Anna próbuje walczyć, lecz jej wysiłki na niewiele się zdają i momentami ogarnia ją zwątpienie. Sytuacja robi się jeszcze bardziej skomplikowana, gdy na jej drodze pojawia się Brian, który może okazać się zarówno przyjacielem, jak i kolejną przeszkodą do pokonania. 

Sporo czasu minęło od mojego spotkania z pierwszym tomem serii Wędrowcy. Mimo upływu czasu nadal w pamięci mam impulsywną Annę i intrygującego Leo oraz więź, która ich połączyła. Otacza ich szereg tajemnic mocno zakorzenionych w przeszłości. Rozwikłanie tych zagadek nie jest sprawą prostą zwłaszcza, że wciąż pojawiają się kolejne pytania. Na część z nich odpowiedzi można znaleźć w drugim tomie.

W poprzedniej części zabrakło mi informacji dotyczących intrygującego plemienia Eperu, ale teraz myślę, że o to właśnie chodziło. To odkrywanie kolejnych skrawków historii Wędrowców, ich zwyczajów, zdolności, pochodzenia i możliwości nadaje barw opowieści, w której nadal na plan pierwszy wysuwa się związek Anny i Leo. Tym razem trochę w nim zawirowań, wzlotów i upadków, zwątpienia i radości. Na horyzoncie pojawia się też tajemniczy mężczyzna o imieniu Brian, którego rola nie jest prosta do odgadnięcia, ale wprowadza on zamęt i intryguje. 

Bohaterowie są mocno zarysowani, lepiej niż w pierwszym tomie. Bardziej odbiera się ich emocje, intensywniej śledzi poczynania. Zaskoczyła mnie Anna, która odkrywa swoje inne oblicze. Nadal ma pewne rozterki i chwile zwątpienia, ale coraz częściej wykazuje się odwagą i siłą. Na dobre jej wyszła ta zmiana. Mimo to czasem jej zachowanie irytuje. Leo także wydaje się bardziej dojrzały, chociaż w jego zachowaniu pozostały chwile niepewności, gdy wolałabym by zawalczył, a nie odchodził ze spuszczoną głową. Z dużą siłą natomiast w ich życie wkracza Brian, który łączy w sobie cechy twardziela i wrażliwca, a to przyciągające połączenie. Nieco mroczny, skrywa tajemnice i z początku trudno rozszyfrować jego intencje a nawet, gdy ma się wrażenie, że się je poznało to bohater niczym magik wyciąga kolejną kartę. W tej części pojawia się też piękna i intrygująca kobieta o egzotycznie brzmiącym imieniu Dalila. Ona również odegra ważną rolę i wprowadzi nieco zamieszania.

Autorka rzuca bohaterów w wir wydarzeń, nie pozwalając ani przez chwilę odetchnąć. Wciąż coś się dzieje. Poznaje się nowych bohaterów, kolejne informacje o Wędrowcach, jest tajemnica, przyjaźń, miłość, choroba bliskiej osoby, są intrygi. Do tego należy dodać fakt, że między Anną i Leo wciąż iskrzy, tak jak to miało miejsce w poprzedniej części. Czy ich związek przetrwa trudne chwile? 

„Habbatum” to emocjonujący powrót do losów Anny i Leo, do tajemniczego plemienia Eperu, do świata wciąż pełnego zagadek, intrygującego i niebezpiecznego. Warto dać się wciągnąć w lawinę wydarzeń i poznać Wędrowców. Ciekawa jestem, co jeszcze autorka trzyma w zanadrzu i jakie zadania czekają na bohaterów w kolejnym tomie.

wtorek, 4 grudnia 2018

"Piksele, wektory i inne stwory" Alicja Żarowska-Mazur, Dawid Mazur

Tytuł: Piksele, wektory i inne stwory.
Grafika komputerowa dla dzieci
Autor: Alicja Żarowska-Mazur, Dawid Mazur
Wydawnictwo: PWN
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 326

W dzisiejszych czasach grafika komputerowa może być przydatna w różnych dziedzinach naszego życia, zarówno w domu, jak i w pracy. Umożliwia chociażby wyretuszowanie zdjęć, przygotowanie własnych mniejszych bądź większych projektów jak ulotki, plakaty, zaproszenia, które mogą być wydrukowane na papierze lub opublikowane w Internecie. W zależności od potrzeb i stopnia zaawansowania dostępnych jest na rynku wiele programów do grafiki rastrowej, jak i wektorowej. Wszystko to może z początku nasuwać trudności, lecz ta publikacja może okazać się niezwykle pomocna w stawianiu swoich pierwszych kroków w tym zakresie. Poza wyjaśnieniem podstawowych pojęć przeprowadza ona bowiem czytelnika przez różne przykłady, których efekt może rozbudzić ciekawość i być może pozwolić odkryć nową pasję. Czy jesteście gotowi, by rozpocząć przygodę z grafiką komputerową?

Bardzo cenię książki, które dostarczają wiedzy i rozrywki, a co równie ważne są przedstawione w sposób przystępny, lekki w odbiorze. Różnie to jednak bywa z tego typu publikacjami. Jak będzie tym razem? Sama okładka przyciąga wzrok a w tym przypadku w parze z dobrą oprawą graficzną idzie świetna zawartość książki. Przyjrzyjmy się więc jej dokładniej.

Książka została podzielona na pięć rozdziałów. Pierwsze trzy są niejako wprowadzeniem do grafiki komputerowej. Autorzy objaśniają w nich podstawowe pojęcia, takie jak chociażby: piksel, wektor, raster. Opisują rodzaje modeli kolorystycznych, czy rodzaje formatów plików graficznych. Każde z poruszanych pojęć wyjaśnione jest w sposób zrozumiały i myślę, że nawet osoby niemające wcześniej styczności z grafiką komputerową nie będą miały problemy ze zrozumieniem tych zagadnień, jak też z wytłumaczeniem ich dziecku tym bardziej, że pomocne w tym zakresie okazują się też rysunki wzbogacające treść. Kolejny rozdział to grafika rastrowa. Autorzy postanowili do zapoznania nas z tematyką wypróbować narzędzia pełne możliwości. Krok po kroku opisana jest zarówno sama obsługa danego programu, jak i podstawowe i zaawansowane jego możliwości dotyczące korekcji zdjęć, operacji na warstwach, retuszu, malowania. Opcji jest bardzo wiele i wszystko zależy od naszej wyobraźni. Ostatni duży rozdział to już grafika wektorowa. Tu również dostępnych jest wiele bezpłatnych i płatnych narzędzi, a w książce zostały opisane dwa z nich. W tym rozdziale także czeka wiele atrakcji związanych z rysowaniem, kolorowaniem, tworzeniem ozdobnego tekstu. Można przygotować chociażby rysunek przedstawiony na okładce, co samo w sobie zachęca do rozpoczęcia przygody z grafiką.

Publikacja jest skrupulatnie przygotowana, napisana w sposób rozbudzający ciekawość i zachęcający do rozwijania swoich umiejętności w grafice komputerowej, która w dzisiejszych czasach ma szeroki wachlarz zastosowań od zabawy, poprzez pracę. Przystępna forma i dokładne opisy oraz wyjaśnione podstawy sprawiają, że wykonanie przykładów z książki nie powinno stanowić problemu. Książka jest też bogato ilustrowana, zawiera szereg rysunków obrazujących wyniki pracy oraz zrzuty z aplikacji. Wydanie jest czytelne, estetyczne i kolorowe.

„Piksele, wektory i inne stwory. Grafika komputerowa dla dzieci” to książka poszerzająca wiedzę, rozwijająca umiejętności oraz zapewniająca sporą dawkę rozrywki. Można krok po kroku wykonać przykłady w niej zawarte, ale też na ich podstawie utworzyć własne projekty graficzne. Nic nie stoi na przeszkodzie, by pierwszym z nich mogła być elektroniczna kartka świąteczna. Możliwości jest bardzo wiele, a książka uchyla nam drzwi do barwnego świata grafiki komputerowej.

piątek, 30 listopada 2018

"Zielone Boże Narodzenie" Karoline Jönsson

Tytuł: Zielone Boże Narodzenie
Autor: Karoline Jönsson
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 160

Święta coraz bliżej, ale już czuć ich atmosferę, gdy widzi się ozdoby choinkowe, lampki, bałwanki, mikołaje. Z Wigilią kojarzą się też określone zapachy, potrawy, wspomnienia. Warto kultywować tradycji, ale można również wprowadzić coś nowego w przygotowaniach świątecznych, zainspirować się i dodać nowe smaki oraz dania. W tym może pomóc książka Karoline Jönsson.

Ostatnio chętnie zaglądam do poradników kulinarnych w celu odkrywania nowych przepisów, połączeń smakowych, inspiracji. Cieszę się też, że coraz więcej książek oferuje dania zdrowe, zawierające więcej warzyw i owoców, bogate w witaminy. Nie każdy bazuje na kuchni roślinnej, ale nawet gotując tradycyjnie można wprowadzić do codziennej diety więcej potraw zawierających warzywa i owoce, co może przynieść same korzyści, zwłaszcza zdrowotne. Poprzednia książka pisarki już gości w mojej kuchni ("Zielona spiżarnia. Jedzenie z mojego ogrodu"). Czy kolejna publikacja okaże się równie inspirująca?

Boże Narodzenie łączy się też z określonymi smakami, które przywołują wspomnienia z dzieciństwa. Smaki natomiast można uzyskać przy pomocy odpowiednich przypraw takich jak cynamon, goździki, imbir, które dodane do innych potraw równie mocno oddziałują na zmysły. Czas więc zajrzeć do książki, by przekonać się, jakie przepisy przygotowała dla nas autorka.

Książka poza przedmową i skorowidzem przepisów zawiera pięć rozdziałów. Pierwszy to informacje na temat produktów, które można wykorzystać w kuchni zimą, zarówno tych świeżych, mrożonych, czy zakonserwowanych. Rozdział drugi może zainteresować osoby lubiące wypieki i słodkości, a jak wiadomo nie może ich zabraknąć w święta. Muszę przyznać, że niektóre przepisy bardzo mnie zaciekawiły, jak chociażby daktylowe praliny, marchewkowy chleb z przyprawami, panforte, czy miękki piernik z żurawiną lub ciasto szafranowe. To dopiero początek palety ciekawych przepisów, które kuszą i zachęcają do domowych wypieków. Na zakończenie rozdziału autorka opisuje jak wykonać adwentowy świecznik z brzozy. Kolejny rozdział to napoje, a w nim chociażby złote mleko, czy krwawy shot na środek zimy, no i gorąca czekolada, a na rozgrzewkę ciepły sok jabłkowy z imbirem i herbatą earl grey. Dalej znajduje się rozdział świąteczny stół, a w nim zapiekanka z warzyw z ziołami, słonecznikowe klopsiki, cukinia marynowana na słodko, a na zakończenie opis wykonania wieńca. Kolejny rozdział to przepisy na przerwę noworoczną, czyli przykładowo słonecznie żółta zupa energetyczna, zimowe sajgonki raw, sernik, czy zaskakujący pudding kapuściany. Na zakończenie rozdziału znajduje się pomysł na przygotowanie lodowych latarenek.

Każdy rozdział jest dobrze przygotowany i przemyślany. Poza rozdziałem pierwszym pozostałe zawierają konkretne przepisy na roślinne dania a ich zakończenie to opis przygotowania przedmiotów, które mogą stanowić ozdobę w święta. Obok przepisów znajdują się zdjęcia niektórych dań. Ponadto publikacja jest ładnie i estetycznie wydana.

„Zielone Boże Narodzenie” to książka, którą warto mieć w swoim domu, by poczuć siłę roślinnej kuchni, która może zastąpić lub też urozmaicić codzienną dietę. Autorka zachęca do wypróbowania przepisów przypominających tradycyjne świąteczne dania, ale także nowych, równie apetycznych i zdrowych. Nie zamierzam rezygnować z niektórych dań na świątecznym stole, ale chętnie też wypróbuję nowe, które być może kiedyś będą również mile wspominane i kojarzone ze świętami. Książka ta może stanowić prezent dla bliskich, ale także dla nas samych.

środa, 28 listopada 2018

"Rozstrzygnięcie Callie i Kaydena" Jessica Sorensen

Tytuł: Rozstrzygnięcie Callie i Kaydena
Autor: Jessica Sorensen
Seria: Przypadki (tom 6)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 262

Każdy pragnie być szczęśliwy, zwłaszcza po bolesnych doświadczeniach, gdy wspomnienia przytłaczają i nie napawają optymizmem. Gdy wówczas znajdzie się promyczek ciepła, które ogrzewa serce, bliską osobę, którą chce się mieć przy sobie w dobrych i złych chwilach, rodzi się nadzieja na lepszą przyszłość. Callie i Kayden są razem szczęśliwi, wspierają się, dodają sobie wzajemnie sił, spędzają wspólnie każdą wolną chwilę. Ona pogodziła się już z tym, co ją spotkało, jest silniejsza. On dopiero się tego uczy, nie zamknął pewnych rozdziałów w swoim życiu. Wciąż walczy, ale niespodziewanie pewne wydarzenia znów go osaczają. Czy udźwignie ciężar przeszłości i stawi jej czoło? Czy Callie go ocali, tak jak to było wcześniej w jej przypadku?

W moim sercu długo już gości pierwszy tom tej serii, który przekonał mnie też do gatunku New Adult. Pełen emocji, poruszający, dobrze napisany. Kolejne tomy także trzymały poziom, ale jak wiadomo różnie to bywa z kontynuacjami. Rozpoczynając tom szósty cieszyłam się na spotkanie z dobrze poznanymi już bohaterami. Jak dalej potoczą się ich losy?

Pierwszy tom tej serii, który wywarł na mnie duże wrażenie dotyczył Callie i Kaydena i dlatego też ich losy najmocniej zapadły w mojej pamięci. W szóstej części zgodnie z tytułem rozstrzygnie się ich przyszłość. Czy wygra przytłaczająca przeszłość, czy nadzieja na lepsze dni? Oboje w życiu wiele doświadczyli, co ma duży wpływ na decyzje, które podejmują. Każdy jednak inaczej radzi sobie z bólem, strachem i wyrzutami sumienia. Jedni uciekają, inni zrywają toksyczne relacje, albo też walczą i stawiają im czoło. Callie zmierzyła się już z własnym strachem, czuje, że go pokonała, ale czy na pewno? Kayden stara się nie myśleć o tym, co go przytłacza i cieszyć się chwilą obecną, ale jak wiadomo nie jest to dobre wyjście. Ucieczka nic nie da, gdyż przeszłość w końcu często powraca wtedy, gdy się tego najmniej spodziewamy. Unikanie myślenia o tym to tylko chwilowa ulga, po której złe emocje mogą uderzyć ze zdwojoną siłą. Czy obecność Callie pomoże Kaydenowi zmierzyć się z przeszłością?

W tej części można spotkać dobrze już poznane postacie, takie jak główni bohaterowie, ale też Violet i Luke’a, Seth’a i Greysona. Ich losy się splatają w wirze kolejnych wydarzeń, ale wzmacniają się też ich relacje. Czytelnik ma poczucie, jakby znalazł się w grupie przyjaciół, których losy nie są mu obojętne. Wciąż główną rolę grają emocje, które wypływają z każdego rozdziału. Jest ciekawie, wzruszająco, sentymentalnie, mrocznie i miejscami pikantnie. Kłębią się różne uczucia, jest miejsce na przyjaźń i miłość, ale też bezradność i strach.

„Rozeszli się w przeciwnych kierunkach, a umysł dziewczyny aż tętnił od różnych możliwości. Ale czy mogła mu zaufać? Bo w świecie pełnym potworów trudno jest rozpoznać, kto nim jest.” str 222

Wobec stylu pisarskiego nie mam żadnych zastrzeżeń. Autorka dobrze gra na emocjach czytelnika, lekko prowadzi opowieść, nie stroni od trudnych, życiowych tematów. Każdy z bohaterów musi zmierzyć się z własnymi problemami. Tym razem kolej na Kaydena. Jest szczęśliwy z Callie, ale jeden telefon burzy jego spokój i usuwa grunt pod nogami. Mimo, że się stara, to stare nawyki wciąż próbują przejąć nad nim kontrolę. Czy okaże wystarczającą siłę i odwagę, by spojrzeć prawdzie w oczy i pokonać demony przeszłości?

„Rozstrzygnięcie Callie i Kaydena” to kolejny poruszający i ogrzewający serce tom serii, która na długo zapada w pamięci. Emocjonujący, przyciągający uwagę i wzbudzający nadzieję. Tym razem to Kayden musi zmierzyć się z przeszłością, chociaż i Callie musi wykazać się siłą. Każde z nich przeżywa własne wzloty i upadki, chwile niepewności i radości. W końcu życie to nie bajka i nie wszystko zawsze kończy się dobrze, a każdy podąża własną ścieżką, mniej lub bardziej krętą. Razem raźniej nią podróżować i pokonywać życiowe zakręty. Czy Kayden wybierze przyszłość, czy pochłonie go przeszłość?

środa, 21 listopada 2018

English Matters: Week by week Long-term Calendar nr 28/2018

Tytuł: English Matters: Week by week Long-term Calendar
Numer: 28/2018
Wydawnictwo: Colorful Media

Nowe wydanie specjalne magazynu English Matters zwraca uwagę nietypową okładką i mniejszym formatem. Niestandardowo została też przygotowana zawartość, gdyż jest to kalendarz zawierający w każdym miesiącu ciekawe artykuły.

W styczniu, czyli January wita nas artykuł „The Seven Days of the Week”, a w nim można dowiedzieć się między innymi na temat pochodzenia nazwy każdego z dni tygodnia. Styczeń to też siedem idiomów, ale również czasowniki modalne w przeszłości.

Nie ma ludzi nieomylnych, ale niektórym pomyłkom można zaradzić, zwłaszcza językowym. Rady w tym zakresie znajdziecie w części February, w artykule „Commonly Confused Words”. W lutym zainteresował mnie także artykuł „Little Black Lies Review”, w którym można przeczytać na temat thrillera autorstwa Sharon Bolton.

Przejdźmy do marca, czyli March, a w nim znajduje się artykuł „The History of Good and Evil”. Dobro i zło, które występują w historii każdej kultury. W tym miesiącu znajdziecie jeszcze trochę informacji na temat pewnej dziedziny marketingu w artykule „Proffesion: Coolhunter”.

W miesiącu kwietniu - April przeczytacie na temat innej poza herbatą obsesji Anglików. Czy wiedzieliście co to takiego? Wyjaśnia to artykuł „Biscuits and the British”. Nieco mniej optymistyczny, ale również ciekawy jest artykuł „Diseases of the 21st Century”. Kolejny artykuł także przyciąga uwagę, a mam na myśli „New Seven Wonders of the World”.

W maju - May z ciekawością przeczytałam artykuł „Two Irelands”, do którego przyciąga już samo zdjęcie pięknej Irlandii z lotu ptaka. Równie interesujący jest artykuł „Stephen King, King of Suspense” dotyczący pisarza, którego pewnie nikomu przedstawiać nie trzeba.

Dział June, czyli czerwiec to między innymi artykuł „York – a Historic and Vibrant City” o tym pięknym, pełnym historii mieście.

W ten oto sposób momentalnie przebrnęłam przez pierwszą część roku, w której znajduje się sporo ciekawostek, porad oraz faktów. Równie interesująca jest druga część, ale nie będę o niej pisała, abyście mogli sami ją odkryć.

Wydanie specjalne English Matters 28/2018 to nie tylko przyciągająca wzrok forma, ale zwłaszcza interesująca treść. W tym wydaniu wiele artykułów mnie zaciekawiło, mogłam też przypomnieć sobie niektóre słowa, innych się nauczyć, wykonać ćwiczenia, czy też rozwiązać krzyżówki. Fajny pomysł i udana realizacja. Nie zabrakło też tradycyjnie dodatków znajdujących się na stronie internetowej magazynu, czyli listy słówek z wydania w postaci pliku pdf oraz połowy artykułów w postaci plików mp3 (po podaniu kodu).

Przydatne linki:
Strona o magazynach językowych:
http://www.magazynyjezykowe.pl/

Sklep internetowy:
http://www.kiosk.colorfulmedia.pl/

Możliwość pobrania bezpłatnego magazynu do nauki języków obcych ze strony: https://www.kiosk.colorfulmedia.pl/

niedziela, 18 listopada 2018

"Intrygi" Mercedes Lackey

Tytuł: Intrygi
Seria: Kroniki Kolegium (tom 2)
Autor: Mercedes Lackey
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 326

W Kolegium wciąż coś się dzieje i wiele jest tajemnic do odkrycia. Mags uczy się i nadal pragnie zostać Heroldem, odkrywa też pewne umiejętności, o których wcześniej nie wiedział. Wciąż też poszukuje informacji na temat swojej rodziny i pochodzenia. Tymczasem wizja, którą mają jasnowidzący burzy pozorny spokój i rozsiewa z siłą huraganu podejrzenia, co do uczciwości chłopca. Wizja nie jest jasna, lecz pojawia się w niej zakrwawiony król i Mags tuż obok. To wystarczy, by zaczęły się plotki, krzywe spojrzenia, wrogość i posądzanie o zdradę. Jakby tego było mało, nad Valdemarem wciąż czai się zło, którego źródła nie udało się jeszcze zlokalizować. Czy podejrzenia dotyczące Magsa są słuszne? Co zagraża królestwu?

Sporo czasu minęło od mojego poprzedniego spotkania z twórczością pisarki, czyli od lektury pierwszej części Kronik Kolegium ("Początek"). Nie zapomniałam jednak o Magsie, Lenie, Dallenie, czy Bearze. Wystarczyło rozpocząć tom drugi, by po raz kolejny przenieść się do ciekawego, ale i mrocznego Valdemaru. Jakie zadania tym razem stoją przed Magsem i jego przyjaciółmi?

Muszę przyznać, że od razu poczułam klimat świata wykreowanego przez autorkę. Pełno w nim niebezpieczeństw, intryg, pozytywnych i negatywnych bohaterów, a także tajemnic. To taka podróż pełna przygód. W pewnych momentach miałam poczucie podobieństw dotyczących Kolegium i Hogwartu, czy też dotyczących nowej gry zwanej kirball. Nie chodzi o to, że obie historie są zbliżone, ale raczej o podobne odczucia dotyczące opowieści, przygód, zagadek do rozwikłania, głównego bohatera. To wszystko przyciąga do książki i sprawia, że z uwagą śledzi się kolejne wydarzenia.

„Jest takie mądre powiedzenie, że tylko młodzi są na tyle niewinni, by poprzez pozory dostrzec prawdę, i odważni na tyle, by mówić o tym głośno.” str. 25

Główni bohaterowie są już znani czytelnikowi z poprzedniego tomu. Na pierwszym planie jest oczywiście Mags, który po raz kolejny rzucony jest w wir wydarzeń. Dziwnym trafem znajduje się on niczym w środku szalejącego huraganu. Bywa dosyć irytujący, gdy użala się nad sobą i nie walczy, gdy słyszy przykre słowa i niesłuszne oskarżenia, nawet po części od swoich przyjaciół. Z jednej strony jest silny w obliczu zagrożenia, a słaby w obliczu opinii innych. Kolejna postać, której czasem ma się ochotę powiedzieć do słuchu, jest Lena, która jest zaślepiona niewłaściwym obrazem swojego ojca. W sumie niewiele o niej wiadomo, lecz czuje się momentami irytację widząc jej zachowanie. Spodobała mi się natomiast postawa Beara dotycząca jego przyszłości. Słusznie postanowił walczyć o własne szczęście i pozostanie w Kolegium mimo negatywnego i krzywdzącego spojrzenia jego rodziny. Ma też dobry pomysł na to, w jaki sposób bez mocy uzdrawiania pomagać innym, niestety jego zachowanie względem Magsa wzbudza już negatywne uczucia. Jak więc widzicie różnych postaw życiowych i różnorodnych bohaterów z własnymi problemami nie brakuje. Wzbudzają też oni wiele emocji.

Akcja rozwija się dosyć dynamicznie, chociaż są w niej też momenty wolniejsze. Poza wydarzeniami rozgrywającymi się w samym Kolegium są też inne, dotyczące przyszłości całego królestwa. Mags nadal wykonuje zadania zlecone przez Nikolasa, które również są dosyć niebezpieczne. Dodatkowo w tym tomie można zaobserwować uczucie rozwijające się między niektórymi bohaterami. Domyślacie się o kogo chodzi? Jak przystało też na część, po której powstanie kolejny tom nie wszystko zostało wyjaśnione, a nowe pytania dotyczące przyszłości wciąż się pojawiają. Nad Valdemarem nadal zbierają się czarne chmury i nie jest jasne, z której strony nadejdzie niebezpieczeństwo.

„Intrygi” to ciekawa i pełna przygód kontynuacja Kronik Kolegium. Świat przedstawiony w tym tomie przyciąga, intryguje i osacza tajemnicami, których odkrywanie przynosi satysfakcję i nasuwa kolejne pytania. To lekko poprowadzona, chociaż miejscami też dosyć mroczna seria dla młodzieży, którą też pewnie niejeden starszy czytelnik chętnie przeczyta.

środa, 14 listopada 2018

"Pan Wyposażony" Lauren Blakely

Tytuł: Pan Wyposażony
Autor: Lauren Blakely
Wydawnictwo: Editio
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 240

Przystojny, bogaty, inteligentny, pewny siebie i przyciągający spojrzenia kobiet – tak można by określić Spencera Holiday. W życiu dobrze mu się powodzi, lubi się bawić i nie zamierza się z nikim wiązać na dłużej. Przelotne związki zupełnie mu wystarczają. Jego ojciec natomiast to tradycjonalista, ceni rodzinę, jest honorowy i od lat zakochany w jednej kobiecie. Prowadzi ekskluzywny sklep jubilerski, z którego pochodzi niejeden pierścionek zaręczynowy. Teraz planuje sprzedać firmę, ale potencjalny kupiec nie byłby zachwycony, gdyby w trakcie negocjacji wybuchł jakiś skandal związany z niepokornym synem właściciela. Spencer postanawia pomóc ojcu ogłaszając zaręczyny, oczywiście zainscenizowane. Kto będzie tą szczęściarą? Mężczyzna jeszcze nie wie, że zupełnie nieświadomie wplątał się w nie lada kłopoty.

Lauren Blakely – autorka romansów z pikantniejszą nutą. Jej twórczość była wyróżniana przez „New York Timesa”, „USA Today” oraz „Wall Street Journal”.

Staram się sięgać po różne gatunki literackie. Teraz potrzebowałam lekkiej, niezobowiązującej lektury i akurat trafiło na tę powieść. Jakie wrażenia pozostawiła?

Muszę przyznać, że zarówno tytuł jak i początek książki wzbudziły mieszane uczucia. Poznajemy Spencera Holiday, który wydaje się mało sympatycznym, zadufanym facetem zmieniającym kobiety jak rękawiczki. Jego opinia na swój temat jest bardzo wygórowana, co daje się dobrze odczuć, gdyż narracja jest pierwszoosobowa, a on jest głównym bohaterem. Nie warto jednak zrażać się początkiem. Być może taki był zamysł autorki, by pokazać kontrast pomiędzy chwilą obecną a tym, co będzie się działo dalej, a dalej jest lepiej i ciekawiej.

Fabuła nie jest odkrywcza, bardzo łatwo przewidzieć, w jaki sposób się wszystko zakończy, ale zdarzają się w niej też elementy zaskakujące. Poza tym to nie przeszkadza w odbiorze książki, gdyż liczą się w niej emocje, których nie brakuje chociażby ze względu na sposób narracji. Po takie książki sięga się by odetchnąć po ciężkim dniu i miło spędzić czas, chociaż należy też mieć na uwadze, że w prawdziwym życiu takie sytuacje się raczej nie zdarzają a tacy mężczyźni raczej nie zmieniają. Chociaż wiadomo różnie to bywa.

Główny bohater początkowo wzbudza irytację, ale stopniowo widać zmianę, jaka w nim zachodzi. Autorka w dobry sposób pokazała, jak drobne wydarzenia otwierają mu oczy i uświadamiają, co jest dla niego tak naprawdę ważne. Jego chwilowa narzeczona Charlotte to silna kobieta, ale też z bolesnymi doświadczeniami. Znają się od dawna, są przyjaciółmi, łączy ich też wspólny biznes, więc układ wydaje się prosty i dobry. Charlotte pomoże Spencerowi w związku ze sprzedażą przez jego ojca sklepu, a dalej wszystko pozostanie po staremu. Czy uda im się zwieść wszystkich wokół? Czy transakcja zakończy się dla każdego pozytywnie i zgodnie z planem?

Wśród bohaterów wyróżniają się też postacie drugoplanowe. Wiele sympatii wzbudza ojciec głównego bohatera i jego postawa życiowa. To mężczyzna, który ma swoje zasady i kieruje się w życiu prawdziwymi wartościami. Jest jeszcze Harper, kobieta przebojowa, z poczuciem humoru i pazurem. Są też bohaterowie wzbudzający skrajne emocje, chociaż nie wszyscy są równie dobrze zaprezentowani.

Język powieści jest lekki, miejscami bardziej pikantny, ale nie w rażący sposób. Całość czyta się miło, czasem z błąkającym się uśmiechem na ustach, więc książka spełnia swoje zadanie, odrywając od codziennych zawirowań.

„Pan Wyposażony” to książka na chwilę, optymistyczna, ale z mocniejszymi momentami, na co wskazuje już sam tytuł. Swobodnie poprowadzona, przewidywalna, a jednak wzbudzająca uśmiech i mogąca stanowić przerywnik. Pewnie szybko się o niej zapomni, ale dobrze się ją czyta. Sami zdecydujcie, czy chcecie poznać Spencera, a ja tymczasem przygotuję kolejny tom serii, bo pewnie za jakiś czas, gdy będę potrzebowała odetchnąć, jeszcze do niej zajrzę.

poniedziałek, 12 listopada 2018

English Matters 73/2018

Tytuł: English Matters
Numer: 73/2018
Wydawnictwo: Colorful Media

Kolorowa, ładnie skomponowana okładka zachęca do zapoznania się z nowym numerem magazynu English Matters, w którym głównym tematem jest nauka słówek w języku angielskim. Jakie jeszcze tematy i ciekawostki znajdziecie w tym numerze?

W dziale This and That, jak zazwyczaj, znajduje się garść ciekawostek, chociażby na temat pewnych grzybów, które kontrolują niektóre insekty. Brzmi nierealnie prawda? Okazuje się jednak, że to prawda i taki grzyb istnieje.

Pierwszy artykuł z działu People and Lifestyle to „Magic Meghan” a w nim zdjęcie uśmiechniętej i pięknej Meghan Markle. Niewiele wiedziałam na temat żony księcia Harry’ego. W tym artykule można przeczytać zarówno na temat jej kariery aktorskiej, jak i życia osobistego.

W dziale Culture z ciekawością przeczytałam na temat symbolu Stanów Zjednoczonych, używanego od 20 czerwca 1782 roku. Wiedzieliście jaki to symbol? W artykule „Bald Eagle – The History of the Symbol” znajduje się jego historia.

Dział Conversation Matters to słówka, zwroty i dialogi przydatne na sali sądowej.

Dalej w dziale Language znajduje się przewodni artykuł wydania, czyli „Learning Vocabulary – 10 Tips”. Wiadomo, że podstawą do biegłego posługiwania się językiem obcym jest bogaty zasób słów. Teraz możecie poznać dziesięć porad mających wspomóc naukę słówek i przede wszystkim szybsze ich opanowanie.

Kolejny dział zazwyczaj przyciąga moją uwagę. Warto poczytać na temat ciekawych, chociaż często bardzo odległych miejsc na świecie. Tym razem w dziale Travel „Flourising Florida”, słoneczna, piękna, miejscami spokojna, ale też tętniąca życiem. Gdy za oknem deszcz i słota warto wybrać się wraz z artykułem z tego wydania na ciepłą Florydę.

Dział Leisure wzbudzi zainteresowanie zwłaszcza miłośników sztuk walki. Znajduje się w nim artykuł „Brazilian Jiu Jitsu” dotyczący sztuki walki, która zdobywa coraz większą popularność. Jakie są jej korzenie?

Na deser czeka Was krótki quiz sprawdzający wiedzę.

English Matters 73/2018 to dobry pomysł na rozwijanie języka angielskiego. Za każdym razem, gdy poznaję kolejny numer tego magazynu cieszy mnie różnorodność artykułów i bogactwo słówek do nauki. Czasem tematyka bardziej mnie zainteresuje, innym razem mniej, ale każdy artykuł wzbogaca słownictwo, co jest bardzo ważne w nauce języka obcego. Po zakończeniu lektury czasopisma warto pobrać ze strony internetowej magazynu listę słówek w postaci pliku pdf oraz połowę artykułów w formacie mp3 do odsłuchania (po podaniu kodu).

Przydatne linki:
Strona o magazynach językowych:
http://www.magazynyjezykowe.pl/

Sklep internetowy:
http://www.kiosk.colorfulmedia.pl/

Możliwość pobrania bezpłatnego magazynu do nauki języków obcych ze strony: https://www.kiosk.colorfulmedia.pl/

wtorek, 6 listopada 2018

"Pani od obiadów" Marta Sztokfisz

Tytuł: Pani od obiadów.
Lucyna Ćwierczakiewiczowa historia życia
Autor: Marta Sztokfisz
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 384
Data premiery: 14.11.2018r.

Czas na literacką podróż w przeszłość. Przenieśmy się na chwilę do XIX – wiecznej Warszawy, w której to na salonach brylowała niezwykła kobieta. Kobieta niewielkiego wzrostu, z lekką nadwagą a dumnie krocząca do przodu, pewna siebie, ale nie zarozumiała, bezpośrednia i hałaśliwa. Przede wszystkim jednak kobieta, która dzięki własnej pracy odniosła ogromny sukces, który w tamtych czasach trudny był do osiągnięcia dla niewiasty. Wszyscy o niej mówili, chociaż nie zawsze pozytywnie, gdyż niejedna osoba zazdrościła jej osiągnięć. Zasłynęła głównie jedną książką „365 obiadów za 5 złotych”, która do dziś gości w wielu kuchniach, stanowiąc inspirację i zarażając pasją. Często znamy i cenimy jej przepisy, czas więc by poznać ich autorkę.

Chętnie sięgam po biografie, zwłaszcza tak intrygujących osób. O książkach Lucyny Ćwierczakiewiczowej wiele razy słyszałam, chociaż osobiście nie wypróbowałam jeszcze jej receptur. Niesamowite jest to, że po tylu latach ludzie nadal cenią jej rady i zaglądają do wznowionych wydań jej książek. Tym bardziej chciałam lepiej poznać ich autorkę oraz dowiedzieć się więcej na temat jej życia i drogi do sukcesu.

Wiek XIX to nie był czas, w którym kobiecie łatwo było coś osiągnąć na gruncie zawodowym, wręcz przeciwnie. Domeną kobiet było prowadzenie domu. Kobieta bez zgody mężczyzny nie mogła nawet kształcić się, czy też pracować. Nie miała też decydującego głosu w sprawie przyszłości jej dzieci. To dziś wydaje się niewyobrażalne, wiele w tym zakresie się zmieniło. Tym bardziej na uznanie zasługuje to, co osiągnęła Lucyna Ćwierczakiewiczowa, z której porad korzystano w wielu domach a kolejne nakłady książek, czy też kalendarzy rozchodziły się błyskawicznie. W jaki sposób to wszystko się zaczęło? Powiedziałabym, że z pasji i pracowitości, ale to połowa sukcesu. Liczyła się też siła charakteru, wsparcie najbliższych, pogoda ducha, pomysły i niepoddawanie się mimo krytyki. Sporo osób jej zazdrościło, próbując wyolbrzymiać niektóre wydarzenia, plotkować, ale ona wciąż stawiała sobie nowe cele i skutecznie do nich dążyła. W życiu osobistym również przeżywała różne momenty, a jednak wiedziała, czego chce i nie bacząc na konwenanse rozwiodła się z pierwszym mężem. Przeczytanie tej książki utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że to niezwykła osoba, o której życiu warto dowiedzieć się więcej, jak też zainspirować się jej drogą do sukcesu. Widać, jak ważna jest wiara w siebie i nie przejmowanie się krzywdzącymi opiniami, które zawsze się pojawią niezależnie od naszych działań. Zawsze znajdzie się ktoś, komu coś się nie będzie podobało.  Ważne by krytykę przekuć w siłę i krok po kroku spełniać marzenia. Lucyna Ćwierczakiewiczowa nie zapominała też o potrzebujących, działała społecznie w wielu towarzystwach pomocowych.

„Jest na mapach Polska, o której marzyła Lucyna, jest demokracja i wolny rynek, o którym sami marzyliśmy w PRL-u, lecz naszym stołom daleko do takiej różnorodności, stanowiącej zbilansowaną smaczną dietę, jaką proponowała Ćwierczakiewiczowa.” str. 169

W książce zostało przedstawione życie Lucyny Ćwierczakiewiczowej, ale także jej rodzina, znajomi, miejsca, w których wówczas zbierali się ludzie by podyskutować, pośmiać się, udzielać się towarzysko. Można poczuć klimat takich miejsc, spotkać młodą Elizę Orzeszkową, czy Bolesława Prusa. W pamięci utkwił mi dialog Lucyny z Elizą Orzeszkową. Wzbudza uśmiech i pokazuje jak ciętym językiem bohaterka operowała. Do każdego rozdziału przyciąga też ciekawy tytuł.

„Kobieta jak iskra, gdzie stąpi, rozpala płomień. I płomień wybucha.” str. 247

Styl opowieści jest lekki, z wplecionymi dialogami. Książkę czyta się faktycznie jak powieść. W publikacji przeplatają się też ciekawe i wzbudzające apetyt przepisy kulinarne, takie jak przykładowo: prażucha, zrazy rybne, sago na winie, czy legumina z ryżu z pomarańczą. 

„Buduj swoją przyszłość, kobieto, inwestuj w siebie – nawołuje prekursorka nowoczesności i krok po kroku uczy, jak tanim kosztem założyć własny biznes.” str. 253

„Pani od obiadów. Lucyna Ćwierczakiewiczowa historia życia” to upamiętnienie niezwykłej kobiety, która pod koniec XIX wieku odniosła wielki sukces, nie zatracając przy tym siebie. Po przeczytaniu tej książki ma się poczucie, jakby się ją znało, wręcz słychać jej cięte riposty. Tym bardziej chce się wypróbować jej przepisy kulinarne, które do chwili obecnej stanowią inspirację w niejednej kuchni. To ciekawa, rzetelnie przygotowana i pełna faktów opowieść, która długo pozostanie w pamięci. Polecam.

sobota, 3 listopada 2018

"Wyśnione życie" Cynthia Swanson

Tytuł: Wyśnione życie
Autor: Cynthia Swanson
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 424

W życiu każdego człowieka są takie momenty, w których musi dokonać pewnych wyborów, mających wpływ na przyszłość. Czasami rozważamy, co by było, gdybyśmy wybrali inną drogę. Czy bylibyśmy szczęśliwi, bardziej czy mniej spełnieni? Czasem też sny odzwierciedlają nasze ukryte pragnienia. Gdy jednak zanika granica między rzeczywistością a snem w sercu wzrasta niepokój a w głowie zamęt. Rok 1962. Kitty Miller to młoda kobieta, która wspólnie z przyjaciółką Friedą prowadzą księgarnię. Ma kochających rodziców, ale nie spotkała jeszcze mężczyzny, z którym chciałaby iść przez życie, aż pewnej nocy zaczyna o nim śnić. W jej snach pojawił się mąż, dzieci, piękny dom, poczucie szczęścia i spełnienia. W snach zaczęła się czuć bardziej prawdziwie, jakby to życie lepiej do niej pasowało. Czasem boi się zasnąć, by nie stracić tego, co ma, innym razem obudzić z tego samego powodu. Dlaczego te sny są tak realne? Czemu się powtarzają?  Gdzie jest jej miejsce?

Cynthia Swanson – wygrała nagrodę WILLA w konkursie dotyczącym literatury historycznej. Na podstawie jej książki „Wyśnione życie” ma powstać film, w którym w główną rolę wcieli się Julia Roberts.

Do książki zachęcił mnie intrygujący opis, ale także piękna okładka. Zapowiadają ciekawą lekturę, akurat na listopadowy wieczór lub dwa przy kubku z aromatyczną herbatą. Czy książka okazała się warta uwagi? Miło mi stwierdzić, że powieść przerosła moje oczekiwania. Nie znam twórczości pisarki, więc nie były one wygórowane, ale książka okazała się intrygująca, wielowymiarowa i dobrze napisana. Już sam pomysł na fabułę przyciąga oryginalnością, a w połączeniu z lekkim stylem pisarskim skutecznie zajmuje czas.

„To nie moja sypialnia. Gdzie ja jestem? Ze zduszonym okrzykiem podciągam nieznaną mi kołdrę pod brodę, rozpaczliwie próbując zebrać myśli, ale nie potrafię wyjaśnić, skąd się tu wzięłam.” str. 7

W życiu Kitty nie wszystko ułożyło się tak, jak planowała. Chciała mieć rodzinę, lecz chłopak, z którym kiedyś wiązała przyszłość ją rozczarował. Teraz jest sama, lecz ma przyjaciółkę, która ją wspiera, wspaniałych rodziców w pełni ją akceptujących oraz księgarnię. Czasem jej czegoś brakuje, ale stara się skutecznie zająć myśli i cieszyć tym, co ma. Pewnego razu, gdy zmęczona po całym dniu kładzie się spać, gdy tylko zamyka oczy przenosi się do świata, w którym nazywa się Katharyn i jest szczęśliwą żoną i matką. Wszystko wygląda inaczej. Gdy budzi się następnego dnia myśli, że takie sny przecież się zdarzają, ale zaczyna się on regularnie powtarzać. Co przerażające, w nim czuje się równie prawdziwie, jakby wszystko wokół dobrze znała i pamiętała. Kitty ma poczucie utraty kontroli i miota się między jawą a snem. Co z tego wyniknie?

„Nagle uświadamiam sobie, co oznacza starzenie się. Znaczy, że wszyscy, których kochaliśmy w młodości, stają się już tylko fotografiami na ścianie, słowami opowieści, wspomnieniem w sercu.” str. 58

Wielkim atutem powieści jest warstwa psychologiczna odgrywająca główną rolę, ale nieprzytłaczająca. Książkę czyta się jednym tchem, dobrze odbierając emocje Kitty, chwile zwątpienia, niepewności, lęk i zagubienie. To musi być niepokojące uczucie, gdy człowiek nie wie już sam, co jest prawdą a co tylko wyobrażeniem. Ma się poczucie utraty gruntu pod nogami, niestabilności. Bez względu na to, który świat jest prawdziwy zawsze coś się utraci. Nie można mieć wszystkiego. Z rosnącym zainteresowaniem śledziłam kolejne wydarzenia i niemal do samego końca nie wiedziałam, co jest prawdą, a co nie. Autorka zręcznie lawiruje między dwoma płaszczyznami, przedstawiając je w realny sposób tak, że łatwo się zagubić. Ponadto w obu wymiarach ma miejsce wiele różnych wydarzeń, które wzmacniają tylko poczucie realizmu. Całość tworzy skomplikowany labirynt, z którego jednak jest tylko jedno wyjście. Kto znajdzie się na końcu drogi: Kitty czy Katharyn?

„Wyśnione życie” to niesamowita książka, oryginalna, świetnie poprowadzona, siejąca zamęt. Osacza niepokojącą atmosferą, wciągając czytelnika w labirynt wydarzeń balansujących między światem realnym a sennymi wyobrażeniami, między rzeczywistością a niespełnionymi pragnieniami. Każdy wybór w życiu niesie ze sobą konsekwencje i tka nić naszej przyszłości, w której możemy być szczęśliwi lub wprost przeciwnie. Nie da się tego przewidzieć, tak jak i nie da się cofnąć czasu, chyba że we śnie. Wtedy wszystko wydaje się możliwe. Co jednak zrobić, gdy sen wydaje się równie prawdziwy, jak jawa? Można się zatracić, tak jak i przy lekturze tej książki.

wtorek, 30 października 2018

"Na krawędzi mroku" Jeff Giles

Tytuł: Na krawędzi mroku
Autor: Jeff Giles
Wydawnictwo: IUVI
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 356

Iks wie doskonale, co oznacza ból, przemoc, bezradność i strach. Doświadczył tego na własnej skórze. Odkąd poznał Zoe wie też, co oznacza szczęście. To dla jej bezpieczeństwa musi wrócić na Nizinę, bez szans na lepsze jutro. Najważniejsze jest, że dzięki temu nic nie będzie groziło Zoe i jej rodzinie. Tak mu się przynajmniej wydaje do czasu, gdy niespodziewanie spotyka Zoe na Nizinie, w miejscu, w którym nigdy nie powinno jej być. Jak tu trafiła? Jak zakończy się konfrontacja Iksa z lordami? Czy jest chociażby iskierka nadziei na lepsze jutro?

Z niecierpliwością oczekiwałam na kontynuację „Na krawędzi wszystkiego”. Pierwsza część wzbudziła wiele pozytywnych wrażeń zarówno dotyczących wykreowanego świata, jak i postaci go zamieszkujących. Najmocniej w pamięci zapadła mi postać Iksa i ciekawa byłam jego dalszego losu. Wiadomo, że różnie to bywa z kontynuacjami. Czasem są równie dobre, innym razem wręcz przeciwnie. Jaka okazała się druga część?

Po zakończeniu lektury drugiego tomu muszę przyznać, że trzyma poziom poprzedniej części, a nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że jest od niej lepszy, bardziej intrygujący.  Świat zaprezentowany przez pisarza jest zgodnie z tytułem i okładką bardziej mroczny. Nizina już wcześniej nie wydawała się przyjemnym miejscem, ale teraz to uczucie się tylko spotęgowało. Poznajemy jej zakamarki i miejsca, w których brak jest współczucia a dominuje brutalność i chęć niesienia bólu. Takim przykładem może być wzgórze, na którym rządzi Hrabina. Plastyczne opisy potęgują tylko niepokój i mocno oddziałują na wyobraźnię. W tej części akcja w głównej mierze rozgrywa się właśnie na Nizinie, którą przesłania mrok szybko rozprzestrzeniający się w ludzkich sercach i zmieniający je na zawsze. Mrok, który gęstnieje wraz z każdym kolejnym krokiem w tej krainie.

„Ostatnim, co usłyszał, nim stracił przytomność, były słowa: „Nie jesteś WYJĄTKOWY i nie masz IMIENIA.”. „ str. 92

Na uwagę zasługują także kreacje bohaterów, tak charakterystyczne, że nie sposób ich pomylić. Największe wrażenie nadal wywołuje Iks, jego postawa, chęć ochrony bliskich przesłaniająca własne pragnienia, poczucie odpowiedzialności. To postać, która wzbudza cieplejsze uczucia od samego początku, łącząca w sobie wrażliwość i siłę. Zoe nieco mniej zaznacza się w opowieści, chociaż też potrafi pokazać pazurki i wykazać się odwagą i poświęceniem w obliczu zagrożenia. W gronie najbliższych Zoe wyróżnia się jej brat Jonah, czy też dwójka przyjaciół: Val i Dallas. Z postaci przebywających na Nizinie to zdecydowanie w pamięci zapadają: Wyrywaczka, Sylvie oraz Melania zwana Melancholiczką. Grono jest tak barwne i różnorodne, że można by było jeszcze długo wymieniać. Wspomnę jeszcze o zaskakującym Śliwce, czy też dwójce lordów o imionach Regent  i Derwisz.

Akcja płynnie sunie do przodu, zabierając czytelnika w nowe, niepokojące obszary krainy. Przeplata się sporo wydarzeń, ale wszystkie ostatecznie schodzą się w jeden punkt. Iks nadal poszukuje rodziców mając nadzieję, ze ich odnalezienie pozwoli rozwiązać zagadkę jego przebywania na Nizinie i rozjaśni nieco jego przyszłość. Nie jest to jednak takie proste, ma pewne wskazówki, ale nie sposób z początku właściwie ich zinterpretować. Wyjaśnienie przychodzi z czasem i jest dosyć zaskakujące. Sam pomysł na fabułę jest oryginalny a wykonanie lekkie i obrazowe.

„Na krawędzi mroku” to udana, intrygująca i świetnie poprowadzona opowieść przenosząca czytelnika do pełnego tajemnic i mroku świata, w którym czai się zło i nie brak zaskakujących wydarzeń oraz pełnych życia bohaterów. Gdy już raz trafi się na Nizinę to trudno o niej zapomnieć, tak jak i o wzbudzającym sympatię Iksie. Czy jesteście ciekawi jego historii? Jeśli tak to zachęcam do sięgnięcia po tom pierwszy.

wtorek, 23 października 2018

"Czego nie powiedziałam" Małgorzata Garkowska

Tytuł: Czego nie powiedziałam
Autor: Małgorzata Garkowska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 300

Emilia i Robert są razem bardzo szczęśliwi. Już pierwszego dnia, gdy się poznali poczuli coś szczególnego. Od tej pory są nierozłączni i wydaje się, że inaczej być nie może. Dobrze się uzupełniają: ona nieco zagubiona, mniej ufna, on odnoszący sukcesy w pracy, przystojny, ambitny i pewny siebie. Wszystko zmienia jedno pytanie i jedna na nie odpowiedź, które niczym drobna rysa powodują coraz większe pęknięcia. Okazuje się, że nie wiedzą o sobie wszystkiego a przeszłość zaczyna upominać się o uwagę. Emilia po raz kolejny musi się zmierzyć z bolesnymi wspomnieniami, które zatruwają jej serce. Niestety kłamstwo może zniszczyć wiele a zaufanie trudno odbudować. Czy ich związek przetrwa zawirowania? Czego Emilia nie powiedziała Robertowi? 

Małgorzata Garkowska – pisarka, w której dorobku literackim znalazły się powieści „Układanka z uczuć” oraz „Spotkamy się przypadkiem”. Przyjaciółka kotów i miłośniczka fotografii.

Od momentu przeczytania debiutu literackiego pisarki wiedziałam, że z ciekawością będę sięgała po jej kolejne książki. W tym przekonaniu utwierdziła mnie druga powieść autorki. Po przeczytaniu trzeciej natomiast mogę stwierdzić, że w moim przekonaniu jest to najlepsza z książek dotychczas napisanych przez Małgorzatę Garkowską. 

Dlaczego ludzie kłamią? Odpowiedzi na to pytanie może być wiele. Często wygrywa strach przed tym, co może się stać po ujawnieniu prawdy, co można stracić. Emilia już w chwili, gdy Robert powiedział o czym marzy poczuła, że wszystko się zmienia i przyszłość może wyglądać inaczej, niż by pragnęła. Stara się więc żyć chwilą brnąc w kłamstwo i nie myśleć o tym, co nieuchronnie się zbliża. Pewne wspomnienia z przeszłości schowała głęboko, lecz teraz dają o sobie znać ze zdwojoną siłą. Nic nie jest proste. Najgorsza jednak jest niepewność i to, że gdy poznało się już szczęście u boku bliskiej osoby to trudno z niego zrezygnować.

„Moje tchórzostwo zaciska coraz bardziej morderczą pętlę. Ale znowu milknę, znowu pozwalam się otoczyć opieką. Chłonę te chwile jak skazaniec ostatnie promienie słońca.” str. 60

Główna bohaterka i jej historia wzbudzają sporo emocji. Poznając stopniowo skrawki jej wspomnień można poczuć zrozumienie dla jej zachowania oraz jej bezsilność. Po części można też wywnioskować, czego dotyczą, ale i tak rzeczywistość okazuje się dużo bardziej skomplikowana. Pisarka realnie wykreowała tę postać i z uwagą śledzi się rozwój wydarzeń. Robert został także dobrze przedstawiony, chociaż mniej wyraźnie niż Emilia. Różne emocje natomiast wzbudza zachowanie jej matki a także sporym zaskoczeniem okazuje się Marta. Czasem pozory mylą a innym razem są przedsmakiem prawdy.

Ogromną zaletą tej książki jest styl, w jakim została napisana. Autorka swobodnie prowadzi opowieść nie stroniąc od życiowych zawirowań. Pochłania się ją bardzo szybko za sprawą lekkości przekazu mimo poruszanych trudnych tematów. Widać też od razu, że z każdą kolejną książką jest coraz lepiej.

„Czego nie powiedziałam” to lekka i mądra powieść dotykająca życiowych tematów, trudnych wydarzeń, przeszłości, która wciąż powraca wpływając na to, co przed nami. Przyciąga ciekawa historia i dobrze rozbudowana warstwa psychologiczna, przeplatają się bolesne wspomnienia, niepokój, utrata zaufania, trudne relacje, marzenia i miłość. To emocjonujący kolaż z optymistyczną nutką składający się z ważnych wydarzeń w życiu Emilii. Czy związek Emilii i Roberta ma trwałe fundamenty i przetrwa?

piątek, 19 października 2018

"Więcej warzyw na talerzu" Magdalena Gembacka

Tytuł: Więcej warzyw na talerzu
Autor: Magdalena Gembacka
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 232

Od dawna wiadomo, jak ważnym elementem codziennej diety są rośliny. Niestety wciąż o tym zapominamy, chociaż jest to bardzo istotne dla naszego zdrowia i samopoczucia zarówno teraz, jak i w przyszłości. Często też może się wydawać, że przygotowanie tego typu posiłków wymaga więcej czasu oraz jest droższe. Tymczasem nie jest tak w rzeczywistości. Ponadto wprowadzenie większej ilości warzyw i owoców do codziennych posiłków może znacznie zmniejszyć ryzyko wystąpienia zawału, udaru, cukrzycy, choroby nowotworowej. Czemu więc nie zacząć od dziś z pomocą książki Magdaleny Gembackiej?

Magdalena Gembacka – psycholożka i autorka bloga ammniam.pl, na którym przedstawia przepisy na roślinne, pożywne i zdrowe posiłki. Autorka książki „Kolorowa kuchnia roślinna. Uczta dla podniebienia i zdrowie dla organizmu”. Dodatkowo prowadzi warsztaty kulinarne oraz lubi aktywnie spędzać czas i czytać książki.

Książkę rozpoczyna wprowadzenie, którego na początku autorką jest Małgorzata Desmond, dietetyczka. Przedstawia wpływ roślin w codziennej diecie na funkcjonowanie naszego organizmu już od najmłodszych lat. Dalsza część wprowadzenia to już słowa od autorki o początkach jej blogowania a także sporo wskazówek dotyczących zachęcenia dzieci do jedzenia warzyw. Są też porady na temat gotowania dla całej rodziny oraz słowniczek mniej spotykanych składników spożywczych. Wstęp skutecznie zachęca do zapoznania się z niniejszą publikacją, która może stać się inspiracją do zmian.

Dalej książka została podzielona na osiem rozdziałów: przepisy podstawowe, dodatki i przekąski, śniadania, do chleba, zupy, dania główne, sałatki i surówki, na słodko. Każdy rozdział rozpoczyna spis przepisów w nim zawartych. 

Pierwszy rozdział jest krótki, gdyż zawiera kilka podstawowych przepisów, które mogą stanowić bazę lub dodatek i do których odwołania znajdują się w innych rozdziałach. Są wśród nich: pieczona papryka, czy puree z dyni. Kolejne rozdziały opracowane są w zbliżony do siebie sposób. Prócz listy składników niezbędnych do przyrządzenia potraw zawierają dokładny opis ich przygotowania a także kolorowe zdjęcie z efektem końcowym. 

Każdy rozdział to zestaw ciekawych przepisów, które mogą wzbogacić codzienne posiłki. Zaciekawił mnie przepis na keczup pomidorowo-śliwkowy, czy makaron z cukinii, a to dopiero dodatki i przekąski. Ze śniadaniowych propozycji moją uwagę przyciągnęły zwłaszcza dwa przepisy: polenta cytrynowa z cukinią i jabłkiem oraz karotkowa owsianka. Czasem są też nowe dla mnie połączenia smakowe, tak jak to ma miejsce w przepisie na pastę z groszku, pora i pistacji z działu do chleba. Do trzech rozdziałów będę zaglądała najczęściej, czyli zup, sałatek i na słodko. Sporo jest w tej publikacji przepisów do wypróbowania a zdjęcia gotowych potraw wyglądają zachęcająco, jak chociażby zielonych kulek mocy w czekoladzie z działu na słodko.

„Więcej warzyw na talerzu” to książka, która może się przydać w każdej kuchni niezależnie od tego, czy jest się miłośnikiem potraw roślinnych, czy jeszcze nie. Warto zainspirować się przepisami, które proponuje autorka, jak też samodzielnie komponować posiłki łącząc kolory i smaki warzyw i owoców. Dzięki temu można urozmaicić codzienne dania, a tym samym zainwestować w lepsze zdrowie i samopoczucie. Potrawy roślinne mogą być także łatwe w przygotowaniu i smaczne. Książkę polecam zarówno dla siebie, jak i na prezent.

poniedziałek, 15 października 2018

"Delectorzy" Olga Rzepa

Tytuł: Delectorzy
Autor: Olga Rzepa
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 242

Jeden list może zmienić wszystko. Może zawierać dobre lub złe nowiny, ale też być początkiem ogromnych zmian. Gdy Alison otrzymuje tajemniczy list nie jest jeszcze świadoma tego, że wkracza do z pozoru dobrze znanego, ale jakże innego świata. Miejsca pełnego sekretów, intryg, konfliktów i niebezpieczeństw. W którym trwa wojna bogów. Okazuje się też, że Alison ma dołączyć do grupy Delectorów, których zadaniem jest między innymi ochrona ludzkości. Wiąże się to z wieloma zagrożeniami i wielką odpowiedzialnością. Czy dziewczyna podoła zadaniom, które przed nią zostają postawione? Kim są Delectorzy i kto im przewodzi? Z kim będą musieli się zmierzyć?

Olga Rzepa to młoda pisarka, która swą pierwszą książkę napisała, gdy miała sześć lat. W wolnych chwilach lubi czytać oraz grać na ukulele.

Zarówno tajemniczy tytuł, jak i frapująca okładka przyciągają do tej książki. Opis na okładce zapowiada także opowieść pełną przygód. Jak to wygląda w rzeczywistości?

„W średniowieczu wierzono, że kiedyś wypełni się pewne proroctwo. Dawało ono nadzieję na kres panowania postaci od zawsze siejących postrach.” str. 5

Jest rok 2538. Alison to młoda dziewczyna, która z pozoru niczym się nie wyróżnia, no może poza pewnymi zdolnościami, które przysporzyły jej w przeszłości nieco przykrości. Mieszka w niedużym mieście Ghrian w Szkocji. Uczęszcza na studia prawnicze, ma przyjaciółkę Maureen, jest dobrą obserwatorką otoczenia. Gdy w wieku piętnastu lat otrzymuje pewien list okazuje się, że nie jest do końca taka zwyczajna jak jej się wydawało, a drobne wydarzenia, które spotykały ją wcześniej miały swoje uzasadnienie. Świat wokół okazuje się znacznie bardziej skomplikowany i zagadkowy niż myślała. Pojawiają się w nim bóstwa znane z mitologii, niebezpieczne istoty niczym z pogranicza koszmarów i jeszcze znacznie więcej. O co w tym wszystkim chodzi? Stopniowo wraz z Alison wkraczamy na nieznane ziemie, by poznać siły nimi rządzące. Dzieje się całkiem sporo, co rusz pojawiają się nowe postacie, intrygujące i mroczne zarazem. Wciąż też sporo pozostaje do wyjaśnienia.

Świat wykreowany przez pisarkę jest interesujący i zagadkowy, tak jak i jego mieszkańcy. Nie wszyscy bohaterowie zostali w pełni nakreśleni. Trochę zabrakło mi rozbudowania niektórych sylwetek. Dowiedziałabym się chętnie o nich więcej, jak chociażby o mrocznych Galenium, czy o innych istotach zamieszkujących te tereny. Mogłoby to ubarwić opowieść. Patrząc jednak na zakończenie może się okazać, że będzie ciąg dalszy historii i może się jeszcze wszystko zmienić. 

„Delectorzy” to pełna niebezpieczeństw podróż przez nieznane i niezmierzone tereny tajemniczego świata, w którym obok zwykłych ludzi żyją mitologiczne bóstwa, groźne istoty oraz tajne grupy Delectorów i Reubaltches a to dopiero początek. Kto wygra tę rozgrywkę? Jak Alison odnajdzie się w nowej rzeczywistości? Czy uda się zatrzymać mrok rozprzestrzeniający się coraz bardziej?