niedziela, 28 stycznia 2018

"Na krawędzi wszystkiego" Jeff Giles

Tytuł: Na krawędzi wszystkiego
Autor: Jeff Giles
Wydawnictwo: IUVI
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 384

Nizina – miejsce potępione, mroczne, w którym króluje ból i rezygnacja. Niewielu o nim wie, a ci nieliczni nie mają już odwrotu. Gdy się tu trafi, nie ma drogi powrotnej. To miejsce dla straceńców, dusz potępionych. Tych, którzy przegrali swoje życie i trafili tu w następstwie swoich czynów. Iks dobrze je zna. Jest łowcą głów służącym lordom z Niziny. Właściwie to nie miał nawet imienia, zanim poznał Zoe. Wszystko poszło nie tak. Miał tylko wykonać kolejne zadanie, ale na jego drodze stanęła dziewczyna szukająca w zamieci śnieżnej młodszego brata. Nie powinni się spotkać. Dwie zagubione dusze, z dwóch tak odmiennych światów. Jak to się dla nich zakończy? Jakie konsekwencje poniesie Iks?

„Powiedział, że tam, skąd przybył – a nazywał to miejsce Niziną – każdego przybysza w chwili, gdy tam dociera, pozbawia się imienia, jak ziarno odzierane z łupiny, by przypomnieć mu, że jest nikim i niczym.” str. 9

Opis fabuły od razu wzbudził moje zainteresowanie. Z jednej strony świat, który dobrze znamy, z drugiej Nizina i prawa w niej rządzące. Miejsce pełne strachu, brutalności i zła. Do niego trafiają dusze, które na to zasłużyły. 

Na początku poznajemy Zoe, siedemnastoletnią, zagubioną dziewczynę, która stara się pozbierać po stracie ojca. To nie jedyna tragedia, która w ciągu roku się wydarzyła. Zaginęły jeszcze dwie bliskie jej osoby. Trudno to wytłumaczyć i ciężko sobie z tym poradzić. Zoe stara się walczyć, patrzeć pozytywnie. Pomaga matce w opiece nad młodszym bratem o imieniu Jonah. Pewnego dnia, gdy wokół szaleje burza śnieżna jej brat znika. Gdy Zoe rozpoczyna poszukiwania nawet nie podejrzewa, jak bardzo ten dzień odmieni jej życie. Pozna dwie osoby o mrocznych duszach. Jedna jest niebezpieczeństwem, druga niewiadomą. To, co zobaczy, nie może być prawdziwe. W jej myślach i sercu zapanuje chaos.

Pisarz dobrze nakreślił każdą z postaci, dzięki czemu książkę czyta się z zainteresowaniem. Zoe mimo młodego wieku stara się zachowywać odpowiedzialnie, chociaż niekoniecznie jej to wychodzi. Ich matka dużo pracuje, by utrzymać rodzinę. Zoe stara się być silna, żyć dalej. Iks to równie zagubiona dusza. Nizina to jego dom. Nie zna innego. Jego życie to głównie wykonywanie zadań, bez wytchnienia, bez zbędnych pytań, marzeń, planów na przyszłość. Gdy poznaje Zoe zaczyna chcieć czegoś więcej, przepada rutyna dnia codziennego. Zwykłe zadania już nie wystarczają, wszystko się zmienia. Wśród bohaterów mocno zaznaczają się też Wyrywaczka i Bijak. Mimo, że ich los jest przesądzony i skrywają mroczne sekrety, to ich historia i role do odegrania ubarwiają opowieść.

„Stało tam czterech strażników wyglądających jak jedna wielogłowa bestia. Byli brudni i mieli twarze usiane bliznami. Ich odzienie stanowiło dziwaczną zbieraninę różnych elementów, gdyż – jak lordowie – ubierali się w to, co skradli więźniom.” str. 157

Książka skierowana jest do młodzieży i w takim też stylu została napisana. Język powieści dostosowany jest do wieku odbiorców, a dialogi dobrze wkomponowane w treść. Pewne wydarzenia łatwo przewidzieć, inne stanowią prawdziwą niespodziankę. Całość czyta się dobrze, z ciekawością przewracając kolejne strony, aż nie wiadomo kiedy trafia się na ostatnią. To pierwszy tom serii, więc nie na wszystkie pytania otrzymujemy odpowiedzi. Zakończenie pozostawia otwarte drzwi do dalszej części opowieści. Ciekawa jestem, co się jeszcze wydarzy i jakie są korzenie Iksa.

Świat wykreowany przez pisarza poznaje się krok po kroku, z ciekawością, co rusz odkrywając nieco inne jego oblicze. Myślę, że jeszcze trochę zagadek skrywa się w jego zakamarkach i z chęcią je odkryję.

„Na krawędzi wszystkiego” to pierwszy tom serii dla młodzieży, która przyciąga ciekawą fabułą i wzbudzającymi emocje bohaterami. Niczym zamieć śnieżna wprowadza zamęt i nie pozwala o sobie zapomnieć. Bohaterowie są wyraziści, akcja równo płynie do przodu i niespodzianek nie brakuje. Są też momenty przewidywalne, ale należy też pamiętać, że to powieść skierowana do nastoletnich czytelników. Książka wzbudziła moje zainteresowanie i zachęciła do kolejnego tomu. Na styku dwóch światów zacierają się granice, marzenia i plany. Wszystko staje się możliwe. Ścierają się nieznane siły. Czy jesteście ciekawi, jaki będzie wynik tej potyczki?

piątek, 26 stycznia 2018

English Matters: Matura 25/2018

Tytuł: English Matters: Matura
Numer: 25/2018
Wydawnictwo: Colorful Media

Gdy okres studniówek dobiega końca rozpoczyna się odliczanie dni do matury, czyli coraz mniej czasu na naukę. W celu lepszego przygotowania do egzaminu z języka angielskiego możecie sięgnąć po nowe wydanie specjalne magazynu English Matters poświęcone w całości tej tematyce.

Dla wielu osób momentem bardzo stresującym może okazać się egzamin ustny. Czasem trudno się przełamać i płynnie zacząć mówić w języku obcym, mimo że z pisaniem nie ma problemu. Warto więc zajrzeć do działu Speaking. Pierwszy artykuł „Survival Phrases – how to Survive Your Oral Matura Exam” to całkiem spory zbiór pomocnych zwrotów z różnych dziedzin, mogących przydać się w rozmowie. Każdy zwrot jest przetłumaczony.

Kolejny artykuł „Matura Small Talk” również ma za zadanie przygotować do egzaminu ustnego. Zawiera rady dotyczące pozytywnego pierwszego wrażenia oraz szereg przykładowych pytań i odpowiedzi, które mogą na takim egzaminie paść.

Jednym z elementów egzaminu ustnego jest opisanie zdjęcia i odpowiedzi na pytania z nim związane. W artykule „I Spy with My Observant Eye!” znadziecie trzy przykłady tego typu. Na ich podstawie można poćwiczyć, sięgając po dowolne zdjęcie i wypróbowując część poznanych zwrotów.

W dziale Culture można sprawdzić swoją wiedzę na temat UK. To zbiór pytań i odpowiedzi na temat tego kraju. Zachęcam do lektury „The UK in Questions and Answers”.

Kolejny artykuł z tego działu „On the Wrong Side of the Road” dotyczy problemu, który spędza sen z powiek niejednemu kierowcy udającemu się do UK. Jazda samochodem z kierownicą po prawej stronie może stanowić nie lada wyzwanie, tak jak i jazda lewą stroną ulicy. 

Następny dział Writing dotyczy, jak tytuł wskazuje, części pisemnej egzaminu maturalnego. W artykule „Do You Know the Difference?” można poznać wiele porad dotyczących między innymi pisania na temat.

Kolejny artykuł „Mistakes Under Control” również z tego działu może także okazać się bardzo pomocny. Pokazuje często popełniane błędy na konkretnych przykładach: listu, opowiadania, eseju. Warto je poznać i wyeliminować w swojej pracy pisemnej.

Dalsza część egzaminu to słuchanie ze zrozumieniem. Tego dotyczy dział Listening. Pierwszy artykuł to „Target: Listening”. Zawiera rady dotyczące koncentracji, konkretnego podejścia i skupienia się na określonych elementach.

Nie mogło zabraknąć działu Grammar. W artykule „Grammar Transformers” znajduje się parę porad i ćwiczeń z tego zakresu.

Wydanie specjalne English Matters 25/2018 adresowane jest zwłaszcza do maturzystów, ale nie tylko. Można dzięki niemu też odświeżyć swoją wiedzę i poznać szereg przydatnych zwrotów. Przybliżyłam tylko część artykułów. W magazynie znajdziecie ich więcej. W tym numerze znajduje się też wiele porad, przykładów i ćwiczeń oraz pliki mp3 tradycyjnie do pobrania ze strony wydawnictwa (po podaniu kodu).

Przydatne linki:
Strona o magazynach językowych:
http://www.magazynyjezykowe.pl

Sklep internetowy:
http://www.kiosk.colorfulmedia.pl

środa, 24 stycznia 2018

"Until November" Aurora Rose Reynolds

Tytuł: Until November
Seria: Until (tom 1)
Autor: Aurora Rose Reynolds
Wydawnictwo: Editio
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 256

Dla November nie jest to najlepszy moment w życiu, wręcz można powiedzieć, że wszystko idzie nie w tym kierunku, w którym powinno. Nowy Jork nie wydaje się jej już bezpiecznym miejscem. Cały jej spokój wyparowuje. Niewiele brakowało, by pewien wypadek zakończył się dla niej bardzo źle. Osaczają ją też wspomnienia z przeszłości i toksyczne relacje z matką. Postanawia zmienić otoczenie, zacząć od nowa, spróbować odzyskać poczucie bezpieczeństwa. Przeprowadza się do ojca i w rodzinnej firmie rozpoczyna pracę na stanowisku księgowej. Okazuje się, że nowa praca też wiąże się z pewnymi niespodziankami, a na jej drodze staje arogancki i bardzo przystojny Asher. Jak w takich okolicznościach odzyskać równowagę?

Aurora Rose Reynolds – pisarka, której książki trafiają na listy bestsellerów „New York Times’a”, „Wall Street Journal”, „USA Today”. Do tej pory ukazała się jej seria Until, w skład której wchodzą tomy:  „Until November”, „Until Trevor”, „Until Lilly” i „Until Nico”. 

Opowieść rozpoczyna się w przełomowym dla głównej bohaterki momencie życia. November, po ostatnich nieprzyjemnych wydarzeniach postanawia przeprowadzić się do ojca. Zostawia za sobą znane otoczenie, trudne wspomnienia, skomplikowane, przesiąknięte bólem i złymi emocjami relacje. W pewnym sensie ucieka od tego, co ją przytłacza w nieznane. Na miejscu, w dosyć zabawnych okolicznościach poznaje Ashera, pewnego siebie, impulsywnego, nieznoszącego sprzeciwu, ale równocześnie opiekuńczego i bardzo pociągającego mężczyznę. Jak się można się spodziewać, między tą dwójką zaczyna iskrzyć, mimo początkowej nieufności. Są wzloty i upadki, relacja nabiera rumieńców. Ciekawie się śledzi ich przepychanki słowne. Asher potrafi namieszać w głowie i to on wzbudza więcej sympatii. Wokół pojawia się też znacznie więcej postaci wnoszących coś do opowieści, takich jak chociażby Mike, Susan, czy Liz. Są też wątki mniej przyjemne.

Fabuła nie zaskakuje, miejscami jest bardzo schematyczna a jednak coś w sobie ma. Jeden element, który co jakiś czas się w niej przeplata i powtarza jest dosyć irytujący. Może gdyby nie powtarzał się to nie zwróciłabym na niego uwagi. Mimo to książkę czytało mi się całkiem przyjemnie i szybko. Nie miałam wobec niej bardzo dużych oczekiwań, a raczej potraktowałam jako odskocznię pomiędzy innymi lekturami i pod tym względem dobrze się sprawdziła. Szkoda tylko, że zakończenie tak się rozmyło, popłynęło za szybko, za bardzo powierzchownie. W trakcie lektury akcja płynie miarowo a na zakończenie bardzo przyspiesza, jakby do końca nie było pomysłu na jej rozwinięcie. Szkoda.

„Until November” to lekka, miejscami wzbudzająca uśmiech powieść, w której przeplatają się różne wydarzenia i problemy dnia codziennego, a na plan pierwszy wysuwa się słodko pikantna relacja między głównymi bohaterami. Książka nie jest zaskakująca, czy bardzo emocjonująca, ale czyta się ją całkiem sympatycznie. Zapewnia chwile relaksu i tak należy do niej podejść. Być może w kolejnym tomie pisarka nas jeszcze zaskoczy.

niedziela, 21 stycznia 2018

"Prostota. Siła codziennych rytuałów" Brooke McAlary

Tytuł: Prostota. Siła codziennych rytuałów
Autor: Brooke McAlary
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 104

W dzisiejszych czasach pośpiech jest na porządku dziennym. Ciągle staramy się zdążyć na czas, dotrzymać terminów, wywiązać się z obowiązków domowych i zawodowych. Z głową pełną nowych informacji do przetworzenia, którymi jesteśmy zasypywani z każdej strony. Stąd też często wynika stres, brak radości, przygnębienie, irytacja. Lata uciekają, a kolejne dni zlewają się w plątaninę zadań do wykonania. Warto zastanowić się przez chwilę, czy tego nie będziemy kiedyś żałować. Czy jest na to jakaś dobra, uniwersalna rada?
„Współczesne życie przypomina pas szybkiego ruchu. Gnamy, żeby nie dać się wyprzedzić innym. Jesteśmy przepracowani, stale podpięci do sieci i zestresowani. I prześcigamy się w tym, kto jest bardziej zajęty, bardziej potrzebny i bardziej niewyspany. Tymczasem wcale nie musimy.” str. 11

Brooke McAlary – pisarka i blogerka. Na co dzień żona i matka, która stara się cieszyć każdą chwilą.

W ostatnim czasie zauważyłam, że na rynku pojawia się coraz więcej publikacji zawierających rady dotyczące czerpania radości z życia. Poradników tego typu nie brakuje, co pozwala też sądzić, że takie jest zapotrzebowanie. Każdy dzień umyka nam w pośpiechu, często wypełniony po brzegi zobowiązaniami. Jak w tym wszystkim utrzymać równowagę i znaleźć chwilę dla siebie i rodziny? Czy warto tak cały czas gonić? Na te pytania nie ma prostej odpowiedzi, więc w tej książce też ich nie znajdziecie. Każdy człowiek jest inny i różnie układa się mu życie. Czasem nie jest to kwestią wyboru. Ta książka zainteresowała mnie jednak, ponieważ dotyczy czerpania radości z prostych, codziennych czynności, podczas których można chwilę odetchnąć i naładować akumulatorki. Co więc skrywa jej zawartość?
„Książka ta nie zaleca konkretnych działań. Nie powie wam, jak całkowicie odmienić wasze życie – przynajmniej nie bezpośrednio. Wskaże jednak taktyki, które pomogą wam żyć lepiej.” str. 15

Publikacja jest niewielkich rozmiarów i objętości, co także dobrze pasuje do jej tytułu. Łatwo więc mieć ją często przy sobie, by mogła być pomocna w różnych momentach. Autorka bazuje na własnych doświadczeniach opisując krok po kroku to, co pozwoliło jej stanąć na nogi, uprościć życie i czerpać z niego więcej radości. Na początku znajduje się wstęp, w którym pisarka zachęca do wypróbowania rytuałów i rytmów, ale też wskazuje, jak najlepiej korzystać z książki. Część pierwsza to opis pięciu rytuałów, a w każdym z rozdziałów znajdują się też pomocne w tym zakresie ćwiczenia oraz na zakończenie podsumowanie. Część druga to opis rytmów: porannego oraz wieczornego. Nie zabrakło tu też ćwiczeń. Na zakończenie książki jest jeszcze część trzecia, w której można poznać pewne przemyślenia autorki dotyczące między innymi równowagi, uważności i cieszenia się każdą chwilą.

Książka napisana jest przystępnym językiem i przede wszystkim ciekawie. Nie ma w niej nudnawych, przydługich opisów, czy rozważań, co zdarza się w poradnikach. Ponadto została bardzo ładnie wydana i urozmaicona pięknymi zdjęciami oraz wartymi uwagi cytatami. Jej treść może nie jest odkrywcza, ale nie ma przecież złotego środka na czerpanie radości z życia. Myślę, że zastosowanie rad autorki w praktyce, może pomóc uporządkować nieco chaos panujący wokół i znaleźć chwilę oddechu.

„Prostota” to niewielkich rozmiarów, niepozorna książka niosąca ważną treść i warta uwagi. Porady w niej zawarte nie są nowością, ale skłaniają do zastanowienia się nad tym, co w życiu jest istotne. Jak to się mówi – siła tkwi w prostocie i myślę, że taka jest właśnie ta książka. Zastosowanie rytuałów i rytmów w niej zawartych nie zajmie dużo czasu, a korzyści z tego płynące mogą być znacznie większe. Warto więc spróbować.

niedziela, 14 stycznia 2018

English Matters 68/2018

Tytuł: English Matters
Numer: 68/2018
Wydawnictwo: Colorful Media

Postanowień noworocznych nie robię, ale zazwyczaj na początku roku planuję systematycznie rozwijać języki obce. Wiadomo, że gdy nie korzysta się z danego języka na co dzień, szybko się zapomina opanowaną wcześniej wiedzę. Z chęcią więc sięgnęłam po nowy numer magazynu English Matters, łącząc przyjemne z pożytecznym. Które artykuły mnie najbardziej zainteresowały?

W dziale This and That tradycyjnie można znaleźć garść ciekawostek różnego typu. Tym razem między innymi na temat stworzeń z irlandzkiej mitologii oraz sposobów nauki rzeczowników.

Dział People and Lifestyle rozpoczyna artykuł „Poisoned Mind – Anorexia and Bulimia”. Każdy pewnie słyszał o tych chorobach, ale z tego tekstu można dowiedzieć się więcej o tym, w jaki sposób się charakteryzują, jakie są ich konsekwencje, różnice i podobieństwa.

Kolejny artykuł z tego działu, czyli „Viva Forever – The Career of Mel B” dotyczy kariery Melanie Janine Brown, kojarzonej głównie z zespołem Spice Girls. Można przeczytać o jej karierze muzycznej i filmowej oraz na temat jej życia osobistego. Nie wiedziałam, że wydała autobiografię.

Następny artykuł „The Master Mind of Coffee”, znajdujący się również w tym dziale też przyciągnął moją uwagę. Dotyczy pośrednio napoju, bez którego nie wyobrażam sobie poranka, czyli kawy. Napisałam pośrednio, gdyż jest to wywiad z autorem książki „The Starbucks Experience”. Nie próbowałam kawy z tej sieci, ale może kiedyś z ciekawości się na nią skuszę. Na razie wystarcza mi domowa.

Dział Culture rozpoczyna artykuł o twierdzy pełnej burzliwej historii i duchów przeszłości. W „The Tower of London – A Tumultuous History” znajduje się wiele faktów i ciekawostek dotyczących tej historycznej budowli.

W dziale Conversation Matters znajduje się szereg dialogów, które mogą być przydatne podczas rozmowy w samochodzie.

Wspomnę jeszcze o jednym artykule znajdującym się w dziale Travel. Artykuł „Bliss Amidst Blizzards” przyciąga też pięknymi zdjęciami kurortów spa. W takich miejscach można wyciszyć się, odbudować siły. Z pewnością to też dobre miejsca dla miłośników sportów zimowych. U nas tej zimy śniegu za oknem było raczej niewiele, więc chociaż można popatrzeć na czarujące zimowe zdjęcia.

English Matters 68/2018 to ciekawe wydanie, w którym znajduje się sporo słówek do nauki, a tym samym rozwijania języka angielskiego. Tym razem najbardziej zainteresował mnie dział People and Lifestyle, ale pozostałe artykuły czyta się równie dobrze. Nie zabrakło ciekawostek, przydatnych informacji, a także quizu sprawdzającego wiedzę. Listę słówek z tego wydania, a także połowę artykułów w postaci plików audio można pobrać ze strony internetowej magazynu (do pobrania mp3 niezbędny jest kod z czasopisma). 

Przydatne linki:

Strona o magazynach językowych:
http://www.magazynyjezykowe.pl/

Sklep internetowy:
http://www.kiosk.colorfulmedia.pl/

wtorek, 9 stycznia 2018

"Pachinko" Min Jin Lee

Tytuł: Pachinko
Autor: Min Jin Lee
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 576

Życie toczy się swoim tempem i trudno przewidzieć, w którym kierunku nas poniesie. Jedna decyzja może być przyczyną lawiny wydarzeń i wpłynąć na losy całej rodziny. Sunja opuszcza rodzinne strony i wyjeżdża z Korei, pozostawiając za sobą wszystko, co było jej bliskie. W tym momencie nie podejrzewa, że ten wybór zaważy nie tylko na jej przyszłości. Chce być szczęśliwa, pomóc najbliższym, coś naprawić, zmienić. Wierzy, że jutro będzie lepiej i że to właściwa decyzja. Czy słusznie? Czy wyjazd do Japonii przyniesie jej spokój i szczęście? Jak potoczą się losy jej rodziny?

Min Jin Lee – autorka, która za swą twórczość otrzymała nagrody The Peden Prize for Best Story i The Narrative Prize for New and Emerging Writer. Współpracuje między innymi z „New York Times”, „Vogue”, „The Wall Street Journal”. W latach 2007 – 2011 przebywała w Tokio i przygotowywała się do książki, która teraz może trafić do Waszych rąk.

Po przeczytaniu opisu fabuły wiedziałam, że jest to książka dla mnie. Nasuwała skojarzenie z powieścią, którą nie tak dawno czytałam, a mianowicie „Czerwone dziewczyny”. Akcja również rozgrywała się w Japonii, ale dotyczyła kobiet pochodzących z tego kraju. W „Pachinko” pisarka przedstawia losy rodziny, której korzenie wywodzą się z Korei, ale większość życia związała z Japonią. Nazywa się ich Zainichi, chociaż nie każdy zgadza się na to określenie. Pierwszy raz czytałam na ten temat, ale warto taką tematykę poruszać.

Pisarka utkała piękną, smutną, pełną nadziei sagę rodzinną na kanwie przemian zachodzących w Korei, Japonii i na świecie. Jej poznawanie to gra na emocjach różnego typu, pozytywnych i negatywnych. Opowieść rozpoczyna się 1910 roku w Korei i snuje aż do roku 1989. Korea aż przez 35 lat była pod japońską okupacją. Wiele się w tym czasie dzieje na świecie, a wszystkie te wydarzenia mają ogromny wpływ na życie zwykłych ludzi, którzy walczą o przetrwanie w tych trudnych, pełnych bólu i niespokojnych czasach. Marzą o lepszym życiu, o normalnych warunkach, dobrej pracy, bezpieczeństwie własnych dzieci i ich szczęściu. Autorka poruszyła też złożony, trudny temat a mianowicie życie w obcym kraju i problemy z tym związane.

Na początku trudno mi było odnaleźć związek tytułu z opowieścią. Wszystko jednak stopniowo się rozjaśnia. Pachinko przewija się przez całą sagę. Gra, która jest zwodnicza, daje nadzieję, mimo, że większość graczy przegrywa. Marząc o szczęściu i odmianie losu, sami go czasem przekreślają. Gra toczy się dalej, obojętnie, w swoim rytmie. 

„Etsuko zawiodła także pod tym względem: nie nauczyła swoich dzieci nadziei, wiary w żałośnie małe prawdopodobieństwo wygranej. Pachinko jest niemądrą grą – w przeciwieństwie do życia.” str. 480 

Siłą opowieści są jej bohaterowie, a właściwie głównie bohaterki. Kobiety silne, walczące o rodzinę, skłonne do wszelkich poświęceń, podejmujące dobre, ale też zgubne w skutkach decyzje. Najwięcej emocji wzbudzają Sunja, Yangjin oraz Kyônghúi. Zasmuca także los Yumi. W powieści nie zabrakło też postaci zagubionych, podążających w złym kierunku, samotnych i nieszczęśliwych. Ich los przytłacza, chciałoby się go zmienić, trudno biernie przyglądać się niektórym wydarzeniom. Postaci jest wiele, czasem odnosi się wrażenie, że za dużo. Co prawda każda z historii jest ciekawa, ale niektóre poznajemy trochę pobieżnie i zbyt szybko. Z postaci męskich na plan pierwszy wysuwają się Hansu, Mozasu oraz Noa. Wszystkie razem tworzą barwną, miejscami trochę nierówną historię. 


„Pachinko” to piękna powieść, spleciona bólem, miłością, poświęceniem i nadzieją na lepsze jutro. Gra o lepsze życie, w której bardzo trudno wygrać. Książka mimo obszerności nie przytłacza. Czyta się ją dobrze, śledząc losy poszczególnych bohaterów, których w opowieści nie brakuje. Splatają się smutne i radosne historie, a obraz, który z nich się wyłania daje do myślenia, zasmuca, otwiera oczy na różne problemy. Zachęcam Was do tej lektury, która zapada w pamięci, jest barwna i wzbudza emocje. Wraz z Sunją możecie wyruszyć w podróż do Osaki i poznać historię jej rodziny oraz konsekwencje jej wyborów, które z pewnością do prostych nie należały i wymagały odwagi.

wtorek, 2 stycznia 2018

"Niezwykłe przypadki Kunegundy Paciorek" Leszek Talko

Tytuł: Niezwykłe przypadki Kunegundy Paciorek
Autor: Leszek Talko
Wydawnictwo: Zwierciadło
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 214

Nowy dom, pełen tajemnic. Nowa szkoła, ludzie, otoczenie. Nie jest łatwo wszystko zaczynać od nowa tym bardziej, gdy ma się szczęście do pecha oraz nietypowe imię i nazwisko. Kunegunda Paciorek ma wrażenie, że nic nie układa się po jej myśli, a życie wciąż piętrzy przed nią przeszkody. Pewnie to wina jej trzynastu lat – w końcu to liczba pechowa. Musi coś zrobić, coś zmienić, przecież już gorzej być nie może. Czy aby na pewno?  Kunegunda postanawia nakręcić film. Taki, który podbije widzów na YouTubie i zdobędzie ogromną popularność. Nie przewidziała tylko jednego, że stanie się to początkiem niezwykłych wydarzeń, po których nic już nie będzie wyglądało tak samo.

Leszek Talko – felietonista, autor kilkunastu książek, wśród których znajduje się „Pitu i Kudłata w opałach”, czy poradniki takie jak „Dziecko dla początkujących”, „Pomocy, jestem tatą!”.

Opowieść rozpoczyna się ciekawie. Poznajemy Kunegundę, nieco irytującą trzynastolatkę, której ciągle coś się nie podoba, poczynając od imienia. Woli, aby mówić do niej po prostu K. Przy bliższym poznaniu okazuje się, że dziewczyna stara się jak najlepiej poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Często ukrywa się za maską obojętności i niezadowolenia. Niespodziewanie wokół niej zaczyna się dziać coś dziwnego, co trudno racjonalnie wytłumaczyć. Lawinę niespotykanych sytuacji rozpoczyna pierwszy filmik, nagrany w celu umieszczenia na YouTubie. Co takiego zawiera? Czym zaskakuje?

„K. podbiegła do niej z kamerą, twarz Marysi z wielkimi przerażonymi oczyma zajęła jej cały kadr. K. skierowała kamerę w dół, a Marysia najwyraźniej nie wychodząc z roli, wybiegła przed drzwi frontowe.”
str. 22-23

Pisarz w ciekawy sposób splata wydarzenia, wprowadzając atmosferę tajemnicy, przygody, ale też odrobinę niepokoju. Coś znika, coś pojawia się bez zapowiedzi, coś czai się w mroku. Trudno rozwikłać, co tak naprawdę wokół się dzieje oraz co jest tego przyczyną. Z zainteresowaniem śledziłam poczynania głównej bohaterki oraz jej nowych znajomych, czyli Marysi i Maxa. Co rusz pojawiały się kolejne pytania i zagadki do rozwikłania. Czytelnik podąża wraz z bohaterami poszukującymi kolejnych wskazówek, trochę chaotycznie i w nieznanym kierunku. Okazuje się, że to pierwszy tom serii, więc na zakończenie trochę pytań bez odpowiedzi nadal pozostaje. Ciąg dalszy pewnie przyniesie kolejne przygody i tajemnice do odkrycia.

Historia przedstawiona jest obrazowo językiem dostosowanym do wieku odbiorców. Urozmaicona miejscami zabawnymi dialogami oraz przemyśleniami K., chociaż tak jak wcześniej wspomniałam, główna bohaterka bywa irytująca. Warto też napomknąć o ilustracjach, dobrze uzupełniających treść, które wykonał Mariusz Uchman. Barw opowieści dodają także mali bohaterowie, czyli zwierzęta. Taki chociażby niewielki, niepozorny piesek o imieniu Ciastek potrafi nieco zamieszać, tak jak i pewien Koteł. Każda z postaci ma swoją rolę do odegrania, chociaż czasem zupełnie niespotykaną.

„Niezwykłe przypadki Kunegundy Paciorek”  to ciekawa książka dla młodzieży i pierwszy tom serii pełnej tajemnic i przygód. Główna bohaterka raczej wiele sympatii nie wzbudza, przynajmniej na początku, ale przyjemnie śledzi się kolejne wydarzenia płynące swoim tempem w nieznanym kierunku. Dzieje się całkiem sporo, więc książkę czyta się szybko. Czy sięgnę po kolejną część? Chętnie, ponieważ ciekawa jestem, co jeszcze się wydarzy.