poniedziałek, 30 listopada 2020

"Straszne historie Maszy. Opowieści z dreszczykiem" Beata Żmichowska


Tytuł: Straszne historie Maszy. Opowieści z dreszczykiem
Autor: Beata Żmichowska
Seria: Opowieści z dreszczykiem
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 128

Mówi się, że strach ma wielkie oczy i trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, ale wcale nie tak łatwo go pokonać. Najmłodszym w zrozumieniu i poradzeniu sobie ze strachem może pomóc dzielna Masza, która opowiada o różnych lękach w ciekawych i zabawnych historiach. Po ich poznaniu wiele rzeczy może wydawać się już mniej strasznych.

Okładka jest twarda, barwna i ciekawa. Dodatkowo powinna świecić w ciemności, chociaż ja nie do końca ten efekt zauważyłam, jeśli już to bardzo delikatny. Zawartość jest bardzo kolorowa. Jako, że narratorką opowieści jest Masza, to pojawia się ona przy każdej z nich, ale to prawdziwi bohaterowie tych historii mierzą się ze swoimi lękami i przedstawieni są na większości barwnych i przyciągających wzrok ilustracji, których jest całkiem sporo. Czcionka jest duża i wyraźna, więc zachęca do samodzielnego czytania, ale najważniejsza jest sama treść opowieści.

Masza prezentuje dziewięć opowieści, a każda z nich dotyczy innego rodzaju lęku. Wszystkie przedstawione są w sposób łatwy w odbiorze i pozwalający zrozumieć, że to, czego się boimy niekoniecznie jest takie straszne, jak się wydaje. Każda z opowieści ma morał i może też zachęcić do rozmowy na jego temat. Dobrze, że takie książeczki powstają, które równocześnie zapewniają chwile relaksu, są barwne, ale poruszają tak ważne tematy. W tej znajdziecie historie na temat różnego rodzaju lęku, przykładowo przed ciemnością (ta opowieść szczególnie mi się spodobała), owadami, czy złymi snami.

„Straszne historie Maszy. Opowieści z dreszczykiem” to barwna, ale też wartościowa książeczka, która może pomóc najmłodszym zmierzyć się z lękami, tak jak to robią bohaterowie dziewięciu wchodzących w jej skład historii. Lekka, pozytywna, ciekawa, z humorem, a co najważniejsze z morałem.

sobota, 28 listopada 2020

"W blasku obojętnych gwiazd" Maciej Dynieski

Źródło okładki: Novae Res

Tytuł:
W blasku obojętnych gwiazd
Autor: Maciej Dynieski
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 98

Każdy ma inne marzenia, inne priorytety, cele w życiu. Dla Piotra Nateckiego, astrofizyka, najważniejsze jest teraz dopracowanie do końca projektu, który w jego przekonaniu może okazać się bardzo ważny dla ludzi. Pozwoli mu też zdobyć profesurę, taką ma nadzieję, Jego praca idzie do przodu, czuje, że niewiele dzieli go od sukcesu, gdy nagle promotor, który go wspierał zaczyna go zniechęcać, tak też dzieje się wśród jego znajomych. Odwiedza go też nieznajomy mężczyzna, zasiewając w sercu niepokój. O co w tym wszystkim chodzi? Czy Piotrowi uda się dokończyć projekt?

Zaintrygował mnie opis tej historii i z niecierpliwością wyczekiwałam rozpoczęcia lektury. Muszę przyznać, że nie spojrzałam ile stron ma ta książka i gdy wzięłam ją do ręki poczułam rozczarowanie. Patrząc na rozmiar publikacji i jej objętości można stwierdzić, że to bardziej opowiadanie, a szkoda. Nie zrażając się jednak zaczęłam czytać i szybko moje rozczarowanie zastąpiło zaintrygowanie. Opowieść, mimo tego, że tak krótka, jest ciekawa i przyciąga czytelnika. Autor miał dobry pomysł, ale też lekko prowadzi opowieść, nie ma w niej większych zgrzytów. Dobrze się czyta, chociaż nie da się mocno zżyć z bohaterami, ponieważ nie poznaje się ich aż tak dobrze. Ogólnie czuję pozytywne zaskoczenie treścią, chociaż nadal uważam, że objętość tej publikacji to jej największy mankament.

Pewne stwierdzenia dotyczące wolności przypomniały mi trochę piosenkę sprzed lat, której treść w tamtym czasie do mnie nie trafiła, tak jak ma to miejsce teraz. Generalnie w książce jest sporo mocnych stwierdzeń i momentów skłaniających do refleksji przede wszystkim nad tym, co w życiu jest ważne. Można się z nimi zgadzać lub nie, ale warto się na chwilę zatrzymać, zwolnić trochę codzienną pogoń za tym, co być może nie jest tak istotne, jak początkowo mogło się wydawać.

Obserwując bohatera dobrze się odbiera jego frustrację, trochę rozczarowanie i zwątpienie. Swoją symbolikę ma też stale powtarzający się sen, który nie daje mu spokoju. Uśmiech natomiast wywołuje pewne małe zwierzątko, które też ma swoją rolę do odegrania.

Zakończenie jest otwarte. Wspominam o tym, bo nie każdy taką wersję lubi. Sama byłam ciekawa jak ta historia się zakończy. Przyszło mi też do głowy, że być może będzie miała ciąg dalszy. Jeśli tak to chętnie poznam, chociaż wolałabym, aby była bardziej rozbudowana.

„W blasku obojętnych gwiazd” to bardzo krótka, chociaż intrygująca historia, która przede wszystkim daje do myślenia. Zakończenie pozostawia miejsce na domysły, które mogą być skierowane w różne strony, zależnie od czytelnika i jego wyobraźni. Czy jesteście ciekawi historii pewnego astrofizyka zapatrzonego w gwiazdy? Jeśli tak to zachęcam do lektury.


czwartek, 26 listopada 2020

"Odrobina czarów" Michelle Harrison


Tytuł: Odrobina czarów
Autor: Michelle Harrison
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 416

W rodzinie Wspacznych zapanował spokój, gdy klątwa przestała ciążyć na barkach sióstr. Z pozoru wyglądało więc na to, że teraz wszystko będzie układało się pomyślnie, gdy tymczasem na ich drodze staje Błądka. Okazało się, że uciekła z Udręki i potrzebuje pomocy. To niespodziewane spotkanie staje się początkiem kolejnej przygody, która niesie wiele niebezpieczeństw, stawia im na drodze różne przeszkody i nie pozwala odetchnąć. Osnuta jest magią i związana z pewną ukrytą wyspą, na której wszystko może się wydarzyć - o ile ona istnieje.

Siostry Wspaczne na długo zagoszczą w mojej pamięci. Poprzednia książka z ich udziałem, czyli „Szczypta magii” była dla mnie wspaniałą czytelniczą przygodą i tego oczekiwałam też po tej powieści. Autorka i tym razem stanęła na wysokości zadania, dając czytelnikom intrygującą, pełną przygód, magii, intryg i niespodzianek opowieść, w której roi się od tajemnic. Odkrywanie jednej staje się początkiem kolejnej a całość spowita jest jedynym w swoim rodzaju klimatem.

„Jedna na bagienne mgły,
Dwie – na splot wydarzeń zły,
Trzeciej widok zawsze wróży:
Bądź gotowy do podróży.” str. 19

Wronoskał to miejsce trochę mroczne, zapomniane, więc siostrom Wspacznym marzy się jego opuszczenie. Wygląda na to, że już niedługo nie będą oglądać Kieszeni Kłusownika. Pewnego wieczoru ciszę przerywa dźwięk dzwonu więziennego, a nie oznacza to nic dobrego. To znak, że ktoś uciekł z Udręki, czyli znak kolejnych kłopotów. W tym momencie jeszcze nie przyszło nikomu do głowy, że dla sióstr Wspacznych będzie to oznaczało kolejne kłopoty, ale jak niefart, to niefart. Co można poradzić? Autorka od razu porywa czytelnika do intrygującego świata, w którym magia jest na porządku dziennym, o czym już nie raz przekonały się siostry. Tym razem jest ona w różnej postaci, czasem może pomóc, innym razem doprowadzić do zguby. Trzeba więc być bardzo ostrożnym w dokonywaniu wyborów. Wszystko zaczęło się dawno, dawno temu od historii pewnej potężnej wiedźmy. Coś Wam to przypomina? Nie, tym razem to zupełnie inna historia niż w poprzedniej książce, ale wiedźma też w niej występuje.

Na pierwszym planie są oczywiście siostry Wspaczne: rezolutna i pomocna Charlie, odważna i ciekawa świata Betty oraz rozsądna i najstarsza Fliss. Po raz kolejny rzucone są przez los na głęboką wodę i muszą mierzyć się z wieloma przeszkodami oraz rozwikłać liczne zagadki. Trochę inne oblicze Fliss zaskakuje i sprawia, że wzbudza ona większą sympatię. Pamiętacie niesfornego, chodzącego swoimi drogami kota Oj? W tej części pojawi się jeszcze jeden mały bohater, który z powodzeniem może konkurować o tytuł niesfornego. Pojawiają się też inni bohaterowie, którzy mogą być pomocni, ale też zręcznie manipulować i kręcić. W tle zabłyszczy też skarb Rdzawego Macherki, pojawi się też gadający kruk oraz groźni piraci. Nic tylko wyruszyć wraz z siostrami we wspólną podróż.

W moim przekonaniu klimat, który rozsiewa autorka w swoich opowieściach jest niesamowity, skrzy się od tajemnic i magii a to sprawia, że ciężko oderwać się od lektury, bo z niecierpliwością wyczekuje się tego, co jest za horyzontem. Dzieje się sporo i wciąż pojawiają się nowe zagadki, a plastyczny język dodaje trójwymiarowości i kreśli obrazy tuż przed naszymi oczami.

„Odrobina czarów” to kolejna książka autorki, w której witają nas siostry Wspaczne i wraz z nimi rozpoczyna się następna niezapomniana podróż. Świat wykreowany przez autorkę przyciąga klimatem, aurą tajemniczości, niezbadanymi miejscami do odkrycia i przede wszystkim magią. W tym miejscu wszystko jest możliwe, a za każdym zakrętem może znajdować się kolejna zagadka, która może stać się początkiem wspaniałej przygody. Dajcie się oczarować tym klimatem i poznajcie kolejne obszary tego rozległego świata, który z taką wprawą wykreowała nam pisarka.

piątek, 20 listopada 2020

"Cywilizacje" Laurent Binet


Tytuł: Cywilizacje
Autor: Laurent Binet
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 360

Wyprawa Kolumba jest pełna niespodzianek, ale największą z nich stanowi cywilizacja Inków. Spotkanie to staje się iskrą wywołującą lawinę wydarzeń, które mają miejsce na przestrzeni kolejnych lat. Inkowie również wyruszają na ekspedycję, a ich wyprawa ma olbrzymi wpływ na losy Europy. Przenieśmy się więc do roku 1492 by być świadkami tych wydarzeń oraz poznać ich bohaterów. Jak wyglądała wówczas Europa? Jak poradzą sobie Inkowie podczas tak trudnej, ale równocześnie odkrywczej wyprawy?

Miałam w planach poznanie twórczości pisarza, poczynając od książki „Siódma funkcja języka”, która do tej pory czeka na półce. Gdy jednak do moich rąk trafiła powieść o tajemniczym tytule „Cywilizacje” i równie intrygującym opisie, zabrałam się za czytanie. Jakie wrażenia miałam podczas lektury?

Zacznijmy od tego, że trzeba mieć niesamowitą wyobraźnię, by tak skrupulatnie i w oryginalny sposób spleść wydarzenia, przedstawiając losy Europy na przestrzeni lat. Równocześnie bohaterów, którzy stają się czytelnikowi bliscy, poznaje ich mocne strony, ale też błędy i ich konsekwencje. Mocno rozbudowana jest też płaszczyzna społeczno obyczajowa, zobrazowana bieda, toczące się wojny i gry o wpływy. Spotkanie Inków z Europą roku 1531 to jak zderzenie dwóch światów. Przełomowe wydarzenie, które zmienia tak wiele. W jakim kierunku? O tym nie opowiem, bo warto ten obraz prześledzić samemu, wielowątkowy, wielowymiarowy, wielobarwny.

„Nam, którzy przyglądamy się wróżbom długo po tym, jak historia świata wydała już wyrok, wydają się one bezlitośnie jasne. Ale prawda teraźniejszości, choć bardziej paląca, głośniejsza i mówiąc wprost – żywsza, pojawia się często w postaci bardziej mglistej od prawdy przeszłości, a czasem nawet przyszłości.” str. 67

Opowieść podzielona jest na cztery główne części, które z początku mogą wydawać się odrębne, ale są mocno ze sobą splecione. Stanowią spójną całość, ale też ukazują przyczyny i skutki pewnych wydarzeń, dzięki czemu obraz jest pełniejszy. Nie ukrywam, że przez niektóre fragmenty trudniej mi było przebrnąć, ale związane to jest z wieloma postaciami, które w powieści występują, dlatego też warto w skupieniu śledzić kolejne wydarzenia. Przechodząc do bohaterów, to na mnie największe wrażenie wywarł Atahualpa, ale równie wielkie jak kubańska księżniczka Igenamota. To za ich sprawą ta opowieść jest tak intrygująca i na długo zapada w pamięci. Poza nimi grono bohaterów jest tak duże i różnorodne, że trudno czasem za nimi nadążyć. Cały czas coś się dzieje i nawet z pozoru drobne osiągnięcia, porażki, życiowe sytuacje mają swój wpływ na przyszłość, której wizja nakreślona jest w mocny sposób.

Autor swobodnie snuje opowieść, prowadząc ją w różnym wydaniu. Czasem jest to dziennik, innym razem listy, czy po prostu tradycyjna opowieść. Dzięki temu odnosi się wrażenie większego realizmu i czyta z większą uwagą. Do tego dobrze przedstawiona sceneria oraz w odpowiedniej dawce warstwa psychologiczna sprawiają, że ciężko rozstać się z bohaterami.

„Cywilizacje” to książka pełna niespodzianek z ciekawym pomysłem na fabułę i charyzmatycznymi bohaterami. Działa na wyobraźnię, kreśląc wielowymiarowy obraz Europy i wydarzeń, które do niego doprowadziły, a równocześnie bohaterów, którzy wywołują wiele emocji i dzięki którym ta opowieść jest tak barwna. Miejscami mroczna, miejscami pełna nadziei, ale na pewno warta poznania.

niedziela, 8 listopada 2020

"Disney Księżniczka. Najpiękniejsze opowieści"


Tytuł: Disney Księżniczka. Najpiękniejsze opowieści
Autor: Opracowanie zbiorowe
Seria: Nowe najpiękniejsze opowieści
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 192

Każdy pewnie już poznał część księżniczek z bajek Disney’a a w tej niewielkich rozmiarów książeczce możemy spotkać je w trochę innej odsłonie. Do lektury zachęca już barwna okładka, na której widzimy między innymi Pocahontas. Kto jeszcze występuje w tej książeczce?

Książeczka podzielona jest na dwanaście historii i jak można się spodziewać w każdej z nich główną bohaterką jest inna księżniczka Disney’a. Nie chciałabym za wiele Wam zdradzać, co poszczególne rozdziały skrywają, lecz wspomnę o tych, które najbardziej mnie oczarowały. Mój wybór padł już na pierwszą opowieść, w której wita nas Vaiana. Płynie z niej radość, mądrość i po prostu pozytywna energia. Z przyjemnością spotkałam też księżniczkę Dżasminę i poznałam jej historię, która pokazuje, że warto zrobić coś dla innych. Siłą rzeczy muszę wspomnieć o niesfornej Meridzie i jej równie nieposkromionych braciach. To tylko skrawek tego, co zawiera ta niewielka książeczka.

Warto też wspomnieć, że publikacja jest barwna, zawiera piękne ilustracje i z miłą chęcią zagląda się na kolejną stronę. Jej nieduży format umożliwia łatwiejsze zabieranie jej ze sobą a jednocześnie ilustracje są tak wyraźne, że niewielki format nic im nie ujmuje. Papier jest dobrej jakości, czcionka czytelna, a tekst zrównoważony z grafiką.

„Disney Księżniczka. Najpiękniejsze opowieści” to książeczka, którą warto poznać, gdyż przedstawia dwanaście opowieści z morałem, ciekawych, a każda z nich dotyczy jednej z księżniczek Disney’a. Każda historia jest inna, chociaż łączy je pozytywna energia, dobroć i chęć niesienia pomocy innym. Pięknie przedstawiona i równie pięknie wydana.