piątek, 28 czerwca 2019

"Hanka. Pierwsza powieść o Ordonównie" Katarzyna Droga

Tytuł: Hanka. Pierwsza powieść o Ordonównie
Autor: Katarzyna Droga
Wydawnictwo: Znak literanova
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 356

Pierwsze wyjście na scenę wiąże się z ogromną tremą. Może okazać się motywujące, ale też zupełnie zniechęcić. Jej pierwszy występ okazał się całkowitą klapą. Przestraszona, bez doświadczenia i dobrego przygotowania wyszła na scenę pełna nadziei, a zeszła z niej ze łzami w oczach. Muzyka ją ogłuszyła, głos zamarł. Widziała drwiące uśmiechy, słyszała gwizdy. To jednak jej nie pokonało. Chciała śpiewać, chciała mieć solówki a nie tracić wzrok przy maszynie do szycia jak jej matka. Chciała od życia czegoś więcej, czerpać z niego garściami. Postanowiła przekonać wszystkich, że się mylą, że stać ją na więcej i może osiągnąć sukces. Długo nie trzeba było na to czekać. Po upływie dziesięciu lat mówili o niej wszyscy. Stanowiła wzór dla kobiet, a mężczyźni wodzili za nią wzrokiem. Jak wyglądała jej droga od porażki do sukcesu?

O Hance Ordonównie niewiele wiedziałam przed przeczytaniem tej książki, a że chętnie poznaję biografie, to z ciekawością rozpoczęłam lekturę. Okazała się ona emocjonująca i inspirująca za sprawą losów słynnej piosenkarki i aktorki. Jej historie porusza i uświadamia jak ważne jest podążanie za głosem własnego serca.
„To był jej żywioł, tego chciała. Kochała scenę i oklaski, chociaż wiedziała, że musi być bardzo ostrożna w tym świecie, w którym kobiety były równie bezwzględne, jak piękne i trzeba umieć przeżyć wśród krokodyli. Uczyła się dbać o swoje interesy.”  str. 140

Hanka Ordonówna, z domu Pietruszyńska urodziła się w rodzinie mało zamożnej. Patrzyła jak jej mama traci wzrok nad maszyną do szycia i rodziło się w niej pragnienie zmiany, życia tu i teraz bez zbędnego zamartwiania się o jutro. Patrząc na początki jej kariery aż trudno uwierzyć, że tak wszystko dalej się potoczyło. Trudno powiedzieć, czy to tylko za sprawą jej determinacji, może także szczęścia i ludzi, których spotykała na swej drodze. Ludzi pomocnych, ale też zdradliwych i zawistnych. Każdy sukces, nawet ten najmniejszy, każda też porażka kształtowały jej charakter. Jej ścieżka nie była usłana różami i nawet, gdy odniosła sukces nadeszły lata wojny, które także mocno ją doświadczyły. Jej historia warta jest poznania i zapamiętania, gdyż ukazuje kobietę silną i odważną, ale równocześnie wrażliwą i uczuciową. Pokazuje, jak bardzo można odmienić swoje życie, niekoniecznie poprzez koneksje, ale poprzez ciężką pracę i determinację.
„Zbyt dobrze pamiętała dzieciństwo na Żelaznej, bladą cerę matki i jedyny w ciągu dnia posiłek w szkole baletowej. Kto raz głodował naprawdę, nigdy tego nie zapomni.” str. 195

Autorka świetnie przedstawiła główną bohaterkę. Odnosi się wrażenie jakby to była bliska osoba, której los nie jest czytelnikowi obojętny. Z tego też powodu z dużym zainteresowaniem uczestniczy się w kolejnych wydarzeniach, które dostarczają sporo emocji. Jednocześnie można na stronach powieści spotkać inne znane osoby, które stanowiły grono bliskich, czy też znajomych Hanny Ordonówny. Wśród nich jest hrabia Michał Tyszkiewicz, Julian Tuwim z żoną, dyrektor Boczkowski zwany Fają, Bodo, Zula Pogorzelska, czy zapadająca w pamięci Bajkosia.

Na uwagę zasługuje też tło, czyli tak ceniona przez piosenkarkę Warszawa, za którą tęskniła będąc gdzieś dalej. Miasto tętniące życiem, piosenką, kabaretem, zabawą. Ciekawie się je obserwuje i śledzi zmiany wówczas zachodzące. Tak jakby było się tam i przechodziło jego ulicami chociażby do sławnego „Qui Pro Quo”, w którym za chwilę wystąpi oczekiwana Ordonka.

„Hanka. Pierwsza powieść o Ordonównie” to zaskakująco emocjonująca książka ukazująca skrawek życia słynnej piosenkarki i aktorki oraz Warszawę lat dwudziestych, w których rozkwitały kabarety i ceniono dobrą piosenkę. Życiowa, inspirująca i zapadająca w pamięci. Otula pozytywną energią i jednocześnie pozwala poznać historię kobiety odważnej, podążającej za marzeniami, ale też porywami serca. Zachęcam do lektury.

poniedziałek, 10 czerwca 2019

"Bohater Krainy Króla Kruków" Aneta Cierechowicz

Tytuł: Bohater Krainy Króla Kruków
Autor: Aneta Cierechowicz
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 524

Świat mieni się milionem barw, pulsuje emocjami o różnych odcieniach. Każdy zakątek jest inny, wart odwiedzenia i poznania.  Każdy z osobna i wszystkie razem sprawiają, że świat jest tak ciekawy i że wciąż skrywa wiele tajemnic do odkrycia, zmienia się, zaskakuje, daje wiele możliwości. Wyobraźcie sobie jednak, że wszystko zaczyna blaknąć, emocje tracą natężenie, słońce zasłaniają chmury, zaczyna przeważać szarość zarówno w otoczeniu jak i zachowaniach mieszkańców. Rozprzestrzenia się aura smutku i zniechęcenia, uczucia się wypalają, pamięć zaciera. Jak można temu zaradzić? Skąd taka zmiana? Czy znajdzie się ktoś, kto zatrzyma ten proces? Świat czeka na bohatera, który być może będzie musiał wiele poświęcić, by go ocalić. Kto nim będzie?

Ostatnio uświadomiłam sobie, że rzadziej sięgam po fantastykę. Zaczęło mi jej brakować i to między innymi skłoniło mnie do przeczytania tej książki, która już jakiś czas czekała na półce. Czy to był dobry wybór? Z całą pewnością tak. Co prawda jest to powieść skierowana do młodzieży, lecz wielowymiarowy świat wykreowany przez autorkę oraz różnorodna plejada postaci przyciągają uwagę i działają na wyobraźnię.

Główny bohater Mateusz to typowy nastolatek, nieco zbuntowany, który dawno już nie wierzy w bajki i dobre zakończenia, o czym często przypomina młodszemu bratu. Niespodziewanie na jego drodze pojawia się wszystko to, w co wątpił. Jak to możliwe? Czy to tylko jakiś zły sen? Okazuje się, że nie a on zostaje rzucony na głęboką wodę i musi zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu. Co prawda przy jego negatywnym nastawieniu osiągnięcie zwycięstwa może okazać się niemożliwe, a tym bardziej uratowanie świata. Nie wierzy, że jest Bohaterem i może tym razem ma rację. W końcu wiara we własne możliwości to połowa sukcesu. W tym przypadku duże znaczenie może mieć też szczęście, ale jak na razie i jednego i drugiego brak.

„- To o tobie – wyjaśniła kobieta. – Przyszedłeś z innego świata. Świata, który wybrał inną drogę. Drogę ku zapomnieniu i nicości. Bo kto nie pamięta, skąd przychodzi, nigdzie nie dojdzie.” str. 57

Pozostali bohaterowie także zwracają uwagę. Każda z postaci jest inna, chociaż nie wszystkie poznaje się równie dobrze. Jest ironiczny i zrezygnowany Mężydar, jest energiczny i uśmiechnięty Koradębu, jest pomocna skrzatka powietrzna Muśnięcie Lazuru.. Jest też znacznie więcej ciekawych postaci, które uczestniczą w wydarzeniach i mają wpływ na ich rozwój. Z zainteresowaniem się ich poznaje i śledzi losy, które splatają się w tej opowieści. Jak to też zazwyczaj bywa na plan pierwszy wysuwają się różne emocje i problemy do rozwiązania. Przyjaźń, zalążki miłości, ból po stracie kogoś bliskiego, okrucieństwo, brak zrozumienia, rezygnacja, odwaga i poświęcenie. To kolaż, który obserwuje się z zaangażowaniem. Nie zabrakło momentów zaskakujących i poruszających.

„Bo zła nie można uniknąć. Jest wpisane w istnienie świata. Bez zła nie byłoby dobra… I właśnie coś takiego się nam przydarza.” str. 189

Jestem pod wrażeniem świata wykreowanego przez autorkę. Jest barwny i rozległy, chociaż teraz pogrąża się w szarości, ale wręcz chciałoby się przemierzyć go samemu. Za każdym zakrętem czai się coś nowego. Obok rzeczywistości, którą znamy, jest wiele innych, które chętnie się odkrywa. Czai się też mrok, którego cienka nić wkradła się do świata Mateusza i rozprzestrzenia się dosyć szybko. Gdzie jest jej początek? Tego właśnie musi dowiedzieć się Bohater, tylko najpierw trzeba znaleźć kogoś chętnego.

„Bohater Krainy Króla Kruków” to powieść intrygująca i wielowymiarowa. Przyciąga, uchyla drzwi do innych krain, zaskakuje i porusza. Akcja płynnie sunie do przodu, a fabuła usiana jest wieloma niespodziankami. Jeśli chętnie sięgacie po lżejszą fantastykę i nie przeszkadza Wam młody wiek głównego bohatera to zachęcam Was do przeczytania tej książki, w której to możecie wyruszyć na pełną przygód i niebezpieczeństw wyprawę. Żal tylko, że tak szybko się kończy, ale może kiedyś autorka pomyśli o ciągu dalszym.