Wydawać by się mogło, że w miejscu, w którym zazwyczaj jest dużo ludzi – spacerujących, odpoczywających, czy spieszących się do pracy, nie powinno wydarzyć się nic niepokojącego. Tymczasem na Polu Mokotowskim w Warszawie zostają znalezione poćwiartowane zwłoki znanego adwokata. Pierwsza myśl, która może się pojawić, to że sprawcą mógł być jeden z niezadowolonych, czy zdesperowanych klientów. Niepokojący wydaje się jednak fakt, że morderca pozostawił po sobie tylko jeden ślad, czyli mógł dokładnie zaplanować swoje działania. Śledztwo prowadzi komisarz Leonard Gardecki, który nie spodziewa się jeszcze, jaką cenę przyjdzie mu za to zapłacić.
Autor przenosi czytelnika do współczesnej Warszawy, w której rozgrywa się akcja. Rozpoczyna się dynamicznie i od razu wciąga nas w wir wydarzeń, które nie są spektakularne, ale żwawo płyną do przodu i wydają się przez to bardziej realne. W dobrym thrillerze, czy powieści kryminalnej ważnym elementem jest zagadka i w tej powieści na ten element nie można narzekać. Autor podsuwa nam szereg mylnych tropów i do pewnego momentu ciężko wywnioskować, kto jest sprawcą zbrodni. Wraz z kolejnymi krokami śledztwa, na zasadzie łączenia poszczególnych elementów, pojawia się odpowiedź i wiadomo, kto jest mordercą. Do odkrycia wciąż pozostają motywy jego działania i to też chwilę zajmuje.
Główny bohater, czyli komisarz Leonard Gardecki to postać wyrazista, chociaż moim zdaniem wykreowana nieco schematycznie. Mężczyzna odsunięty w pracy na bok, mający swoje problemy i traumy z przeszłości. Trudno mu nawiązać głębsze relacje, ale jest dobry w tym, co robi. Tym razem też ma swoje przeczucia, podejrzenia, nie podoba mu się podsunięty tok myślenia, nie wydaje mu się logiczny. Zwietrzył trop i stara się za nim podążać, chociaż pewnie prościej byłoby odpuścić zwłaszcza, że wraca do niego przeszłość, przygniata ciężar wspomnień i strachu, który tkwił cały czas w uśpieniu, czekając na odpowiedni moment, by znów owinąć się wokół jego serca nie dając normalnie funkcjonować. W śledztwie Leonardowi towarzyszy Eddie, w sumie można pokusić się o stwierdzenie, że to jego jedyny przyjaciel. Historia Eddiego porusza i zwraca uwagę na ważne zagadnienie. Można wyczuć w tej powieści, że autor jest miłośnikiem zwierząt i dobrze, że porusza aspekty związane z ich losem.
„Od kiedy pamiętał, zawsze był wyczulony na punkcie krzywdy zwierząt. Bolała go ich bezbronność i niekiedy konieczność zdania na łaskę człowieka.” str. 100
Ważnym elementem tej powieści są retrospekcje, gdyż pozwalają dowiedzieć się więcej na temat przeszłości komisarza i traumy, której doświadczył. Uprzedzam także, że w książce jest sporo drastycznych opisów, które mocno działają na wyobraźnię i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Były też takie momenty, w których zastanawiałam się, czy to nie jest kolejny tom serii, bo na początku pojawiają się nawiązania do przeszłości, ale w kolejnych rozdziałach wszystko się wyjaśnia i być może był to celowy zabieg.
„Mam zniszczoną psychikę! Ciężar strachu przygniótł mnie całkowicie.” str. 247
„Ciężar strachu” to książka mocno oddziałująca na wyobraźnię z ciekawą zagadką kryminalną do rozwiązania, mroczna, niepokojąca i pokazująca, jak bardzo przeszłość może zawładnąć umysłem oraz co oznacza piętno ciężaru strachu. To udany debiut autora, oby tak dalej.