piątek, 20 marca 2020

"Anioły z Lovely Lane" Nadine Dorries

Źródło okładki: Prószyński i S-ka
Tytuł: Anioły z Lovely Lane
Autor: Nadine Dorries
Seria: Pielęgniarki (tom 1)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 488

Pielęgniarstwo, to zawód często wciąż niedoceniany a tak ważny, trudny, wymagający nie tylko wiedzy, ale też odporności na stres i wrażliwości, wręcz powołania. Przenieśmy się teraz do XX wieku do Anglii, a dokładniej do Liverpoolu, gdzie pięć młodych kobiet przybywa, by nauczyć się pielęgniarstwa i odbyć praktykę w szpitalu St. Angelus. Każda z nich ma swoją historię, różni je też status społeczny, ale połączyła chęć niesienia pomocy i nauki od doświadczonego i cenionego zespołu. Okazuje się to bardziej skomplikowane niż początkowo mogło się wydawać, wymaga podporządkowania wielu zasadom i hierarchii, a także zmierzenia się z własnymi słabościami. Czy w takich warunkach będzie miejsce na przyjaźń? Gdy do szpitala trafia młoda dziewczyna, której życie jest zagrożone z powodu źle wykonanej aborcji, staje się to początkiem tragedii, która naznaczy to miejsce i każdą z bohaterek.

Zazwyczaj, gdy w zapowiedziach widzę książki, których akcja osadzona jest w XIX, bądź XX wieku w Anglii, jest to element, który zachęca mnie do lektury. Tym razem też tak było. Dodatkowo tematyka związana z pielęgniarstwem i pięć młodych kobiet, które chcą opowiedzieć nam swoją historię, pochodzących z różnych stron, obarczonych własnymi problemami i walczących o to, co chcą w życiu robić. Zapowiadało się na powieść pełną emocji i życiowych wydarzeń, czyli ciekawie.

Fabuła to połączenie losów pięciu bohaterek, które poznajemy także pod względem sytuacji życiowej, ale także ich relacji rodzinnych, problemów, radości. Dobrze rozbudowana jest warstwa psychologiczna, co pozwala na większe zżycie się z fikcyjnymi postaciami, a tym samym większe zaangażowanie w śledzeniu ich losów. Dodatkowo można silnie odczuć, że autorka doskonale zna tematykę, sama przecież ukończyła pielęgniarstwo i pracowała w zawodzie. Pozwala to na realne zaprezentowanie tego aspektu w oparciu o merytoryczną wiedzę. Fabuła splata też losy innych bohaterów, równie istotnych a mam tu na myśli zarówno pozostałych pracowników szpitala, ale też jego pacjentów.

Z początku może się wydawać, że będzie to typowa obyczajówka o przyjaźni, życiowych zakrętach i przeszkodach do pokonania. Niech to Was nie zwiedzie, gdyż poza tym w powieści poruszonych jest wiele innych tematów, zaszytych jest wiele trudnych wydarzeń i tragedii ludzkich. Poznając je, nie raz łezka zakręci się w oku. Są też lżejsze tematy i zabawne momenty. Niezależnie od tego, wydarzenia zostały przedstawione w sposób trafiający do odbiorcy. Czasem były momenty wolniejsze, trochę bardziej monotonne, nie wpływają one jednak znacząco na odbiór całości, z której bije silny przekaz. Zobaczymy, jak będzie w kolejnym tomie.

Nowe uczennice szpitala St. Angelus to Dana, Victoria, Beth, Celia oraz Pammy. Wśród bohaterów, których jest całkiem sporo, na uwagę zasługuje wiele postaci, zarówno spośród pracowników szpitala, ale także jego pacjentów. Mamy surową opiekunkę grupy siostrę Ryan, uczciwą, prostolinijną, ale też stanowczą Emily, siejącą postrach siostrę Antrobus, czy pacjentkę Dottie. To nie wszystko, jest wiele innych ciekawie zaprezentowanych i wzbudzających emocje postaci. Emocje są różne, te pozytywne i negatywne, jak w życiu. Trochę sztucznie wpleciony jest wątek miłosny, coś mi w nim nie grało, przeszkadzało w jego odbiorze, nie poczułam emocji z niego płynących.

„Anioły z Lovely Lane” to dobre wprowadzenie do ciekawej serii, której fabuła osadzona jest w XX wieku w Anglii i ściśle związana jest z trudnym, ale jakże ważnym zawodem, jakim jest pielęgniarstwo. Opowieść ciekawa, poruszająca i dobrze skonstruowana, chociaż miejscami trochę nierówna. Mnie skutecznie zachęciła do zajrzenia do kolejnego tomu, ponieważ ciekawa jestem dalszych losów tych pięciu zdeterminowanych młodych kobiet, których już teraz zaczyna mi brakować.

wtorek, 17 marca 2020

"Słone ścieżki" Raynor Winn

Tytuł: Słone ścieżki
Autor: Raynor Winn
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 352

Dom, praca, przyjaciele, stabilizacja – gdy człowiek dotrze do tego punktu, wydaje mu się, że nic złego nie może się zdarzyć. Tymczasem to może być złudne poczucie bezpieczeństwa, gdyż los może zmienić się diametralnie. Zmienić wartości, priorytety, rzucić wiele kłód pod nogi. Dom, w którym mieszkało się wiele lat może zostać odebrany, a ludzie, którzy wydawali się przyjaciółmi, przestają nimi być. Wszystko to dotknęło Raynor i jej męża Mortha, ludzi około pięćdziesiątki. On dowiedział się o nieuleczalnej chorobie, chwilę przed tym, gdy stracili dom. Grunt pod nogami się im usunął, lecz mimo to, że stali się bezdomni, postanowili zrobić coś pozornie szalonego – wyruszyć w podróż szlakiem Południowo-Zachodniego Wybrzeża. Ta książka to zapis tej drogi, ich słone ścieżki.

Dlaczego sięgnęłam po tę książkę? Myślę, że już opis fabuły powyżej mówi sam za siebie. To prawdziwa historia ludzi, którzy w jednym momencie stracili dach nad głową i po latach pracy, spokojnego życia stali się bezdomni i stracili to, na co pracowali. Takie opowieści warto poznawać i dlatego, gdy zobaczyłam ją w zapowiedziach, od razu przyciągnęła moją uwagę, tak jak sam tytuł.

Trudno oceniać takie opowieści, prawdziwe, przepełnione bólem, poczuciem niesprawiedliwości i buntu, ale też pogodzenia się z tym, co nieuchronne. To bardzo osobiste przeżycia, nasycone emocjami i walką z przeciwnościami losu. Walką czasem nierówną, na przegranej pozycji, lecz pozwalającą spojrzeć w przyszłość, być może niezbyt odległą, ale jednak z pozytywnym nastawieniem. Niektórzy pomyślą, że to zwariowany pomysł, by z chorą osobą wybierać się w tak wycieńczającą podróż. Z jednej strony tak, lecz co w takiej sytuacji jest najlepszym wyjściem? Taka wyprawa wymaga niesamowitej odwagi, ale równocześnie pokazuje, jak pozytywny wpływ ma kontakt z naturą oraz wysiłek fizyczny. Lepsze to niż czekanie na to, co ma się wydarzyć. Lepiej samemu zdecydować, jak spędzić ten czas. Bez zamartwiania się tym, na co już wpływu się nie ma, zastanawiania nad tym, co będzie dalej, bez planów, które mogą nie dojść do skutku. Bez zbędnych i złudnych oczekiwań.

„Zamiast być czasem przemyśleń i planowania przyszłości, ta wędrówka stała się medytacją, mentalną próżnią, wypełnioną jedynie słonym wiatrem, kurzem i światłem. Każdy krok miał oddzielne znaczenie, stanowił chwilę potęgi lub upadku. Nasz cel i przyszłość stanowiło stawianie kroku za krokiem, i jeszcze raz, i znowu. Każdy pokonany szczyt oznaczał zwycięstwo, każdy przeżyty dzień to powód, by przeżyć kolejny.” str. 139

Autorka i równocześnie bohaterka tej opowieści przedstawia ją bez zbędnych upiększeń. Prezentuje wydarzenia, które doprowadziły do jej i męża bezdomności oraz bezduszność oraz rutynę pewnych instytucji, ale też ludzi. Dalej jest już wyprawa z książką „Five Hundred Mile Walkies”, pełna wyrzeczeń, ale też nadziei. Pokazuje, jak niewiele potrzeba do tego, by być szczęśliwym. W trakcie tej podróży autorka opisuje sytuacje, które miały miejsce, spotkanych ludzi i piękno otoczenia. Pokazuje też, jak ludzie reagują na bezdomność, jak zmieniają nastawienie.

„Słona woda, ciepła jak syrop, narastając, opłukiwała mi nogi, lepiła się do nich. Przywiodły nas tu pot i łzy poprzedniego roku, wytyczając słone ścieżki naszej wędrówki.” str. 284

Książka napisana jest w lekki sposób i jednocześnie nasycona emocjami. Daje nadzieję, pokazuje, że niezależnie od sytuacji można spotkać na swej drodze przyjazne osoby, dać sobie radę. Sam tytuł niesie ze sobą symbolikę, nie tylko słonego wybrzeża, ale też słonych ścieżek łez. Ścieżek, które tworzą trwałe ślady w naszym sercu.

„Słone ścieżki” to powieść drogi, wyprawa odmieniająca podróżników, życiowa, prawdziwa, bolesna, ale też dająca nadzieję. Pokazuje nieprzewidywalność losu, walkę i pogodzenie się z tym, na co nie mamy wpływu. Z tym, co nieuchronne. Niesamowite jest też to, w jaki sposób kontakt z naturą i wysiłek fizyczny mogą wpłynąć na nasze życie. To z pewnością inspirująca i wyzwalająca pozytywne emocje lektura. Polecam.

wtorek, 10 marca 2020

"Szczypta magii" Michelle Harrison

Tytuł: Szczypta magii
Autor: Michelle Harrison
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 400
Data premiery: 11 marca 2020

Rodzina, magia i klątwa, która spaja kolejne pokolenia kształtując ich los. Ogranicza, nie pozwala rozwinąć skrzydeł, nakłada na barki ciężar przygniatający do ziemi. Nikt jeszcze jej nie złamał. Rozmyły się jej początki i nie wiadomo, gdzie jest jej koniec. Pomoc mogą stanowić trzy magiczne przedmioty, tak stare jak sama klątwa i równie mocno owiane tajemnicą przeszłości. Zatacza się kolejny krąg i nie wygląda na to, by znalazł się sposób na jego przerwanie. Siła klątwy naznacza rodzinę Wspacznych od lat i z każdym, kolejnym rokiem jest równie mocna. Czy istnieje sposób na jej złamanie? Od tego zależy los trzech sióstr: Betty, Fliss i Charlie, oraz dalszych pokoleń.

Magia, klątwa i tajemnice – te trzy elementy przyciągnęły moją uwagę i dlatego też bez zastanowienia sięgnęłam po tę powieść. Książka skierowana jest co prawda do młodszych czytelników, lecz nie jest to dla mnie powód do rezygnacji z lektury. Chętnie zaglądam do takich publikacji, w których przeplatają się magia, przygoda i zagadki do rozwikłania. Czy w tej wszystko jest w odpowiednich dawkach?

Prolog skutecznie absorbuje myśli i zachęca do lektury. Dalej wkraczamy do Kieszeni Kłusownika, by poznać jedną z głównych bohaterek, czyli Betty. To ona jest siłą napędową tej opowieści, jej ciekawość świata, bunt, odwaga, chociaż też wiara w to, że istnieje coś więcej niż szara rzeczywistość i zobowiązania. Betty ma dwie siostry: starszą o imieniu Fliss, która zwraca uwagę urodą oraz rozwagą oraz młodszą o imieniu Charlie, ciekawską, inteligentną, wrażliwą i uśmiechniętą. Ich los nie nastraja pozytywnie, gdyż w historię ich rodziny wpleciona jest bardzo stara klątwa. Dzień, gdy się o niej dowiadują zupełnie odmienia ich spojrzenie na to, co było i na to, co teraz jest. Wiele wyjaśnia. Autorka dobrze poradziła sobie z kreacjami tych postaci, które są pełne życia i dobrze odbiera się ich emocje. Równie dobrze nakreślone są pozostałe postacie, charakterystyczne, mające swoje silne i słabe strony, radości i smutki. W niemal każdy los wpleciona jest historia Wronoskału, a może odwrotnie to z ich historii splecione jest to miejsce.

Poza bohaterami, zwraca uwagę także sam świat, do którego zaprasza pisarka. Miejsce pełne przygód, magii, ale także osaczone przez głęboko zakorzeniony mrok i smutek. Przenikają tę historię równie mocno, jak poczucie niesprawiedliwości i zdrada. Świat ten otacza aura zwątpienia, bezradności, pogodzenia z losem. Sporo tu smutku, o czym świadczą już same nazwy wysp takie jak Lament, czy Skrucha. Jest też nadzieja i chociaż z początku nikła to rozpala się coraz większym płomieniem. Czy słusznie? Czy po tak długim czasie jest jeszcze szansa na złamanie klątwy?

„… ale zazdrość i gorycz nie znikają ot tak w chwili, gdy człowiek zdobywa to, co obudziło w nim te uczucia. Znacznie częściej zaczyna być zazdrosny o inne rzeczy, bo tak naprawdę nie chodzi o to, co posiada ktoś inny. Raczej… o to, czego oni sami nie mają w sobie.” str. 376

Opowieść to nie tylko przygody, ale ma też głębsze znaczenie. Niesie pewien przekaz, morał, który jest jej zwieńczeniem, skłania do przemyśleń. Nie bez znaczenia jest też lekkość przekazu i wielowymiarowy świat przedstawiony tak, by poczuć jego klimat. Zmienia się na naszych oczach. Każda decyzja ma wpływ na teraźniejszość i przyszłość, każda ma znaczenie.

„Szczypta magii” to jak sam tytuł wskazuje powieść wypełniona przygodami, nieco mroczna, okraszona magią, ciekawa i z przekazem. Pokazuje jak duże piętno może nieść poczucie zdrady, niesprawiedliwości oraz jak bardzo niszczącą siłą jest zawiść, który jest niczym chwast szybko rozpleniający się w sercu i zatruwający umysł. To powieść osnuta tajemnicą i naznaczona klątwą. Ukazuje ludzkie słabości, ale też siłę. Czy klątwę można zatrzymać? Skąd się wzięła i dlaczego związana jest z rodziną Wspacznych? Już teraz, wraz z trzema siostrami możecie spróbować poszukać odpowiedzi na te pytania, a z pewnością czeka Was trochę niespodzianek.