piątek, 26 lutego 2021

"Joga twarzy" Danielle Collins

Tytuł: Joga twarzy
Autor: Danielle Collins
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 168

Każdy pewnie chciałby wyglądać promiennie i czuć się lepiej. Z wiekiem zachodzą pewne zmiany w organizmie, które uwidaczniają się także na naszej twarzy, sprawiają że skóra jest poszarzała i nie tak elastyczna, pojawiają się zmarszczki. W celu poprawy kondycji fizycznej można lepiej się odżywiać i ćwiczyć. Sposób odżywiania wpływa na cały organizm, ale czy można zrobić coś więcej dla wyglądu twarzy? Odpowiedź w sumie jest niezwykle prosta i ta książka jest tego przykładem. Trzeba także ćwiczyć, a rozpocząć możecie już dziś z prostym programem w niej zawartym.

Do moich rąk trafił kolejny poradnik o tematyce, o której w książkach jeszcze nie czytałam. Zachęciła mnie informacja, że wystarczy chociaż parę minut dziennie, aby poczuć się i wyglądać lepiej. Oczywiście efekty nie będą widoczne od razu, do tego potrzeba czasu i systematyczności. Pomyślałam czemu nie, w końcu nie wymaga to dużego poświęcenia, a może okazać się korzystne dla naszego zdrowia, a co za tym idzie dobrego samopoczucia. Dodatkowo do książki zachęciła mnie minimalistyczna okładka, która wyróżnia się na tle innych tytułów.

Wstęp jest dosyć krótki, ale treściwy. Autorka wyjaśnia w nim, jakie korzyści mogą wynikać z rozpoczęcia przygody z jogą twarzy, a tak naprawdę metody, która jest oparta nie tylko o ćwiczenia, ale także znany z pozytywnych właściwości masaż, czy akupresurę. Jednocześnie ten czas, który na to poświęcimy wiąże się z chwilą dla siebie i poczuciem robienia czegoś dobrego dla swojego organizmu. Pisarka porusza także bardzo ważny aspekt, jakim jest akceptacja siebie a w tym przypadku ćwiczenia i lepsze samopoczucie mogą podnieść samoocenę. Oczywiście pewnie niejedna osoba pomyśli, że to nie jest takie proste i w pełni z tym stwierdzeniem się zgadzam, ale przecież warto spróbować. 

Po inspirującym wstępie otrzymujemy ciekawe rozdziały. Książka nie jest obszerna, więc ilość informacji nie przytłacza i nie zniechęca. Można powiedzieć, że przedstawione są w przystępnej formie a dotyczą zarówno pielęgnacji, jak i dokładniejszego wyjaśnienia, czym tak naprawdę jest joga twarzy i w jaki sposób jej poszczególne elementy mogą nam pomóc. Wyjaśnione są też aspekty związane z bezpieczeństwem takich ćwiczeń oraz jak często należy ćwiczyć, by uzyskać najlepsze efekty. Dalej przechodzimy do tego, co pewnie może zainteresować najbardziej, czyli konkretnych ćwiczeń. Podzielone są na grupy dotyczące różnych partii twarzy. 

Same ćwiczenia opisane są w sposób zwięzły i wystarczający do ich wykonania, obok znajdują się czarno białe zdjęcia, które mogą być pomocne. Dodatkowo przy każdym ćwiczeniu wymienione są korzyści z niego płynące oraz najważniejsza wskazówka. Informacje są przejrzyście przedstawione a sama metoda zaprezentowana w książce warta wypróbowania zwłaszcza, że nie wymaga za wiele, wystarczy chwila dla siebie i trochę chęci. 

„Joga twarzy” to książka, w której poza technicznymi aspektami dotyczącymi takich ćwiczeń znajdziecie dużo pozytywnej energii. Autorka zachęca po prostu do dbania o siebie i ćwiczeń, uzmysławia też od jak wielu czynników zależy nasze dobre samopoczucie i piękny wygląd. Jeśli interesujecie się taką tematyką lub chcecie ją poznać to zachęcam do lektury, która dostarcza niezbędnych informacji do tego by już dziś rozpocząć swoją przygodę z jogą twarzy.

niedziela, 21 lutego 2021

"Nurt" Tim Johnston

Tytuł: Nurt
Autor: Tim Johnston
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 472

Rzeka – skuta lodem, zasypana śniegiem, niebezpieczna. Jej odmęty strzegą wiele tajemnic, ukrytych głęboko przed ludzkim okiem, mrocznych, niepokojących. Wiedzą o tym doskonale mieszkańcy małego miasteczka, w którym dziesięć lat wcześniej zginęła dziewczyna. Jej ciało wyłowiono z rzeki a zabójca nie został ukarany, właściwie to cała sprawa nie została do końca wyjaśniona. Tymczasem w tej samej rzece ginie kolejna dziewczyna. Do wypadku dochodzi, gdy Audrey i Caroline uciekają przed dwoma mężczyznami, którzy je zaatakowali. Tylko jedna z nich przeżywa. Czy to faktycznie był wypadek? Ludzie znów zaczynają mówić, przeszłość przypomina o sobie. Audrey czuje, że coś tu nie pasuje, zaczyna pytać, drążyć i budzi coś, nad czym przestaje mieć kontrolę. Przeszłość powraca niczym niszczycielska siła, dopominając się sprawiedliwości.

Opis książki mnie zainteresował, zapowiada sporo tajemnic, których byłam ciekawa. Dodatkowo pomyślałam, że trochę czasu minęło odkąd sięgnęłam ostatnio po ten gatunek literacki i czas najwyższy to zmienić. Czy warto było zajrzeć do tej książki?

Na początek wspomnę o tym, co dla jednych może stanowić zaletę, a dla innych wadę. W powieści tej akcja płynie dosyć wolno, nie ma spektakularnych zwrotów, zrywów, stopniowo budowana jest atmosfera. Mimo tego oraz obszerności książki przeczytałam ją dosyć szybko. Przyciągnęła mnie sama atmosfera miasteczka, w którym rozgrywa się akcja, chciałam lepiej poznać jego mieszkańców, zobaczyć co tak naprawdę się tam stało. Zrozumieć, dlaczego w miejscu pięknym, spokojnym, w którym wszyscy się znają zginęły dwie dziewczyny. Czy ich losy splata jeden sprawca? Autor rozkłada na czynniki pierwsze z pozoru drobne, niepozorne sytuacje, dając pełniejszy obraz. Zza gęstej mgły wyłania się brzydota, która niszczy to piękne miejsce, tak jak i naznacza życie jego mieszkańców.

Otrzymujemy precyzyjnie nakreślone sylwetki poszczególnych postaci, a te najbardziej istotne poznajemy całkiem dobrze. Czuje się ich emocje, ból, frustrację, strach, zagubienie. Czasem te uczucia wręcz przytłaczają czytelnika. Każda z tych postaci ma pewne charakterystyczne cechy, jest realnie przedstawiona. Na początku, gdy nie ma się pełnego obrazu sytuacji, można błędnie kogoś ocenić, ponieważ mylnych tropów nie brakuje. Poszukiwanie sprawcy jest bardzo ważnym wątkiem, ale myślę, że równie ważne jest pokazanie jak trudno pogodzić się z taką sytuacją, zapomnieć o przeszłości, żyć dalej. Wydarzenia sprzed dziesięciu lat zmieniły zupełnie to miejsce, ludzi tu mieszkających, strzaskały serce ojca dziewczyny, ale nie tylko jego. Teraz, gdy ginie kolejna osoba w tej samej rzece i w niejasnych okolicznościach, wszystko wraca. Gdy Audrey po stracie przyjaciółki zaczyna szukać, drążyć, zadawać niewygodne pytania, uzyskuje nowe informacje, stopniowo mgła się rozrzedza, a obraz staje się ostrzejszy i bardziej przerażający. Pojawiają się też akcenty metafizyczne. Poza Audrey dobrze w pamięci zapisują się bracia Danny i Marky, ich matka, Gordon - ojciec dziewczyny, która zginęła dziesięć lat wcześniej.

Książka podzielona jest na pięć części niczym głównych etapów tej opowieści. Warstwa psychologiczna jest rozbudowana, język obrazowy, emocji nie brakuje, chociaż raczej tych przytłaczających. 

„Nurt” to powieść, w której nie ma rwącej akcji, czy spektakularnych wydarzeń, ale utkana jest z historii mieszkańców pewnego sennego miasteczka, w którym doszło do tragedii. Znajdziecie w niej zapadających w pamięci, dobrze nakreślonych bohaterów oraz rozbudowaną warstwę psychologiczną, dobrze oddającą ich emocje. Wszystko spaja rzeka, w której nurcie, w ciemnych jej odmętach kryją się mroczne tajemnice, będące odbiciem zła mieszkającego w ludzkich sercach. Zła, które może szybko się rozprzestrzenić, gdy na czas się go nie zatrzyma, gdy nikt nie wykaże się odwagą, by spojrzeć mu w oczy i ujrzeć czasem niewygodną prawdę.

wtorek, 16 lutego 2021

"Czego uczą nas zwierzęta?" Danielle MacKinnon

Tytuł: Czego uczą nas zwierzęta?
Jak domowi terapeuci pomagają nam pozbyć się
ograniczeń i stać się lepszymi ludźmi
Autor: Danielle MacKinnon
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 232

Gdy w życiu człowieka pojawia się zwierzę, które staje się jego przyjacielem tworzy się więź, która wiele zmienia. Od dawna słyszy się też o tym, że w wielu terapiach pomagają zwierzęta. Pewnie wiele osób, które mają kontakt ze zwierzętami mogą potwierdzić, jak wiele dobrego płynie z takiej relacji. Czy taką komunikację można poprawić, by przyniosła więcej dobra? Czy takie porozumienie może mieć pozytywne oddziaływanie na nasze życie? O tym możemy się dowiedzieć, czytając książkę Danielle MacKinnon, która od wielu lat zajmuje się pracą ze zwierzętami i jest certyfikowaną trenerką komunikacji pozazmysłowej.

Zainteresowała mnie tematyka tej książki oraz zauroczyła piękna, barwna okładka. Na taki temat nie czytałam do tej pory żadnej publikacji i ciekawa byłam informacji, które jej lektura niesie. Czy mnie zaskoczyły? Czy zmieniły moje spojrzenie na komunikację z czworonożnymi przyjaciółmi?

Na początku dostajemy dosyć obszerne wprowadzenie, w którym autorka wyjaśnia czytelnikowi, jak ważna jest komunikacja ze zwierzętami i jak wiele dobra może przynieść niezależnie od tego, czy pojawiają się w naszym życiu na chwilę, czy na dłużej. Nie zawsze jest proste, by to dojrzeć zwłaszcza, gdy dzieją się rzeczy, które wywołują frustrację. Przykładowo, gdy zwierzę jest agresywne, gdy niszczy wszystko, gdy pies cały czas szczeka. Słyszy się o różnych programach, czy publikacjach, które pomagają poprzez szkolenia pracować nad takimi zachowaniami. Czy to w tym kierunku powinno zmierzać? Czy może zachowanie zwierzęcia jest pewnym odzwierciedleniem naszych uczuć i to nad sobą powinniśmy pracować? Trzeba przyznać, że to ciekawa koncepcja i poparta wieloma, różnymi doświadczeniami pisarki, która w taki sposób pomaga wielu ludziom. Czy możliwe, że Twój przyjaciel udziela Ci pewnych lekcji? W jaki sposób rozpoznać czego Cię chce nauczyć? Jak widzicie wiele pojawia się ciekawych pytań, ale jeszcze bardziej interesujące mogą okazać się odpowiedzi.

„Chociaż zwierzęta pomagają ludziom rozwinąć pozytywne przekonania na własny temat, zwykle nie biorą udziału w tworzeniu przekonań negatywnych – zazwyczaj przyczyniają się do tego inni ludzie.” str. 74

Trzon koncepcji przedstawionej w tej książce stanowi pięć kroków, które umożliwią dobre jej zrozumienie i dostrzeżenie pewnych aspektów, na które być może zupełnie nie zwracaliśmy uwagi. Poprzedzone jest to podstawami, które będą stanowić solidny początek. Każdy z kroków jest dokładnie objaśniony, chociaż niektóre z informacji w nich zawartych mogą wzbudzać zaskoczenie, czy wręcz niedowierzanie. Na każdym etapie przedstawione są skrawki doświadczeń z codziennej pracy autorki, które są uzupełnieniem objaśnianych informacji. Dodatek na sam koniec stanowi prezentacja motywów, które związane są z różnymi gatunkami zwierząt a które mogą być początkiem pracy i jednocześnie rozwoju.

„I w tym właśnie pomagają nam zwierzęta – w dostrzeżeniu dobra, które się w nas kryje, i w uwolnieniu wszystkich tych negatywnych przekonań!” str. 75

Informacje zaprezentowane w książce są ciekawe i w przystępnej formie. Lekki styl i duża ilość wplecionych przykładów z życia wziętych pomagają lepiej zrozumieć przekaz. Zgadzam się z tym, że pojawienie się zwierzęcia w życiu człowieka sprawia, że jest ono piękniejsze. Zmienia spojrzenie na różne rzeczy, dodaje otuchy, wnosi więcej radości. Wiem, że autorka posiada wieloletnie doświadczenie i też uważam, że zwierzęta nas wiele uczą. Mimo to nie wszystkie aspekty przedstawione w książce do mnie przemówiły.

„Czego uczą nas zwierzęta? Jak domowi terapeuci pomagają nam pozbyć się ograniczeń i stać się lepszymi ludźmi” to swego rodzaju poradnik, który pomaga zrozumieć pewne zachowania zwierząt i ich wpływ na nasze życie. Wyjaśnia, zaciekawia i może stanowić początek inspirującej drogi. Spójrzcie w oczy swoich czworonożnych przyjaciół, a być może ujrzycie w nich skrawek siebie, własnych uczuć i emocji, na które starają się nam zwrócić uwagę.

wtorek, 9 lutego 2021

"Willa, dziewczyna z lasu" Robert Beatty

Tytuł: Willa, dziewczyna z lasu
Autor: Robert Beatty
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 390
Data premiery: 10 lutego 2021 roku

W majestatycznych, pięknych górach urodziła się Willa. Miejsce zwane Głuchą Jamą było jej schronieniem, azylem do którego wracała, a jego mieszkańcy Feiranie dawali jej poczucie bycia częścią czegoś większego. Nie liczyło się „ja” tylko „my” i wszystko, co zrobiła, było dla dobra wspólnego, dla całego klanu na czele którego stał charyzmatyczny przywódca. Dawno temu Feiranie posiadali zdolności, o których teraz często już nie pamiętają. Moce, które pozwalały im być niezależnymi, żyć w zgodzie z naturą i dzięki niej. Taką wiedzę przekazywała Willi babka, leśna czarownica. Na co dzień by zapewnić byt Willa musiała kraść, taka była jej rola w klanie. Im większy łup skradziony osadnikom zwanym światłolubami, tym większy szacunek wodza. Nie czuła, że to coś złego zwłaszcza, że niszczyli oni las, wycinali drzewa. Pewnego razu, podczas jednej z takich wypraw Willa zauważyła i poczuła coś, co już nie dało jej spokoju. Zaczęła zastanawiać się, czy wszystko, co jej mówiono i czego ją uczono to prawda. Czy świat jest faktycznie tak czarno biały?

„Czy dzień kiedykolwiek zrozumie noc? Czy ciemność jest w stanie poznać światło? I czy ona mogłaby zdradzić swoje imię komuś takiemu jak człowiek?” str. 28

Baśniowy klimat zazwyczaj mnie przyciąga do książek, więc nic dziwnego, że nie mogłam oprzeć się tej zapowiedzi. Całość dopełnia piękna, barwna okładka i informacja, że publikacja ta znalazła się na pierwszym miejscu listy bestsellerów „New York Timesa”. Jaka okazała się ta powieść i czy rzeczywiście roztacza baśniowy klimat?

Klimat to zdecydowany walor tej opowieści, którą dzięki temu czyta się niezwykle szybko. Trudno mi było oderwać się od lektury i z każdym kolejnym rozdziałem wzrastała moja ciekawość zarówno świata wykreowanego przez autora, ale też dalszego losu bohaterów. Wiele w tej publikacji momentów zaskakujących, ale też skłaniających do zastanowienia się nad naturą człowieka, nad jego wyborami i stereotypami, którymi jest otoczony. Dobrze pokazane jest, jak szybko zapominamy o tym, jak ważna jest natura oraz jak wiele nauki i dobra można z niej czerpać, żyjąc w zgodzie z jej prawami, nie niszcząc tylko tworząc. Jednocześnie zaakceptowanie tego, że zmiana to naturalna kolej rzeczy niezależnie od tego czy jej chcemy czy nie. To piękna opowieść, w której nie brak też okrucieństwa, chciwości i obłudy. Miejscami wywołuje uśmiech, by w innych momentach przywołać smutek i wzruszenie.

Kolejną mocną stroną książki są jej bohaterowie. Willa od razu wzbudza sympatię i mocno kibicuje się jej działaniom. Czuć jej wyobcowanie i próbę dostosowania się do miejsca, w którym przyszło jej żyć. Jest ufna, stara się wierzyć, że to, co robi jest dobre i ważne. Gdy w trakcie jednej z wypraw w jej sercu zostaje zasiane ziarno niepokoju, gdy zaczynają dziać się rzeczy, które wzbudzają jej sprzeciw nie waha się zaryzykować, by odkryć prawdę. Z ciekawością i podziwem obserwowałam też jej zdolności, kontakt z naturą, relację z babcią i ciekawość świata.  Nie brak poruszających momentów, dla mnie takim szczególnym wątkiem jest ten z wilczycą Luthien. W opowieści pojawia się znacznie więcej ciekawych postaci, zarówno tych wzbudzających pozytywne, jak i negatywne uczucia.

Zastanawiałam się jeszcze o czym Wam wspomnieć, aby zachęcić do tej pięknej historii, ale równocześnie nie odkryć za mocno jej kart. Myślę, że ważny jest zarówno sam jej przekaz, jak i lekkość, z jaką pisarz snuje wydarzenia, zarówno te radosne, jak i przerażające. Czuć wiele emocji, z których ta opowieść jest utkana, ale też ma się poczucie dobrze spędzonego czasu z powieścią, która osacza klimatem, daje do myślenia, porusza i intryguje.

„Willa, dziewczyna z lasu” to opowieść, która mnie oczarowała, lekko poprowadzona, wzbudzająca wiele emocji i roztaczająca niesamowity klimat, magiczny, przyciągający. Ponadczasowa historia o nieuchronności zmian, przemijaniu, odwadze, pokonywaniu ograniczeń i poszukiwaniu szczęścia. Łatwiej jest zamknąć serce na to, co wzbudza niepokój, niż wykazać się odwagą, by je otworzyć i poznać prawdę, na przekór przeciwnościom. Poznajcie Willę, dziewczynę z lasu i jej poruszającą historię a z pewnością na długo pozostanie w Waszej pamięci.

piątek, 5 lutego 2021

"Kształt dźwięku" Paula Er

Źródło okładki: Novae Res

Tytuł: Kształt dźwięku
Autor: Paula Er
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 330
Data premiery: 17 lutego 2021 roku

Potrzebujesz czasem odetchnąć, wyjść z domu, zostawić wszystko i po prostu pospacerować. Dla twoich znajomych pewnie byłoby to niezrozumiałe, bo przecież wszystko w twoim życiu się układa. Wspiera cię kochający mąż, który jest troskliwy, ale nie jest zaborczy. Prowadzicie razem dobrze prosperujący antykwariat i przynosi ci to wiele satysfakcji. Jedna rysa tylko pojawiła się na tych solidnych fasadach – brak dziecka. Staje się to przyczyną sporów i gniewu i w takich momentach musisz odpocząć, pomyśleć. Twoje wyprawy są w nieznane, tam gdzie poniosą cię nogi. Na jednym z takich spacerów słyszysz muzykę, dźwięki, które trafiają prosto do twojego serca. To niesamowita chwila i chcesz, aby trwała jak najdłużej. Podążasz za muzyką, prosto do starego domu, w którym poznajesz Jakuba. Tajemniczego mężczyznę, z którego oczu wypływa smutek. Jego muzyka, sposób w jaki gra cię urzekają, chociaż w tym momencie jeszcze nie wiesz, jak ta chwila odmieni kształt twojego życia.

„Z muzyką jest jak z miłością. Można od niej uciekać, zajmować głowę innymi sprawami, ale pewnego dnia przypomni nam o swoim istnieniu, choćbyśmy bronili się przed nią z całych sił.” str. 107

Do tej książki zachęcił mnie tytuł, zanim jeszcze poznałam opis fabuły. Czytając opis natomiast pomyślałam, że pewnie będzie to typowa historia obyczajowa. Pod pewnymi względami wszystko się zgadza, ale jest w niej też pewien powiew świeżości, głębia i przemyślany sposób powiązania wydarzeń. Pozytywnie mnie ta lektura zaskoczyła i jednocześnie zachęciła do przeczytania wcześniejszych książek pisarki.

Główna bohaterka Maria z pozoru prowadzi szczęśliwe życie. Pod tą piękną osłoną coś jednak zgrzyta. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda dobrze, lecz są chwile, że czegoś jej brakuje. Niejedna osoba pewnie pomyśli, że to wymysł, że w głowie się jej poprzewracało. Maria ma bowiem u boku męża, którego uczuć jest pewna, ma stabilizację, także finansową, czas dla siebie, spokojne i bezpieczne życie. Jak to możliwe, że nie czuje się spełniona? Pewnie sama nie wie czego chce. Autorka poprzez taką historię pokazuje, jak ważne jest odnalezienie szczęścia i życie w pełni. W takim momencie na plan drugi schodzi poczucie stabilizacji a na pierwszy harmonia i uczucie spełnienia. Dobrze przedstawione są emocje Marii, jej chwile zwątpienia, zawahania i jednocześnie chwile szczęścia, które sprawiają, że chce coś zmienić w swoim życiu. Czy się na to odważy? Czy byłaby to słuszna decyzja? Jest jeszcze Mateusz i tu także trzeba przyznać, że jego postać jest w pełni realna, chociaż niektóre oblicza są dosyć zaskakujące. Pojawia się także Jakub. Z tym bohaterem związana jest pewna historia z przeszłości, przejmująca, poruszająca i nadająca głębi tej opowieści. Świetny pomysł i jednocześnie zwieńczenie całości.

Wspomniałam już, że dobrze odbiera się emocje bohaterów, ale też mimo braku rwącej akcji z ciekawością śledzi się ich losy. Pisarka zręcznie lawiruje między wątkami tak, że niemal do końca zastanawiałam się, czy ta opowieść może mieć szczęśliwe zakończenie. Po za tym, co oznacza szczęście? Dla każdego z bohaterów może mieć ono inny wymiar. 

Poza głównym wątkiem jest też szereg wątków pobocznych, w których poruszonych jest wiele ważnych, życiowych i nie zawsze przyjemnych tematów. Strata, cierpienie, samotność, ciężar przeszłości, alkoholizm. Są też przyjaźń, miłość, odwaga i te drobne, ulotne chwile, dla których warto zaryzykować. Jeszcze jeden element zwraca w pozytywny sposób uwagę a mianowicie momenty w narracji, w których autorka zwraca się bezpośrednio do czytelnika.

„Kształt dźwięku” to piękna, ale też poruszająca ważne i życiowe tematy opowieść. Niemal słychać muzykę, która oczarowała Marię, czuć płynące emocje, ale też wzrasta ciekawość. Pokazuje, że trzeba uwierzyć w siebie i dążyć do tego, by być po prostu szczęśliwym, coś poczuć, wyrwać się z kolein życiowych, w które często jesteśmy wtłoczeni przez oczekiwania innych. Pozytywnie mnie zaskoczyła ta opowieść i szczerze ją Wam polecam.

poniedziałek, 1 lutego 2021

"Porachunki. Grzechy mafii" Magdalena Winnicka

Tytuł: Porachunki
Autor: Magdalena Winnicka
Seria: Grzechy mafii (tom 2)
Wydawnictwo: Akurat
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 384

Wydanie książki „Kostandin. Grzechy mafii” wywołuje sensację, jak zresztą można było się spodziewać, gdyż wiele ujawnia. Daje podstawy do poszukiwania jej głównych bohaterów. Ile w niej prawdy? Tego chce dowiedzieć się policja i dlatego szukają Victora, Kostandina i Alicji, o których słuch zaginął. Tymczasem Felicja budzi się ze śpiączki. Jest zagubiona, nie wie gdzie jest i co się z nią ostatnio działo. W jej pamięci brakuje skrawka życia, czuje że było coś więcej, ale nikt nie chce na ten temat rozmawiać. Frustracja narasta zwłaszcza, że w pobliżu wciąż pojawia się tajemniczy mężczyzna podający się za jej lekarza, który coś ukrywa. Jakby toczyła się jakaś gra, której zasad nikt jej nie wyjaśnił. Czy uda się jej zapełnić luki w pamięci i wyjaśnić, kim tak naprawdę jest Alexander?

Pierwszy tom czytałam z zainteresowaniem, chociaż nie ukrywam, że główna bohaterka potrafiła być dosyć irytująca. Pisarka natomiast zakończyła opowieść w taki sposób, że od razu sięgnęłam po kolejną część, mając nadzieję na następną dawkę ciekawej i pikantnej historii. Stało się tak, jak oczekiwałam, chociaż warto na początku zaznaczyć, że tom drugi jest lepszy niż pierwszy.

Opowieść zaczyna się dosyć zaskakująco. Poznajemy Alexandra, który opiekuje się Felicją, kobietą, która jest w śpiączce. Musicie przyznać, że to niezły przeskok i lekkie zamieszanie, chociaż już po chwili wszystko zaczyna wracać na swoje miejsce. W tym tomie drażniło mnie na początku zachowanie Alexandra, na szczęście nie trwało to długo a akcja dosyć szybko się rozkręciła, po raz kolejny wciągając czytelnika w mroczny, brutalny świat, w którym liczą się siła i bezwzględność. W samym środku tego chaosu znaleźliśmy się ponownie, by śledzić wydarzenia i rozwiązywać wciąż piętrzące się problemy i odkrywać kolejne, mroczne tajemnice. Z tej opowieści płynie wiele emocji i dlatego tak dobrze się ją poznaje.

Pisarka płynnie kreśli losy bohaterów, przed którymi mnożą się przeszkody i czasem odnosi się wrażenie, że są nie do pokonania. Nawet w momentach, gdy pozornie nastąpił spokój nie znika poczucie zagrożenia, gdyż niektórzy czekają tylko na moment słabości by zaatakować. Atmosfera w jednej chwili jest gęsta i mroczna, w innej wypełniona po brzegi uczuciami ogrzewającymi serce. Pełno tu kontrastów, skrajnych emocji i nie brak emanowania tajemnicą. Nie zabrakło dobrze znanych postaci, chociaż pojawiają się też nowe. Intrygującą postacią jest Artur.  Mocniej zaznaczona jest również rola Leny.

Kolejnym elementem, który przyciąga do lektury jest ciekawy sposób skonstruowania fabuły, w której wydanie książki ma wpływ na przebieg wydarzeń. Takie poprowadzenie akcji, jak też doza nieprzewidywalności, której punktem kulminacyjnym staje się zakończenie, mocne, i efektowne, dodaje barw. Zakończenie, które odwraca wszystko o sto osiemdziesiąt stopni i wzbudza zainteresowanie kontynuacją. Niestety na tom kolejny przyjdzie mi pewnie trochę poczekać.

„Porachunki. Grzechy mafii” to kolejny tom mocnej i intrygującej serii, w której krok po kroku odkrywamy mroczne sekrety i różne, czasem bezwzględne oblicza znanych już postaci. Ten mrok rozjaśnia uczucie, które połączyło głównych bohaterów, o które starają się zawalczyć. Czy Alexandrowi uda się przypomnieć Felicji o miłości, która ich losy splotła? Czy to uczucie rozkwitnie na nowo, czy nie ma już powrotu do tego, co było? W książce znajdziecie odpowiedzi na te pytania, chociaż pojawi się też szereg nowych i trudno przewidzieć, w którym kierunku potoczą się dalej losy bohaterów.