Życie toczy się swoim tempem i trudno przewidzieć, w którym kierunku nas poniesie. Jedna decyzja może być przyczyną lawiny wydarzeń i wpłynąć na losy całej rodziny. Sunja opuszcza rodzinne strony i wyjeżdża z Korei, pozostawiając za sobą wszystko, co było jej bliskie. W tym momencie nie podejrzewa, że ten wybór zaważy nie tylko na jej przyszłości. Chce być szczęśliwa, pomóc najbliższym, coś naprawić, zmienić. Wierzy, że jutro będzie lepiej i że to właściwa decyzja. Czy słusznie? Czy wyjazd do Japonii przyniesie jej spokój i szczęście? Jak potoczą się losy jej rodziny?
Min Jin Lee – autorka, która za swą twórczość otrzymała nagrody The Peden Prize for Best Story i The Narrative Prize for New and Emerging Writer. Współpracuje między innymi z „New York Times”, „Vogue”, „The Wall Street Journal”. W latach 2007 – 2011 przebywała w Tokio i przygotowywała się do książki, która teraz może trafić do Waszych rąk.
Po przeczytaniu opisu fabuły wiedziałam, że jest to książka dla mnie. Nasuwała skojarzenie z powieścią, którą nie tak dawno czytałam, a mianowicie „Czerwone dziewczyny”. Akcja również rozgrywała się w Japonii, ale dotyczyła kobiet pochodzących z tego kraju. W „Pachinko” pisarka przedstawia losy rodziny, której korzenie wywodzą się z Korei, ale większość życia związała z Japonią. Nazywa się ich Zainichi, chociaż nie każdy zgadza się na to określenie. Pierwszy raz czytałam na ten temat, ale warto taką tematykę poruszać.
Pisarka utkała piękną, smutną, pełną nadziei sagę rodzinną na kanwie przemian zachodzących w Korei, Japonii i na świecie. Jej poznawanie to gra na emocjach różnego typu, pozytywnych i negatywnych. Opowieść rozpoczyna się 1910 roku w Korei i snuje aż do roku 1989. Korea aż przez 35 lat była pod japońską okupacją. Wiele się w tym czasie dzieje na świecie, a wszystkie te wydarzenia mają ogromny wpływ na życie zwykłych ludzi, którzy walczą o przetrwanie w tych trudnych, pełnych bólu i niespokojnych czasach. Marzą o lepszym życiu, o normalnych warunkach, dobrej pracy, bezpieczeństwie własnych dzieci i ich szczęściu. Autorka poruszyła też złożony, trudny temat a mianowicie życie w obcym kraju i problemy z tym związane.
Na początku trudno mi było odnaleźć związek tytułu z opowieścią. Wszystko jednak stopniowo się rozjaśnia. Pachinko przewija się przez całą sagę. Gra, która jest zwodnicza, daje nadzieję, mimo, że większość graczy przegrywa. Marząc o szczęściu i odmianie losu, sami go czasem przekreślają. Gra toczy się dalej, obojętnie, w swoim rytmie.
„Etsuko zawiodła także pod tym względem: nie nauczyła swoich dzieci nadziei, wiary w żałośnie małe prawdopodobieństwo wygranej. Pachinko jest niemądrą grą – w przeciwieństwie do życia.” str. 480
Siłą opowieści są jej bohaterowie, a właściwie głównie bohaterki. Kobiety silne, walczące o rodzinę, skłonne do wszelkich poświęceń, podejmujące dobre, ale też zgubne w skutkach decyzje. Najwięcej emocji wzbudzają Sunja, Yangjin oraz Kyônghúi. Zasmuca także los Yumi. W powieści nie zabrakło też postaci zagubionych, podążających w złym kierunku, samotnych i nieszczęśliwych. Ich los przytłacza, chciałoby się go zmienić, trudno biernie przyglądać się niektórym wydarzeniom. Postaci jest wiele, czasem odnosi się wrażenie, że za dużo. Co prawda każda z historii jest ciekawa, ale niektóre poznajemy trochę pobieżnie i zbyt szybko. Z postaci męskich na plan pierwszy wysuwają się Hansu, Mozasu oraz Noa. Wszystkie razem tworzą barwną, miejscami trochę nierówną historię.
„Pachinko” to piękna powieść, spleciona bólem, miłością, poświęceniem i nadzieją na lepsze jutro. Gra o lepsze życie, w której bardzo trudno wygrać. Książka mimo obszerności nie przytłacza. Czyta się ją dobrze, śledząc losy poszczególnych bohaterów, których w opowieści nie brakuje. Splatają się smutne i radosne historie, a obraz, który z nich się wyłania daje do myślenia, zasmuca, otwiera oczy na różne problemy. Zachęcam Was do tej lektury, która zapada w pamięci, jest barwna i wzbudza emocje. Wraz z Sunją możecie wyruszyć w podróż do Osaki i poznać historię jej rodziny oraz konsekwencje jej wyborów, które z pewnością do prostych nie należały i wymagały odwagi.
Jeśli wzbudza emocje i zapada w pamięć, to ja zdecydowanie chcę przeczytać tę książkę.:)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńWydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post :)
http://www.stylishmegg.pl/2018/01/szara-ramoneska-i-sukienka-w-kolorze.html
Taka jest :)
UsuńPrzydałaby mi się taka książka z silnymi bohaterkami. Po ostatniej irytującej mnie przedstawicielce płci pięknej w literaturze mam dość nietrafionych postaci. Może więc się skuszę.
OdpowiedzUsuńZachęcam. Sunja to zdecydowanie silna bohaterka nie wspominając o jej matce :)
UsuńBardzo zachęcająco. Dawno nie czytałam niczego z Japonią w tle (poza "Yōkai. Tajemnicze stwory w kulturze japońskiej" - polecam!).
OdpowiedzUsuńDziękuję - zapisuję tytuł :)
UsuńOh, nie, za nigdy nie potrafię przebrnąć przez książki, które mają cokolwiek wspólnego z Japonią. Jakiś mój feler :)
OdpowiedzUsuńCzasem tak bywa :)
UsuńZdecydowanie nie moja bajka ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale rozumiem :)
UsuńCzuję się zaintrygowana :) Podobny temat zazwyczaj mnie przyciąga :)
OdpowiedzUsuńZachęcam więc do lektury :)
UsuńFajnie,że aż tak Cię zachwyciła :)
OdpowiedzUsuńByły momenty słabsze, ale całość czytało się z zainteresowaniem :)
Usuńjakoś nie mam czasu obecnie na książki:(
OdpowiedzUsuńJa też niestety nie czytam tak dużo jakbym chciała :)
UsuńJeszcze nie przeczytałam "Czerwonych dziewczyn", a tu już kolejna książka musi koniecznie zostać dopisana do listy, bo Japonia i Korea to zdecydowanie moje klimaty i jestem bardzo ciekawa tej historii.
OdpowiedzUsuńCieszę się i zachęcam do lektury :)
UsuńJako okładkowa blachara muszę się przyznać, że to co mnie najbardziej ciągnie do tej książki to przepiękna okładka i pewnie znając siebie niebawem właśnie to skusi mnie do zakupy tej książki (wiem, że tak być nie powinno, ale nie mogę już ze swoim usposobieniem walczyć i mu zaprzeczać :D)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Okładka faktycznie bardzo ładna, przyciąga wzrok, ale myślę, że i treść nie powinna Cię rozczarować jeśli lubisz ten gatunek literacki :)
UsuńPiękna okładka:) bede miala na uwadze ten tytuł
OdpowiedzUsuńCieszę się, warto :)
UsuńOkładka piękna, zapisuję tytuł :-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie okładka przyciąga wzrok :)
UsuńBardzo spodobały mi się "Czerwone dziewczyny", piękna powieść, zmysłowa, otulona w kwiaty kwitnącej wiśni i tradycyjne kimono, okryta baśniowymi i mistycznymi nutami. Zatem i książka "Pachinko" powinna do mnie przemówić. :)
OdpowiedzUsuńZachęcam Cię więc do lektury :)
UsuńHistoria Japonii to ciągłe dążenie to bycia mocarstwem... Widać to po tym jak traktowali Koreańczyków... Książka warta uwagi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia z mowmikate
Zgadza się. Warto ją poznać :)
Usuń