Przystojny, bogaty, inteligentny, pewny siebie i przyciągający spojrzenia kobiet – tak można by określić Spencera Holiday. W życiu dobrze mu się powodzi, lubi się bawić i nie zamierza się z nikim wiązać na dłużej. Przelotne związki zupełnie mu wystarczają. Jego ojciec natomiast to tradycjonalista, ceni rodzinę, jest honorowy i od lat zakochany w jednej kobiecie. Prowadzi ekskluzywny sklep jubilerski, z którego pochodzi niejeden pierścionek zaręczynowy. Teraz planuje sprzedać firmę, ale potencjalny kupiec nie byłby zachwycony, gdyby w trakcie negocjacji wybuchł jakiś skandal związany z niepokornym synem właściciela. Spencer postanawia pomóc ojcu ogłaszając zaręczyny, oczywiście zainscenizowane. Kto będzie tą szczęściarą? Mężczyzna jeszcze nie wie, że zupełnie nieświadomie wplątał się w nie lada kłopoty.
Lauren Blakely – autorka romansów z pikantniejszą nutą. Jej twórczość była wyróżniana przez „New York Timesa”, „USA Today” oraz „Wall Street Journal”.
Staram się sięgać po różne gatunki literackie. Teraz potrzebowałam lekkiej, niezobowiązującej lektury i akurat trafiło na tę powieść. Jakie wrażenia pozostawiła?
Muszę przyznać, że zarówno tytuł jak i początek książki wzbudziły mieszane uczucia. Poznajemy Spencera Holiday, który wydaje się mało sympatycznym, zadufanym facetem zmieniającym kobiety jak rękawiczki. Jego opinia na swój temat jest bardzo wygórowana, co daje się dobrze odczuć, gdyż narracja jest pierwszoosobowa, a on jest głównym bohaterem. Nie warto jednak zrażać się początkiem. Być może taki był zamysł autorki, by pokazać kontrast pomiędzy chwilą obecną a tym, co będzie się działo dalej, a dalej jest lepiej i ciekawiej.
Fabuła nie jest odkrywcza, bardzo łatwo przewidzieć, w jaki sposób się wszystko zakończy, ale zdarzają się w niej też elementy zaskakujące. Poza tym to nie przeszkadza w odbiorze książki, gdyż liczą się w niej emocje, których nie brakuje chociażby ze względu na sposób narracji. Po takie książki sięga się by odetchnąć po ciężkim dniu i miło spędzić czas, chociaż należy też mieć na uwadze, że w prawdziwym życiu takie sytuacje się raczej nie zdarzają a tacy mężczyźni raczej nie zmieniają. Chociaż wiadomo różnie to bywa.
Główny bohater początkowo wzbudza irytację, ale stopniowo widać zmianę, jaka w nim zachodzi. Autorka w dobry sposób pokazała, jak drobne wydarzenia otwierają mu oczy i uświadamiają, co jest dla niego tak naprawdę ważne. Jego chwilowa narzeczona Charlotte to silna kobieta, ale też z bolesnymi doświadczeniami. Znają się od dawna, są przyjaciółmi, łączy ich też wspólny biznes, więc układ wydaje się prosty i dobry. Charlotte pomoże Spencerowi w związku ze sprzedażą przez jego ojca sklepu, a dalej wszystko pozostanie po staremu. Czy uda im się zwieść wszystkich wokół? Czy transakcja zakończy się dla każdego pozytywnie i zgodnie z planem?
Wśród bohaterów wyróżniają się też postacie drugoplanowe. Wiele sympatii wzbudza ojciec głównego bohatera i jego postawa życiowa. To mężczyzna, który ma swoje zasady i kieruje się w życiu prawdziwymi wartościami. Jest jeszcze Harper, kobieta przebojowa, z poczuciem humoru i pazurem. Są też bohaterowie wzbudzający skrajne emocje, chociaż nie wszyscy są równie dobrze zaprezentowani.
Język powieści jest lekki, miejscami bardziej pikantny, ale nie w rażący sposób. Całość czyta się miło, czasem z błąkającym się uśmiechem na ustach, więc książka spełnia swoje zadanie, odrywając od codziennych zawirowań.
„Pan Wyposażony” to książka na chwilę, optymistyczna, ale z mocniejszymi momentami, na co wskazuje już sam tytuł. Swobodnie poprowadzona, przewidywalna, a jednak wzbudzająca uśmiech i mogąca stanowić przerywnik. Pewnie szybko się o niej zapomni, ale dobrze się ją czyta. Sami zdecydujcie, czy chcecie poznać Spencera, a ja tymczasem przygotuję kolejny tom serii, bo pewnie za jakiś czas, gdy będę potrzebowała odetchnąć, jeszcze do niej zajrzę.
Książki tego typu zostawiam sobie już raczej na przyszłoroczne wakacje. 😊
OdpowiedzUsuńJa czasem sięgam po nie w ramach przerywnika :)
Usuńteraz wolę nieco cięższe lektury :)
OdpowiedzUsuńTaki klimat za oknem :)
UsuńOj nie dla mnie 😂
OdpowiedzUsuńTak bwwa, może następnym razem :)
UsuńCzytałam tę książkę, recenzowałam ją, ale nie przypadła mi za bardzo do gustu, niestety:(
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/11/plener-taki-jak-ty-gabriela-gargas.html
Czyta się lekko, ale też pewnie lekko zapomni :)
Usuńoj nie nie ;p kompletnie nie mój typ lektury
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńSam tytuł książki bardzo mnie od niej odrzuca i ogólnie to nie mój typ literatury ;<
OdpowiedzUsuńTytuł nie przyciąga, ale zawartość jest lekka :)
UsuńNa jesienny wieczór w sam raz :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńJuż sam tytuł każe mi się trzymać od tej pozycji z daleka :p
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńKsiążka zdecydowanie w moim guście literackim.
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńMatko jaki tytuł ;-) Chyba tym razem podziękuję, choć nie ocenia się książki po okładce ;-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, tytuł zaskakuje :)
UsuńTytuł kompletnie mnie nie przekonuje, a i treść chyba również nie dla mnie. Pozostanę przy moich ukochanych kryminałach ;)
OdpowiedzUsuńA co ciekawego teraz czytasz?
UsuńMnie tytuł raczej rozbawił, niż zainteresował :) ale jako lektura na długie zimowe wieczory po ciężkim dniu, dlaczego nie?
OdpowiedzUsuńPewnie, wierz mi że nie tylko tytuł rozbawia :)
UsuńJa sobie odpuściłam akurat ta książkę 😊
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńDobrze, że język nie razi, bo w takich powieściach często bywa z tym problem. I ten uśmiech dodatkowo mnie przekonuje.
OdpowiedzUsuńCieszę się, zabawnych sytuacji nie brakuje :)
UsuńFajna recenzja, ale książka raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTak bywa :)
UsuńChętnie poznałabym tego pana...
OdpowiedzUsuńZachęcam więc do przeczytania książki :)
UsuńMoże kiedyś, chociaż nie wiem czy ten pan to dobra partia dla mnie ;P
OdpowiedzUsuńTrudno powiedzieć :)
Usuń