Tytuł: Morderstwo na święta
Autor: Francis Duncan
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 312
Autor: Francis Duncan
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 312
Święta – atmosfera magii, ciepła i życzliwości. Czas spotkań, rozmów, prezentów i pięknie udekorowanej choinki. Gdy do tego doda się starą, majestatyczną posiadłość z dala od miasta i śnieg za oknem, całość dla postronnego obserwatora wygląda radośnie, niemal sielankowo do momentu, gdy goście pod piękną choinką znajdują zwłoki osoby przebranej za Świętego Mikołaja. Momentalnie pryska czar świąt i atmosfera się zagęszcza. Dobrze się składa, że wśród zaproszonych gości jest pewien detektyw amator, który zaczyna szukać mordercy. Zadanie nie jest proste, gdyż każdy wydaje się podejrzany.
Francis Duncan - pseudonim literacki autora ponad dwudziestu książek, wśród których najbardziej znana jest właśnie powieść „Morderstwo na święta” wydana po raz pierwszy ponad 65 lat temu. Jego prawdziwe imię to William Underhill.
Klimat świąt sprawia, że chętnie sięga się po ciepłe powieści ze szczęśliwym, chociaż czasem mniej realnym zakończeniem niosącym nadzieję i ukazującym, że wszystko może się zdarzyć. Sama często po takie książki sięgam, chociaż tym razem postanowiłam przeczytać mocniejszą lekturę. Zachęciły mnie do niej zarówno okładka, jak i opis.
„Nikt nie mógł przewidzieć, jak to się skończy. Nawet sam morderca.” str. 5
Rozpoczynając lekturę miałam nadzieję, że klimatem i zagadką będzie przypominać książki, w których głównym bohaterem jest Poirot. W takim wypadku ważnymi elementami są atmosfera, labirynt powiązań, tajemnice i łamigłówki do wyjaśnienia. Częściowo by się to zgadzało, ale niestety dwa elementy mnie trochę zawiodły. Całość czytało się przyjemnie i szybko, lecz bez emocji. Jakby było się obserwatorem, a nie uczestnikiem wydarzeń. Drugi element związany jest z postacią głównego bohatera i wielokrotnego powtarzania, że jest detektywem amatorem i mimo niewinnej postury i łagodnego spojrzenia jest machiną do rozwiązywania trudnych spraw. Takie wtrącenia miejscami są zbędne. Nie myślcie jednak, że książka jest zupełnie nieciekawa, być może po prostu miałam względem niej zbyt duże oczekiwania. Sama fabuła jest interesująca a sekrety, które skrywają bohaterowie bywają zaskakujące.
„Zbliżając się do ciemnego starego domu z wysokimi wielodzielnymi oknami, miał z tyłu głowy mgliste, ale uporczywe i nieprzyjemne uczucie, że przysiadł się do niego los oraz że w wielkim gmachu czekają ciemności i groza.” str. 40
Miejsce, w którym rozgrywa się akcja zostało dobrze dobrane. Prowincja i piękna rozległa posiadłość z bogatą przeszłością. Klimat niczym z bajki. Wiele osób w takim miejscu chciałoby się znaleźć, usiąść przy świątecznym stole, gdy biały puch otula wszystko wokół. Niestety znalezione zwłoki niszczą tę sielską atmosferę, a wprowadzają nową, pełną podejrzliwości i poszukiwania winnego. Kto jest sprawcą tej zbrodni? Na to i wiele innych pytań poszukuje odpowiedzi Mordecai Tremaine.
Goście zaproszeni do dworu Sherbroome House to zróżnicowana i charakterystyczna grupka. Ważną postacią jest także gospodarz, czyli Benedict Grame, dla którego celem było zorganizowanie, nie po raz pierwszy zresztą, świąt w starym stylu. Wśród zaproszonych gości wyróżnia się Jeremy Rainer, jego wieloletni przyjaciel - oschły i małomówny, profesor Lorring – mężczyzna impulsywny, o mało przyjemnej aparycji oraz piękna, przyciągająca wzrok Lucia Tristam. Jest też oczywiście główny bohater, czyli Mordecai, dobry obserwator otoczenia.
„Morderstwo na święta” to ciekawa, chociaż nieporywająca powieść kryminalna przenosząca czytelnika do majestatycznego dworu, w którym rozgrywają się mroczne wydarzenia prowadzące do morderstwa. Poszukiwanie sprawcy ukazuje inne oblicza każdej z postaci, jakby patrzyło się przez krzywe zwierciadło, które zniekształca to, co wcześniej mogło wydawać się piękne. Która z tych wersji jest prawdziwa? Co kryje się za piękną otoczką i sielską z pozoru atmosferą? Jeśli macie ochotę na rozwikłanie wraz z Mordecai tej zagadki i na nieco mroczniejsze klimaty to zachęcam do lektury.
Może to być fajna odskocznia od tych wszystkich przesłodzonych świątecznych książek, w głównej mierze o miłości. 😊
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :)
UsuńNiestety, nie interesuje mnie na tyle, by po nią chwycić. Mało kiedy czytam książki z takiego gatunku, ale się zdarza - jednak musi mnie opis czy inna recenzja bardzo zachęcić :D A tutaj myślę, że raczej z lektury nie byłabym zadowolona.
OdpowiedzUsuńObserwuję i będę zaglądać częściej :)
http://whothatgirl.blogspot.com
Skoro nie przepadasz za tym gatunkiem to nie zachęcam zwłaszcza, że książka jest ciekawa, ale nie porywająca :)
UsuńJeszcze się zastanowię :)
OdpowiedzUsuńPewnie :)
UsuńWesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post :)
http://www.stylishmegg.pl/2018/12/wesoych-swiat-i-szczesliwego-nowego-roku.html
Dziękuję i wzajemnie :)
UsuńBożonarodzeniowy kryminał? W sumie dlaczego nie...
OdpowiedzUsuńCzemu nie :)
Usuń