poniedziałek, 27 lipca 2020

"Emigracja po pięćdziesiątce" Maria Zielińska

Źródło okładki: Novae Res
Tytuł: Emigracja po pięćdziesiątce
Autor: Maria Zielińska
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 358

Decyzja o wyjeździe z kraju, w którym spędziło się dotychczasowe życie, nie jest łatwa, niezależnie od wieku. Inaczej podchodzi się do wyjazdu na wakacje, a zupełnie co innego oznacza wyjazd na stałe, pozostawienie za sobą wszystkiego, co się zna i podróż w nieznane. Wymaga to odwagi, determinacji i wiary w to, że wszystko będzie dobrze, że będzie lepiej. Różne są przyczyny podjęcia takiej decyzji, czasem podróż do bliskiej osoby, innym razem sytuacja życiowa, czy po prostu ciekawość świata, lub też wyjazd do lepszej pracy. Czasem jednak, tak jak w przypadku Marii nie ma innego wyboru, by jakoś sobie poradzić i uwierzyć w lepszą przyszłość nawet w nieznanym miejscu, bo znane jest zbyt bolesne i przytłaczające. Teraz w swoich wspomnieniach autorka chce zamknąć pewne drzwi za sobą i przedstawić to, co skłoniło ją do podjęcia tak trudnej decyzji. Chce pokazać też to, jak trudno jest żyć zgodnie z własnymi przekonaniami i jak szybko można stracić wszystko, na co się pracowało.

Chętnie sięgam po biografie, wspomnienia, gdyż opisują prawdziwe ludzkie historie, poruszają różne tematy, skłaniają do refleksji. Siłą rzeczy, gdy zobaczyłam ten tytuł, wzbudził moją ciekawość. Podziwiam ludzi, którzy potrafią zostawić wszystko, wyjść ze strefy komfortu i wyruszyć w nieznane, przykładowo w podróż marzeń, bez martwienia się tym, co będzie jutro. Tym razem nie jest to tak szczęśliwa historia, a decyzja o wyjeździe z Polski nie jest związana ze spełnieniem marzeń, to raczej sama próba ich spełnienia oraz codzienna walka o przetrwanie doprowadziły autorkę do podjęcia takiej decyzji. To poruszająca historia, wywołująca wiele emocji, skłaniająca do refleksji.

Autorka rozpoczyna swoją opowieść od czerwca 2011 roku, czyli od momentu, gdy wszystko musi zostawić za sobą i za pieniądze między innymi ze sprzedaży ślubnych obrączek wyjeżdża z mężem do córki do Monachium, by tam poskładać to, co zostało z jej pracy, z jej marzeń, z jej życia. Wcześniej przez wiele lat wierzyła, że wszystko może się udać, że wystarczy pasja i ciężka praca, walczyła z trudnościami, wierzyła, że można je pokonać, można coś poradzić. Teraz pogodzona z losem, chociaż wciąż obarczona ciężarem wspomnień i nierównej walki którą toczyła przez wiele lat. Czy było warto? Myślę, że osoby którym pomoc została udzielona w Rodzinnym Domu Opieki, który prowadziła są odpowiedzią na to pytanie, chociaż sama straciła niemal wszystko a jej marzenia zostały obrócone w pył. Muszę przyznać, że byłam zdziwiona, czytając te wspomnienia i poznając trudności, przed jakimi autorka stawała każdego dnia.

W trakcie opowieści poznajemy zarówno wydarzenia związane z kolejnymi latami prowadzenia Rodzinnego Domu Opieki, ale też stykamy się z różnymi decyzjami urzędników, czy działaniami zwykłych ludzi, takich jak wynajmujący budynek, czy wolontariusze. Poznajemy pacjentów, nastawienie ich rodzin, pracowników. Wszystko to razem daje pełniejszy obraz, chociaż miejscami aż nie chce się wierzyć, że tyle niesprawiedliwości spotkało jedną osobę. Dlatego warto poznawać takie wspomnienia, zwykłe ludzkie historie, które otwierają oczy na wiele problemów i trudności, z których możemy nie zdawać sobie sprawy.

Z wspomnień wylewa się gorycz, co wcale nie dziwi, gdy poznaje się kolejne wydarzenia i trudności, które wciąż się mnożyły i doprowadziły do decyzji o emigracji. Czuć też zamiłowanie do wykonywanego zawodu, chęć niesienia pomocy, empatię. Ciekawa jestem dalszych losów autorki i chętnie sięgnę po kolejną książkę, która jest już w przygotowaniu.

„Emigracja po pięćdziesiątce” to nie jest łatwa lektura, gdyż obrazuje bolesne wspomnienia kobiety, która chciała pomagać, dążyła do spełnienia marzeń związanych z pielęgniarstwem a rzeczywistość obróciła je w proch i doprowadziła do decyzji o emigracji. To książka, która porusza i zaskakuje, ukazując trudności, z którymi musiała mierzyć się każdego dnia, oraz wpływ, jaki to miało zarówno na pacjentów, jej życie i życie jej rodziny. Warto przeczytać, by bardziej docenić pracę ludzi, którzy poza wykonywaniem trudnego zawodu, muszą mierzyć się z tak wieloma problemami.

poniedziałek, 20 lipca 2020

"Muminki i morze. Szukaj i znajdź" Katariina Heilala

Tytuł: Muminki i morze. Szukaj i znajdź
Autor: Katariina Heilala
Seria: Szukaj i znajdź
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 22

Lato, piękna pogoda, szum morza. Teraz wraz z rodziną Muminków możecie wyruszyć ku przygodzie, zwiedzić latarnię morską, ponurkować, czy powędkować. Dobra zabawa gwarantowana, zwłaszcza w takim towarzystwie.

Książeczka jest sporych rozmiarów o sztywnych kartkach, tak aby najmłodszym było łatwo przewracać kolejne strony. Rysunki są wyraźne, kolorowe, ze sporą ilością detali, lecz nieprzytłaczające, dostosowane do wieku odbiorców, czyli takie, aby kilkulatek poradził sobie z zadaniami zawartymi w publikacji. Każde przewrócenie strony to nowe zadanie, które wspólnie można wykonać. Polegają one na odnajdywaniu na rysunkach określonych rzeczy, bohaterów, zwierząt, przykładowo imbryka, kwiatka, gumowej kaczki, czy Małej Mi. Wszystko to w trakcie kolejnych przygód Muminków mających miejsce nad morzem.

Ilustracje wykonane przez Päivi Arenius zostały tak opracowane, że kolory są jednoznaczne, bez cieniowania, co może być pomocne przy nauce rozpoznawania barw, czy wskazywaniu takich samych rzeczy. Są też elementy związane z liczeniem, czy ćwiczeniem logicznego myślenia. Publikacja ćwiczy też koncentrację, więc posiada wiele zalet.

„Muminki i morze. Szukaj i znajdź” to książeczka dla najmłodszych, która uczy, zapewnia dużo rozrywki i daje możliwość poznania ciekawej opowieści związanej z wyprawą Muminków nad morze. Ładnie wydana z przyciągającymi wzrok i różnorodnymi ilustracjami oraz wieloma zadaniami do wykonania. Czas z rodziną Muminków upływa szybko i nie ma mowy o nudzie.

czwartek, 16 lipca 2020

"Nocny tygrys" Yangsze Choo

Tytuł: Nocny tygrys
Autor: Yangsze Choo
Wydawnictwo: Poradnia K
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 504

W pięknym, odległym zakątku świata, a dokładniej w dolinie rzeki Kinta zaczynają krążyć mrożące krew w żyłach opowieści. Wszystko nasila się od momentu, gdy na jednej z plantacji kauczuku znalezione zostają kawałki ludzkiego ciała. To odkrycie wzbudza trwogę wśród okolicznych mieszkańców. Wygląda na to, że w okolicy grasuje tygrys, czasami widziany przez kogoś. Ludziom przypominają się opowieści przekazywane z pokolenia na pokolenie o tygrołakach, okrutnych, przebiegłych, polujących na ludzi. Podobno potrafią ubrać się w ludzką skórę. Ile jest w tym prawdy? Jakby tego było mało, los splata ścieżki pięciu osób w dosyć mroczny sposób związany z historią obciętego palca, który w tajemniczych okolicznościach do nich trafia. Czy zagadka z nim związana zostanie rozwiązana?

Trzeba przyznać, że sam opis na okładce książki intryguje oraz zapowiada oryginalną treść i to główny element, który skusił mnie do tej powieści. Pomyślałam też, że dawno nie czytałam książki w takim klimacie, co stanowiło dodatkową zachętę. Czy zawartość okazała się intrygująca?

„Ta kraina z mieszaniną Malajczyków, Chińczyków i Hindusów jest pełna duchów: to świat niczym z drugiej strony lustra, rządzi się dziwnymi prawidłami.” str. 80

Klimat w tej opowieści jest niemal od pierwszych stron, gęstnieje w trakcie czytania, potęguje napięcie, ale równocześnie wzbudza zaciekawienie. To nie jedyny walor tej książki, ale akurat ten element dodaje jej barw, wkrada się do myśli czytelnika i pozostawia w nich zamęt. Trudno wszystkie wydarzenia połączyć w jedną całość, tak jak przy układaniu skomplikowanych puzzli, gdy z początku wydaje się, że dany fragment pasuje, ale przy dokładniejszym spojrzeniu, coś w nim jednak się nie zgadza. W przypadku tej książki tak właśnie jest, nieprzewidywalnie i tajemniczo a czytelnik brnie do przodu z dużym zaangażowaniem, próbując rozwikłać, o co w tym wszystkim chodzi.

Głównych bohaterów jest pięcioro, niczym pięć cnót konfucjańskich, chociaż nie wszystkich poznajemy od razu.  Z pozoru to grupa przypadkowych osób, o różnych pozycjach społecznych, odmiennych cechach charakteru, problemach, pragnieniach. Niespodziewanie ich drogi się przecinają, chociaż czasem w zaskakujących okolicznościach. Między jawą a snem nić jest bardzo cienka, czasem obie płaszczyzny się przenikają i trudno się w nich odnaleźć, a pięcioro bohaterów zaczyna mieć dziwne, niepokojące sny. Trudno wskazać, która z tych postaci najmocniej zaznacza się w opowieści, chociaż na mnie największe wrażenie zrobiła odważna i twardo stąpająca po ziemi Ji Lin, zagubiony, chociaż też zdeterminowany Ren oraz zagadkowy William Acton. Oczywiście postaci jest znacznie więcej i jak się okazuje, każda z nich ma swoje miejsce w tej historii.

„Wyobraziłam sobie, że nasza piątka tworzy razem pewien wzór. Całość, której elementy pasują do siebie tak naturalnie jak palce jednej ręki. Im bardziej błądziliśmy, tym bardziej zakłócaliśmy równowagę naszych światów. Stawaliśmy się mniej podobni do ludzkiej dłoni, a bardziej do szponów bestii.” str. 343

W książce akcja mknie do przodu. Z jednej strony odnalezione zwłoki, z drugiej historia odciętego palca. Wydarzenia się przeplatają i w miarę odkrywania kolejnych kart ukazuje się prawdziwy obraz sytuacji, zaskakujący i klimatyczny, osnuty magią. Poza tymi wątkami pojawia się też sporo innych związanych z poszczególnymi postaciami. Miłość, przyjaźń, trudne relacje rodzinne, realia życia w czasach, w których rozgrywa się akcja, legendy, stare wierzenia. Duże znaczenie ma też tło społeczno obyczajowe, poznanie odmiennej kultury oraz podróż do 1931 roku.

„Nocny tygrys” to książka, która mocno oddziałuje na wyobraźnię, stopniowo i zdradliwie osacza klimatem, legendami, tajemnicami i rozlewającym się coraz bardziej mrokiem. Intryguje i przyciąga, wzbudza emocje a także dostarcza wielu wrażeń. Duże znaczenie mają też charakterystyczni bohaterowie, którzy zostają wciągnięci w coś, czego zupełnie się nie spodziewali. Ich życie, wybory, sny – wszystko się razem miesza, dając czytelnikowi kawał dobrej literatury.

poniedziałek, 13 lipca 2020

"Moje bajeczki o wyścigach. Auta"

Źródło okładki: HarperCollins Polska
Tytuł: Moje bajeczki o wyścigach. Auta
Autor: Opracowanie zbiorowe
Seria: Moje bajeczki
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 128

Wita Was Zygzak McQueen, który szykuje się do kolejnego wyścigu, ale także Cruz Ramirez, Złomek i wiele innych postaci. Cały czas coś się u nich dzieje, wciąż pojawiają się nowe wyzwania i zadania do wykonania, silniki ryczą, słychać pisk opon, a czasem rozrabiają małe traktorki, które trudno złapać. Czy jesteście ciekawi, co u nich słychać? Jeśli tak to usiądźcie wygodnie i sami się przekonajcie, rozpoczynając lekturę.

Książeczka jest niewielkich rozmiarów, kolorowa i bardzo ładnie wydana. Dobrej jakości papier, wyraziste barwy przyciągające wzrok, ciekawe, pełne detali i dobrze uzupełniające treść ilustracje. Wspomnieć też powinnam o dużej, czytelnej czcionce, które może zachęcić młodszych czytelników do samodzielnego czytania. Jednocześnie duża ilość ilustracji wzbudza ciekawość i sprawia, że chętnie przechodzi się do kolejnej strony.

Przejdźmy do treści, w której znajduje się pięć opowiadań z dobrze znanymi miłośnikom bajki „Auta” postaciami. Każde jest nieco inne i przedstawia odmienne wydarzenia. Jest miejsce na wyścigi, treningi i rywalizację oraz podążanie za marzeniami, ale też jest miejsce na przyjaźń, ploteczki u Lolo, disco w wykonaniu Złomka, czy też szaleństwa małych traktorków. Cały czas coś się dzieje a opowieść nieraz wzbudza uśmiech.

Język dostosowany jest do wieku odbiorców. Trudność mogą sprawiać co najwyżej imiona bohaterów, ale myślę, że czytelnikom, którzy znają tę bajkę są też dobrze znane. Tekst jest równomiernie rozłożony na stronach, nie przytłacza, a raczej zachęca do lektury.

„Moje bajeczki o wyścigach” to ładnie wydana książeczka z dobrze znanymi z bajki „Auta” bohaterami. Na czytelników czeka pięć ciekawych historii i mnóstwo barwnych ilustracji. Jest interesująco, wesoło, kolorowo i dużo się dzieje, mimo że książeczka jest niewielkich rozmiarów.

czwartek, 9 lipca 2020

"Wyrwa" Wojciech Chmielarz

Tytuł: Wyrwa
Autor: Wojciech Chmielarz
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 383

Życie płynie bardzo szybko, wpadamy w gąszcz zobowiązań, dom, praca, codzienne problemy. W tym zabieganiu zapominamy o tym, co ważne, nie mamy czasu na wiele spraw. Gdy Maciej otrzymuje informację, że jego żona nie żyje nie potrafi się z tym pogodzić. Pytania się mnożą a ból wciąż narasta. Wypadem samochodowy miał miejsce pod Mrągowem, co zupełnie nie zgadza się z tym, co wiedział. Janina pojechała przecież pod Kraków, rozmawiali na ten temat, dobrze pamiętał. Być może ostatnio mieli mniej czasu dla siebie, nie układało się im tak dobrze, jak kiedyś, ale dobrze się znali, tak mu się wydawało. Powiedziałaby mu o zmianie planów. Czy na pewno? Pojawił się jeszcze nieznajomy mężczyzna, przyszedł na pogrzeb, zwracał na siebie uwagę, szybko odszedł. Kim był? Skąd się znali? Czy to ktoś z pracy? Plątanina pytań nie daje mu spokoju, musi znaleźć na nie odpowiedzi. Czy jest na to gotowy?

Z twórczością pisarza miałam już przyjemność się spotkać, czytając książki „Wampir” i „Żmijowisko”. Ta ostatnia okazała się dla mnie bardzo zaskakująca, ponieważ nie byłam w stanie niemal do końca rozszyfrować zagadki w niej zawartej. Dobrze zapamiętałam też bohaterów, chociaż trzeba przyznać, że ciężko ich polubić. Ciekawa byłam, czy i tym razem uda się autorowi mnie zaskoczyć.

Lektura utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że warto sięgać po książki pisarza, gdyż po raz kolejny zakończenie wprowadziło mnie w zdumienie. Takiego rozwoju sytuacji nie brałam pod uwagę, nie przewidziałam. Jestem pod wrażeniem tego, w jaki sposób pisarz połączył wszystkie elementy układanki i jak w efekcie końcowym wszystko do siebie pasuje. Kolejny raz otrzymałam skomplikowaną w swojej prostocie łamigłówkę do rozwikłania i jak przystało na dobry thriller, nie wpadłam na takie jej rozwiązanie.

Fabuła jest ciekawa, ale też życiowa. Składa się z losów ludzi, których historie się łączą w spójną całość. Uderza w niej realizm. Wydarzenia przedstawione są w taki sposób, że z zainteresowaniem poznaje się kolejne rozdziały i szybko dociera do końca książki. Nie jest to jednak opowieść, o której szybko się zapomni. Częściowo jest to związane z rozbudowaną warstwą psychologiczną, dzięki której można dobrze poznać bohaterów, wczuć się w ich sytuację, poznać ich relacje, pragnienia, motywy działania, ale też bez poczucia przytłoczenia. Wszystkie elementy są dobrze wyważone. Ponadto opowieść porusza życiowe tematy, dając do myślenia. Przeplata się samotność, miłość, przyjaźń, zdrada, rutyna dnia codziennego, ból po stracie, zagubienie, rozgoryczenie, złość.

„Oboje pragnęliśmy być kimś innym, kimś lepszym. Obojgu nam się to nie udało. Tkwiliśmy na swoich stanowiskach. Trzymaliśmy się ich desperacko, niczym boi ratunkowej na rozszalałym morzu. Zupełnie jak nasi znajomi.” str. 334

Głównym bohaterem jest Maciej, który po stracie żony próbuje poukładać sobie i córkom życie, lecz aby to było możliwe, musi najpierw wyjaśnić okoliczności jej śmierci. Niewiedza zatruwa mu myśli, nie daje spokoju. Za dużo jest niejasności, za dużo pytań bez odpowiedzi. Krok po kroku jego wiedza się powiększa i zmienia obraz żony, którą wydawało mu się, że dobrze znał. Maciej to postać realnie przedstawiona, dobrze oddane są jego emocje, zagubienie, frustracja, żal, złość. Stopniowo poznaje się też część wspólnego życia Macieja i Janiny, ich codzienne relacje, moment, gdy się poznali. Wszystko to razem daje pełniejszy obraz i częściowo wyjaśnia to, co wydarzyło się później. W opowieści mocno zaznacza się też kilka innych postaci: Wojnar, Anka, Renata, Ułan, rodzice Janiny

„Wyrwa” to wielowątkowa powieść, nakreślona z rozmachem, zaskakująca, ale też dająca do myślenia. Znajdziecie w niej wiele emocji, życiowych wydarzeń i charakterystycznych bohaterów, którzy zapadają w pamięci. Całość spaja i dodaje realizmu sceneria, w której rozgrywa się akcja oraz atmosfera pełna niedomówień, miejscami mroku. To opowieść o ludziach, którzy wpadli w życiowe koleiny, zapętlili się w rutynie obowiązków i zagubili, przestając widzieć to, co w życiu ważne. Polecam.

piątek, 3 lipca 2020

"Kraina Lodu. Ukryta moc" Joe Caramagna

Tytuł: Kraina Lodu. Ukryta moc
Autor: Joe Caramagna
Seria: Kraina Lodu (tom 3)
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 68

Hedda to dziewczynka, która chętnie opowiada różne historie, w których może wydarzyć się niemal wszystko, ma bogatą wyobraźnię, jest uśmiechnięta, energiczna i pomocna. Niestety nie wszystkim się to podoba, a zwłaszcza dwójce dzieci, które wciąż jej dokuczają, nie dają jej spokoju. Na szczęście poznała Olafa i się zaprzyjaźnili, więc czas razem upływa im radośnie. Pewnego dnia, gdy znów jest zaczepiana przez dzieci, postanawia uciec do zakazanej krainy i pokazać im, że nic nie jest dla niej straszne. Gdy dowiadują się o tym Olaf, Anna i Elsa, Sven oraz Kristoff wyruszają na poszukiwania Heddy. Jak to się wszystko zakończy?

Miło po raz kolejny zajrzeć do Krainy Lodu i spotkać się z jej mieszkańcami, tym razem na kartach barwnie wydanego komiksu. Jak można się było spodziewać, publikacja jest bardzo ładnie wydana, kolorowa, ze świetną grafiką. Zabrakło mi tylko twardej okładki. Czcionka jest czytelna, papier dobrej jakości i oczywiście klimat związany z Krainą Lodu w pełni zachowany.

W tej opowieści poznajemy Heddę, żywiołową, radosną, chociaż dziewczynka nie ma łatwego życia, gdyż dwójka dzieci Sara i Arnie wciąż nie dają jej spokoju. Są też bohaterowie dobrze znani miłośnikom Krainy Lodu, czyli Anna, Elsa, Olaf, Swen i Kristoff. O tym ostatnim też dowiadujemy się trochę więcej, poznając skrawek jego przeszłości. Zaglądamy również do zamku w Arendelle oraz Doliny Żywej Skały, gdzie jak zawsze radośnie witają nas trolle, a także do mrocznej, zakazanej krainy. Jest ciekawie, dużo się dzieje, ale przede wszystkim historia niesie też pewną lekcję.

„Kraina Lodu. Ukryta moc” to ciekawy, bardzo kolorowy, wypełniony przygodami komiks, który poza interesującą opowieścią niesie dla czytelników lekcję. W trakcie lektury możecie jeszcze raz odwiedzić Arendelle, ale też poznać nowe postacie i nowe zakamarki tej pięknej krainy.