czwartek, 29 marca 2018

"To nie może być prawda" Hanna Dikta

Tytuł: To nie może być prawda
Autor: Hanna Dikta
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 272

Życie jest pełne zakrętów i nie sposób przewidzieć, co znajduje się za każdym z nich. Niespodzianek nie brakuje, niestety nie zawsze tych miłych. Małgorzata ma opiekuńczego i kochającego męża, bliskie przyjaciółki, które zawsze ją wspierają i pracę, do której chętnie przychodzi. Wydawać by się mogło, że niczego jej nie brakuje. Gdzieś głęboko, na dnie serca tli się jednak zadra przeszłości i wspomnienia o mężczyźnie, którego kiedyś bardzo kochała. Gdy ponownie pojawia się w jej życiu, wszystko, co z takim trudem zbudowała rozsypuje się w drobny mak. Okazuje się, że Krzysztof chce z nią porozmawiać po raz ostatni. Umiera. Ta rozmowa staje się początkiem zamętu, który zmienia jej spojrzenie na przyszłość.

Hanna Dikta – autorka książki „We troje” a także tomiku poezji „Stop-klatka”. Zwyciężczyni licznych konkursów. Napisała także kilka opowiadań, które można było przeczytać w lokalnej prasie.

Książkę od jakiegoś czasu miałam w planach. Zaintrygował mnie jej opis, który zapowiada życiową opowieść przeplataną tajemnicami przeszłości. Rzeczywistość okazała się bardziej zaskakująca niż myślałam.

Historia rozpoczyna się całkiem zwyczajnie. Obserwujemy główną bohaterkę Małgorzatę i jej rutynę dnia codziennego. Pozwala to na lepsze jej poznanie oraz ludzi, którzy uczestniczą w jej życiu. W trakcie opowieści można także poznać nieco jej poglądów na różne tematy. Małgorzata jest nauczycielką języka polskiego. Wybrała trudny zawód, lecz praca przynosi jej satysfakcję i nie wyobraża sobie, by mogła robić coś innego. Ma jeszcze jedno marzenie, które niestety z każdym kolejnym dniem wydaje się coraz mniej realne. Jej mąż Marcin to troskliwy, przystojny i silny mężczyzna. Jest lekarzem. Jego praca wymaga poświęcenia, lecz mężczyzna zawsze znajduje chwilę dla żony, by ją przytulić, powiedzieć parę ciepłych słów, wesprzeć, kupić kwiaty, czy też przyrządzić śniadanie. Można by pomyśleć, że to chodzący ideał, bez skazy. Czy jednak ideały w prawdziwym życiu istnieją? Kolejną ciekawą postacią jest przyjaciółka Ania, bardzo nowoczesna kobieta, lubiąca dobrą zabawę i przelotne związki, wzbudzająca kontrowersje. Co jednak ważne, zawsze jest, gdy Małgorzata ją potrzebuje, dodaje jej otuchy w trudnych momentach, rozśmiesza, gdy jest jej smutno. Okazuje się, że też skrywa pewną tajemnicę z przeszłości. 

„Zresztą daleka już była od oceniania kogokolwiek. Zbyt dobrze wiedziała, że czarno-biało widzi rzeczywistość tylko młodzież, świat dorosłych jest zaś pełen szarości.” str. 84

Każdy z bohaterów jest inny, z chwilami zwątpienia, różnymi problemami i marzeniami. Różnie też układają się ich losy, często bazując na dotychczasowych doświadczeniach i bliznach przeszłości. Patrząc na główną bohaterkę odnosi się wrażenie, że sama nie wie, czego w życiu chce. Wciąż czuje niedosyt i nie docenia tego, co ma w zasięgu ręki. Nie umie czerpać radości z życia, gdyż skrywa pewien mniej chwalebny sekret, który nie daje o sobie zapomnieć, nie pozwala odetchnąć często napełniając serce niepokojem. Wszystko się jeszcze pogłębia po rozmowie z Krzysztofem, jej dawną miłością.

„Odwaga to nie brak strachu, lecz robienie tego, czego się obawiamy, bez względu na lęk.” str. 161

Pisarka wplotła w opowieść wiele życiowych wątków. Porusza trudne tematy. W życiu bohaterów jest wiele elementów, które mogłyby dotyczyć niejednej osoby. Przeplatają się problemy i radości, pojawiają ludzie przyjaźni i przytłaczający. Tematyka jest rozległa. Jest miejsce na przyjaźń i miłość, jest też na strach, brak wiary w siebie i innych, utratę bliskiej osoby, chorobę dziecka i toksyczne relacje. Każdego z bohaterów życie inaczej doświadcza i każdy z problemami radzi sobie w odmienny sposób. To lekka opowieść, chociaż nacechowana emocjami i pełna różnych, życiowych sytuacji. Muszę też przyznać, że tematyka mnie zaskoczyła. Czytając opis na okładce myślałam, że tajemnica powierzona przez Krzysztofa będzie dotyczyła czegoś zupełnie innego. 

Zakończenie nie wyjaśnia wszystkiego, jest otwarte i pozostawia miejsce dla naszej wyobraźni, chociaż chętnie poznałabym też dalsze losy bohaterów w kolejnej części. Los Małgorzaty może potoczyć się w różnych kierunkach. Niestety główna bohaterka nie wzbudziła mojej sympatii.

„To nie może być prawda” to książka o życiowych zakrętach, wzlotach i upadkach, o miłości i nadziei a także o trudnych wyborach, błędach i ich konsekwencjach. Czasem jedno wydarzenie może stać się początkiem lawiny, której już nie da się zatrzymać. W takiej sytuacji nie można się poddawać i zadręczać. To nic nie da, a tylko pogłębi straty. Trzeba podnieść się i spróbować poukładać wszystko jeszcze raz, mając w sercu nadzieję na lepsze jutro i promyk słońca.

niedziela, 25 marca 2018

"Oskarżyciel" Whitney G.

Tytuł: Oskarżyciel
Autor: Whitney G.
Seria: Domniemanie Niewinności (tom 1)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 128

Wieczór, oświetlone ulice pełne ludzi. Nowy Jork to miasto tętniące życiem. Jeszcze sześć lat temu też taki byłem, teraz się to zmieniło. Liczy się tu i teraz, przelotne znajomości, przygody na jedną noc. W pewnym momencie do mojego życia wkracza Alyssa. Nie tego się spodziewałem. Poznałem ją na czacie dla prawników i potraktowałem jak inne kobiety, jednak tylko rozmowy z nią wzbudzają mój uśmiech. Chciałbym ją poznać, ale ona wciąż mi odmawia, co mnie jeszcze bardziej intryguje. Uważa, że nie jest to dobry pomysł, W pracy też się zagmatwało, na staż zgłasza się urocza i intrygująca blondynka o imieniu Aubrey. Rozmowy z nią wzbudzają dziwnie znajome uczucie, jakby kiedyś i gdzieś już  były prowadzone. Dlaczego rozmowy ze stażystką wydają się tak znajome?

Whitney G. – pisarka, której książki trafiają na listy bestsellerów „New York Timesa” i „USA Today”. Założyła blog „The Indie Tea” oraz prowadzi stronę internetową www.whitneygbooks.com. Jest miłośniczką podróży, dobrej herbaty i kawy.

Na początku poznajemy Andrew Hamiltona. Dobrze sytuowanego, przystojnego prawnika, który nie chce się z nikim wiązać na dłużej, jest arogancki i ma jasno określone cele: dobra zabawa i znajomości na jedną noc. W tym właśnie celu zagląda na branżowy portal społecznościowy dla prawników, dzięki któremu poznał już kilka kobiet. Tu też pojawia się Alyssa, tajemnicza i intrygująca. Zaciekawia go fakt, że kobieta nie chce się z nim spotkać a tylko szuka porady w sprawach zawodowych. Po pewnym czasie, zupełnie bezwolnie nawiązują nietypową relację, którą w pewnym sensie można nazwać przyjaźnią. Rozmawiają o wszystkim, ale nadal nie poznali się osobiście. Andrew to z jednej strony arogancki, pewny siebie mężczyzna, z drugiej zaś zraniony i stroniący od bliskości.  Alyssa, czyli właściwie Aubrey natomiast chyba nie do końca wie, czego chce. Jej rozmowy na czacie mijają się z rzeczywistością i właściwie mają konkretny cel. Tę dwójkę zaczyna coś do siebie ciągnąć, chociaż bronią się przed tym oboje. Ich relacja to naprzemienne przyciąganie i odpychanie. Jak to się zakończy?

Fabuła to w sumie nic nowego, nie skrywa zbyt wielu niespodzianek. Nie dzieje się w niej też zbyt dużo. Do tego Andrew to mężczyzna niby ceniący sobie prawdę, a sam brnący w kłamstwo lub też obchodzący fakty wokół, bez ich ujawniania. Treść opiera się głównie na relacji głównych bohaterów. Jedyna większa tajemnica to przeszłość mężczyzny, o której niewiele wiadomo. Poznajemy tylko skrawki.

Narracja prowadzona jest dwutorowo, naprzemiennie przez Andrew i Aubrey, co pozwala lepiej zrozumieć ich myśli, cele, podejście do życia. Niestety może za sprawą niewielu stron, może czegoś innego, ale postacie wydały mi się raczej papierowe. Czytałam bez większych emocji, ale przy takiej obszerności książki to bardzo szybko. Chyba pierwszy raz czytałam powieść z tego gatunku, która zawiera tylko 128 stron, z czego ostatnie to fragment kolejnego tomu, który być może rozwieje trochę mgłę dotyczącą przeszłość Andrew.

„Oskarżyciel” to pierwszy, bardzo krótki i pikantny tom serii „Domniemanie niewinności”. Pochłania się go niezwykle szybko, ale bez większych emocji. Dla zabieganych, nie mających zbyt wiele czasu na lekturę może się okazać dobry, jeśli jednak szukacie czegoś więcej to możecie się zawieść. Czyta się jak słodko pikantne opowiadanie, szybko i dobrze, ale też z pamięci momentalnie się ulatnia.

niedziela, 18 marca 2018

"Śpiew kukułki" Frances Hardinge

Tytuł: Śpiew kukułki
Autor: Frances Hardinge
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 480

Otwierasz oczy i rozglądasz się wokół. Wiesz, że miałaś wypadek i stało się coś złego, ale wszystko osnute jest mgłą zapomnienia. Niczego nie jesteś pewna. Czujesz tylko głód, który wciąż narasta. Młodsza siostra Pen odsuwa się od ciebie z odrazą, boi się. Ona coś wie, może coś widziała, ale nie chce na ten temat rozmawiać, nie słucha, ucieka. Jej gniew jest mocno wyczuwalny. Trudno, musisz udawać, że nic się nie stało. Smutno ci, ale nawet zamiast łez z twych oczu płyną cienkie i lepkie nici pajęczyn. Nic nie rozumiesz. Co się wydarzyło? Dlaczego wciąż odczuwasz głód? Czemu, gdy budzisz się rano na poduszce są suche liście? Czyżbyś lunatykowała?

Frances Hardinge – brytyjska pisarka, autorka takich książek jak „Fly by Night”, „A Face Like Glass”, czy „Drzewo kłamstw”. W dzieciństwie mieszkała w hrabstwie Kent, w starym domu na uboczu i to właśnie tam powstawały jej pierwsze niesamowite historie. Teraz dzieli się nimi z czytelnikami.

W ostatnim czasie czytałam wiele powieści obyczajowych i romansów. Po sporej dawce lukru zaczęłam rozglądać się za czymś innym. „Śpiew kukułki” od razu przyciągnął moją uwagę ciekawym tytułem, opisem, nie wspominając już o klimatycznej okładce. Po lekturze mogę tylko stwierdzić, że był to bardzo dobry pomysł. To druga w tym miesiącu książka, która wywarła na mnie tak pozytywne wrażenie. Miejmy nadzieję, że nie ostatnia.

Fabuła powieści jest bardzo tajemnicza, intrygująca i oryginalna. Od pierwszych stron stopniowo rozplata skomplikowaną pajęczynę zależności i wydarzeń, które mocno oddziałują na wyobraźnię. Kim jest Triss? Co jej się stało? Te pytania nie opuszczały mnie przez dłuższy czas, a gdy już uzyskałam na nie odpowiedzi, pojawiły się nowe, równie ważne. Pisarka cały czas trzyma poziom i umiejętnie buduje napięcie. Gdy już się wydaje, że rozwikłanie zagadki jest na wyciągnięcie ręki, dzieje się coś nowego, także tajemniczego i miejscami mrocznego. Czytając, czułam się tak, jakbym przeniosła się do zupełnie innego świata, w którym wszystko niby wygląda znajomo, ale jest inne. Zwykłe, dobrze znane przedmioty i miejsca mogą mieć ukryte znaczenie. To jak otworzenie drzwi do tajemniczej krainy, którą powoli się odkrywa. Nic nie jest podane na tacy i czytelnik stopniowo wraz z bohaterami poznaje kolejne karty opowieści. To tylko potęguje zainteresowanie.

„Tamtej nocy Triss czuwała, przyglądając się pełgającym światełkom przygaszonych lamp i czekoladowobrązowym pajączkom pojawiającym się na krawędzi sufitu. Za każdym razem kiedy zamykała oczy, czuła, że w mysiej dziurze na skraju jej umysłu czekają sny, gotowe, by ją pochwycić w miękkie kocie pyski i zanieść tam, dokąd wcale nie chciała iść.” str. 24

Główną bohaterką jest jedenastoletnia Triss. Wszystko zaczyna się od momentu, gdy się budzi. Wie, jak ma na imię i że miała wypadek. Poznaje swoją rodzinę, chociaż nie od razu i w jej sercu wciąż gości niepokój. Czuje, że coś jest nie tak, jakby tu zupełnie nie pasowała. W jej pamięci jest wiele luk, a gdy coś próbuje sobie przypomnieć ogarnia ją strach, osacza mrok i poczucie samotności. Poza tym nic nie jest w stanie zaspokoić jej głodu. No może niezupełnie, ale to ją jeszcze bardziej przeraża. Postać została dopracowana w każdym calu, bardzo dobrze odbiera się jej emocje i zagubienie. Tak jest też z pozostałymi bohaterami. W opowieści nie brakuje ciekawych postaci. Jedną z nich jest Pen, jej młodsza siostra. Co prawda jak na swoje dziewięć lat czasem zachowuje się nad wyraz dojrzale. Wspomnieć należy też tajemniczą postać Architekta i mrocznych Oboczniaków oraz wątek związany z Sebastianem. Pisarka wprowadziła wiele intrygujących postaci i specyficzną, mroczną i duszną atmosferę. 

„Śpiew kukułki” to książka godna polecenia, klimatyczna, magiczna i ciekawie skonstruowana. Zasiewa w sercu niepokój, który narasta z każdym, kolejnym rozdziałem. Sam pomysł na fabułę jest niesamowity a dokładając do niego dopracowanych bohaterów, lekki styl, mrok i zagadki do rozwikłania, otrzymujemy smakowity kąsek dla naszej wyobraźni. Patrząc na świat oczami Triss, można dojrzeć znacznie więcej, wpadając w pajęczynę wydarzeń, których kierunek trudno przewidzieć. Przekonajcie się o tym sami, a być może i Wy usłyszycie śpiew kukułki i zrozumiecie jego znaczenie.

poniedziałek, 12 marca 2018

"Całe miasto o tym mówi" Fannie Flagg

Tytuł: Całe miasto o tym mówi
Autor: Fannie Flagg
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 464
Data premiery: 14.03.2018

W 1889 roku Lordor Nordstrom upatrzył sobie piękny skrawek ziemi w malowniczym zakątku Missouri. Postanowił się tam osiedlić i tak rozpoczęła się historia miasteczka Elmwood Springs. Zanim jednak to miejsce będzie tętniło życiem minie trochę lat, ale z każdym, kolejnym rokiem będzie się rozwijało i przyciągało kolejnych osadników. Każda z tych osób doplecie kawałek swojej historii, tworząc wspólnie barwny, pełen emocji arras. Są jeszcze Spokojne Łąki, miejsce tajemnicze, niosące nadzieję i spokój. O nim też jest ta opowieść.

Moje pierwsze spotkanie z twórczością pisarki okazało się zaskakujące. Nie do końca zdawałam sobie sprawę, co znajdę w tej książce. Zainteresował mnie jej opis i tytuł. Treść okazała się znacznie lepsza. To mieszanka życiowych historii, różnobarwnych emocji i nieszablonowych postaci.

Z wielkim zainteresowaniem śledziłam początki Elmwood Springs i zmiany, jakie stopniowo zachodziły z każdym, następnym rokiem. Wydawać by się mogło, że opowieść będzie monotonna. Nic bardziej mylnego. Dzieje się w niej wiele, a wraz z osiedlaniem się kolejnych mieszkańców opowieść nabiera coraz więcej barw. Przybywa też wątków pobocznych, które są zróżnicowane i intrygujące. Przez chwilę nawet pojawiają się takie postacie jak Clyde Barrow i Bonnie Parker, a to tylko namiastka tego, co jeszcze znajduje się w książce.

Akcja rozgrywa się na przestrzeni wielu lat, poczynając od roku 1889, a kończąc na czasach obecnych. Śledząc losy rozwijającego się miasteczka, równolegle obserwuje się zmiany zachodzące na świecie, takie jak wojnę i jej konsekwencje, rozwój technologii i jego wpływ na życie zwykłych ludzi. Autorka bardzo dobrze nakreśliła tło społeczno obyczajowe obfitujące w wiele wydarzeń. Miejscami wręcz można się nieco zagubić od nadmiaru informacji i postaci przeplatających się w opowieści, zwłaszcza że od pewnego momentu wydarzenia przedstawiane są dwutorowo. Z jednej strony czytelnik obserwuje wydarzenia w miasteczku, z drugiej komponujące się z nimi te w Spokojnych Łąkach. Powstaje z tego intrygująca mieszanka. Wszystko do siebie pasuje.

Fabuła jest wielowątkowa i pełna emocji. Nie brakuje życiowych sytuacji o różnym wydźwięku. Tematyka jest rozpięta i aż trudno uwierzyć, że w jednej książce zmieściło się tak wiele i tak wyraziście napisanych opowieści. Jest miłość o różnej barwie, także ta trudna i przytłaczająca, jest przyjaźń, utrata bliskich, poświęcenie, pomoc, kłamstwa, bolesne wspomnienia, tęsknota i niezrozumienie a także różne relacje. Jest też wiara w ludzi i w to, że każdy skrywa w sobie chociaż odrobinę dobra, tylko nie zawsze jest ono widoczne od razu. Autorka ukazuje różne ludzkie oblicza a także to, że czasem wystarczy niewiele, by wydobyć ukryte dobro. Los każdego z bohaterów jest inny, bazuje na różnych doświadczeniach, czasem mało przyjemnych i to wszystko kształtuje charakter. Niestety niektórzy mają wciąż pod górkę i ciężko wówczas mieć w sercu nadzieję na lepsze jutro.

„Bywa, że kiedy człowiek się dużo nacierpi, nagle, w najmniej spodziewanym momencie, los znajduje jakiś dziwny sposób, by wszystko ułożyło się tak, jak powinno.” str. 401

Trudno powiedzieć, kto w tej opowieści jest głównym bohaterem. Myślę, że niemal każda z postaci, gdyż każdej los jest równie ważny i wplata się nierozerwalnie w historię miasteczka, które rozwija się na naszych oczach. Dużo sympatii wzbudza Lordor, ale także Katrina Olsen. Na długo w mojej pamięci zagości również Elner Shimfissle. Jej osobowość i wiara w ludzi ogrzewają serce. To bardzo pozytywna i ciekawa postać. Sporo emocji wzbudza także los Hanny Marie. Wymieniać mogłabym tak jeszcze długo, gdyż interesujących postaci w tej powieści jest bardzo wiele.

„Wiesz, Normo, zawsze myślałam, że jeśli nie będę zajęta cały dzień i noc, coś przegapię, ale teraz widzę, jak przyjemnie jest po prostu obserwować świat, który nas otacza. Szkoda, że nie wiedziałam tego wcześniej.” str. 442

„Całe miasto o tym mówi” to poruszająca wiele ważnych tematów, utkana z emocji, piękna i skłaniająca do refleksji opowieść, spleciona z losów mieszkańców miasteczka Elmwood Springs. To zaskakująca, miejscami zabawna, oryginalna i intrygująca podróż w przeszłość, podczas której czytelnik może też obserwować zmiany zachodzące na świecie na przestrzeni lat i ich wpływ na życie zwykłych ludzi. Spoiwem całości jest tajemniczy wątek związany ze Spokojnymi Łąkami, miejscem, w którym całkiem sporo się dzieje. A zakończenie? Niesie nadzieję niczym pierwsze pączki na drzewach zwiastujące wiosnę.

czwartek, 8 marca 2018

"Until Trevor" Aurora Rose Reynolds

Tytuł: Until Trevor
Seria: Until (tom 2)
Autor: Aurora Rose Reynolds
Wydawnictwo: Editio
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 240

Liz była oczkiem w głowie ojca, więc gdy go zabrakło zawalił się jej cały świat. Ojciec zmarł, gdy była mała, ale strach przed utratą bliskiej osoby zaważył na jej dalszym życiu. Gdy już myślała, że go pokonała, kolejne bolesne wydarzenie sprawiło, że wszystkie złe i bolesne myśli powróciły. Stało się tak, gdy mężczyzna którego pokochała zostawił ją bez słowa wyjaśnienia. Mówi się, że nieszczęścia chodzą parami. Jakby tego było mało oszukał ją jej własny brat, przez którego niemal straciła dach nad głową i sklep. Po takiej dawce złych wydarzeń nie jest łatwo optymistycznie spojrzeć w przyszłość i tym bardziej odbudować utracone zaufanie. Niespodziewanie w jej życiu ponownie pojawia się Trevor i postanawia ją odzyskać. Czy Liz jeszcze mu zaufa? Czy dziewczyna pozbiera się po bolesnych wydarzeniach i zawalczy o przyszłość?

Wiedziałam, że po drugi tom serii Until sięgnę z ciekawością. Pierwszą część czytało mi się dobrze, chociaż zakończenie pozostawiło spory niedosyt. Książki tego typu mimo przewidywalności ogrzewają serce i pozwalają na oderwanie się od rzeczywistości. Mogą stanowić też chwilę oddechu pomiędzy trudniejszymi tytułami. Jak wypadł drugi tom?

Pierwsze odczucie jakie mam po lekturze, to poczucie jakby odwiedziło się dobrych znajomych. Nie sądziłam, że tak szybko poczuję klimat i emocje płynące z lektury. Liz i Trevor to postacie, które w poprzedniej części zostały tylko zarysowane. Tym razem można dobrze poznać ich historię i relację, która między tą dwójką się rozwija. Nie zabrakło też znanych z pierwszego tomu bohaterów, takich jak November i Asher oraz pozostali bracia Mayson. Dodaje to tylko barw opowieści, chociaż historie pozostałych bohaterów stanowią raczej tło, gdyż na plan pierwszy teraz wysuwają się Liz i Trevor. Sporo zamieszania wprowadza też Tim.

Pisarka bardzo lekko prowadzi opowieść a jednocześnie, co jakiś czas wplata pewne wydarzenia, które podtrzymują zainteresowanie, chociaż czasem brakowało im realizmu. Co prawda nie oszukujmy się, od samego początku też wiadomo, jak się to wszystko zakończy. W tym wypadku to zupełnie nie przeszkadza i z uwagą śledziłam nabierającą rumieńców relację między głównymi bohaterami, często z uśmiechem na ustach. Co ważne też, szybko zapomina się o upływającym czasie. W opowieści przeplatają się drugoplanowi bohaterowie o różnych charakterach i wzbudzają skrajne emocje, wśród których nie zabrakło złości i niechęci.

Trzeba przyznać, że autorka ma smykałkę do kreowania męskich postaci, które mimo władczości, zaborczości i czasem mniej ciekawej reputacji dotyczącej relacji z kobietami, wzbudzają sympatię. Gdyż pod tą górą mięśni i pewności siebie często kryje się dobre serce poszukujące szczęścia i wrażliwość, które ujawniają się wtedy, gdy trafią na właściwą kobietę. Wtedy nic innego nie ma znaczenia i nieważne są przeszkody. Dlatego też, chociaż książka jest przewidywalna i miejscami mało realna to dobrze się ją czyta. 

Sięgnięcie po książkę „Until Trevor” to dobry pomysł zwłaszcza w celu relaksu, poprawienia humoru i oderwania się od codziennych obowiązków. Dużo czasu nie zajmuje, gdyż czyta się ją szybko a ponadto nie jest zbyt obszerna. Lektura jest schematyczna i łatwo wyobrazić sobie zakończenie, lecz jednocześnie ciepła, optymistyczna, zabawna, ale też z dodatkiem chili. Po to właśnie takie książki powstają i powieść dobrze spełnia swoje zadanie. Tak, jak w dzieciństwie było z bajkami. Każdy wiedział, jak się zakończą, a i tak czytało się je z wypiekami na twarzy. Jeśli więc potrzebujecie chwili oddechu, otulonej romantyzmem, dużą ilością lukru i pikanterii, to zachęcam do lektury.

Link do książki w nowej księgarni wydawnictwa Editio: Until Trevor.

wtorek, 6 marca 2018

English Matters 69/2018

Tytuł: English Matters
Numer: 69/2018
Wydawnictwo: Colorful Media

Z okładki nowego numeru magazynu English Matters uśmiecha się do czytelników książę Harry i jego narzeczona Meghan. Jak można się więc spodziewać tego tematu będzie dotyczył jeden z artykułów. Jakie jeszcze tematy znajdziecie w tym numerze?

Artykuł „The Path of Korn” z działu Culture dotyczy drogi do kariery i planów na przyszłość grupy heavymetalowej Korn, która powstała w 1993 roku. Od czego wszystko się zaczęło? Co sprawiło, że zespół osiągnął szczyt popularności? Nie ukrywam, że nie znam tego zespołu, ale po przeczytaniu tego artykułu chętnie z ciekawości posłucham jednej z piosenek.

Pierwszy artykuł z działu People and Lifestyle, czyli „Art or Craft?” dotyczy popularnego w dzisiejszych czasach zawodu grafika komputerowego. Ciekawie czyta się na temat pierwszych form przekazu treści obrazem, czyli chociażby o malowidłach jaskiniowych. Od takich początków do teraz minęło mnóstwo czasu i wiele się zmieniło. W tym zawodzie potrzebna jest kreatywność, własny styl i wyobraźnia, by wybić się i odnieść sukces.

Kolejny artykuł z tego działu to „Prince Harry and his American Dream”. Wiele osób zastanawia się, czy to prawdziwe uczucie, a redakcja magazynu English Matters postanowiła prześledzić relację, jaka łączy parę od samego początku. Jak się poznali? Jak długo trwa ich związek? Świetnie artykuł podsumowuje cytat wypowiedzi księżnej Diany.

Dział Conversation Matters przychodzi z pomocą osobom wybierającym się na wizytę u dentysty. Znajduje się w nim bowiem wiele przydatnych zwrotów i dialogów dotyczących tej tematyki.

W dziale Language tym razem znajduje się pomoc w zakresie gramatyki. Dotyczy słów „especially” i „specially”. Okazuje się, że trochę je różni, chociaż z pozoru tylko jedna litera.

Jak już pewnie zauważyliście, jednym z bardziej lubianych przeze mnie działów w tych magazynach jest dział Travel. Tym razem także się nie zawiodłam. Zainteresował mnie zwłaszcza artykuł „Southamptom – Gateway to the World”.

To nie wszystko, co skrywa ten numer, ale nie będę Wam psuła przyjemności odkrywania pozostałych artykułów. English Matters 69/2018 to ciekawe wydanie, zawierające sporą dawkę materiałów do rozwijania języka angielskiego. Poza interesującą tematyką tradycyjnie uwagę zwraca ładna i estetyczna oprawa. Do tego numeru można pobrać ze strony internetowej magazynu darmowy dodatek „Master of Prepositions”, a także listę słówek z tego numeru oraz połowę artykułów w formie plików mp3 (po podaniu kodu). Pozostało mi tylko życzyć miłej lektury.

Przydatne linki:
Strona o magazynach językowych:
http://www.magazynyjezykowe.pl

Sklep internetowy:
https://www.kiosk.colorfulmedia.pl

Możliwość pobrania bezpłatnego magazynu do nauki języków obcych ze strony: https://www.kiosk.colorfulmedia.pl

niedziela, 4 marca 2018

"Celwony Klólik" Lissa Evans

Tytuł: Celwony Klólik
Autor: Lissa Evans
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 286

Wakacje to czas odpoczynku, przygody i podróży. Dziesięcioletnia Funia już nie może się doczekać wspólnej wyprawy z mamą i młodszą siostrą Misią. Niestety plany nie zawsze wychodzą tak, jak byśmy chcieli. W konsekwencji smutnego wydarzenia, za które się obwinia dziewczynka trafia do dziwnej i tajemniczej krainy, zamieszkałej przez Blopki. Nie jest jej wcale wesoło, gdyż zamiast mamy i siostry ma trzech innych towarzyszy, z których jeden to jej niemiły kuzyn Graham. Okazuje się, że nie bez powodu tu trafiła. Musi zmierzyć się z kimś, kto zniewolił ten świat i ma za sobą całkiem sporą gromadę niebieskich sprzymierzeńców. Kim są Blopki? Gdzie znajduje się ta przedziwna kraina? Co z tym wspólnego ma Celwony Klólik? Czy Funia wykona zadanie i wróci do domu?

Po raz kolejny w ostatnim czasie sięgam po książkę dla młodszych czytelników, ale patrząc na okładkę i czytając opis nie mogłam się oprzeć. Czasem też dobrze jest wspomnieniami przenieść się do czasów, gdy wszystko wydawało się możliwe a wakacje oznaczały ciekawe przygody. Czasów, gdy przykładowo nawet mały zagajnik mógł się okazać zamieszkały przez tajemnicze istoty. O Blopkach nie słyszałam wcześniej, więc chętnie wyruszyłam na interesującą wyprawę do ich krainy.

Świat wykreowany przez pisarkę jest barwny, interesujący, ale też nie wolny od negatywnych postaci. Blopki to przedziwne istoty o różnych charakterach i zadaniach. Niektóre są nieśmiałe, inne odważne. Są też takie, które mają słabość do słodyczy. Wszystkie je łączy jedno – kraina, w której mieszkają i jej nowy przywódca, przez którego wszystko się zmienia, blaknie, szarzeje. Kto to jest? Dlaczego zniewolił Blopki? Gdy Funia trafia do tej krainy, na początku zupełnie nie może się odnaleźć. Nie tak miały wyglądać jej wyczekiwane wakacje. Chce tylko wrócić do domu, do mamy i siostry. Nie jest to jednak takie proste. Musi rozwikłać wiele zagadek, sprostać niejednemu zadaniu i stawić czoło armii niebieskich Blopków i ich przywódcy. Czeka ją sporo niespodzianek, tych miłych i tych mniej przyjemnych. Ciekawie się obserwuje, jaka w niej zachodzi zmiana a także, jaki wpływ na Grahama ma pobyt w tej krainie.
„Gdy naszą krainę srogi gniew spęta,
gdy odbiorą nam słodycze, a nawet święta,
gdy znikną radość, zabawa i żarty,
a kolor z każdego zostanie starty,
czworo dzielnych nieznajomych
przed nieszczęściem nas uchroni.” str. 103
Opowieść jest interesująca, chociaż też trochę zagmatwana. Na początku zastanawiałam się nad tytułem i jego znaczeniem, lecz szybko wszystko się wyjaśniło. Poza lekką tematyką autorka poruszyła też trudniejsze tematy, takie jak utrata bliskiej osoby, strach, poczucie niesprawiedliwości, gdy coś układa się nie po czyjejś myśli, odgradzanie się od bliskich. Wszystko to w barwnej, ciekawej i poruszającej wyobraźnię krainie. Opowieść pokazuje też, jak trudno w tak młodym wieku zrozumieć niektóre sytuacje i poradzić sobie z różnymi problemami.

Jeśli myślicie, że w opowieści są tylko smutne wydarzenia, to jesteście w błędzie. Jest tu też wiele zabawnych i poruszających momentów, ciepła i intrygujących postaci. W tej niesamowitej krainie dzieje się wiele. Nie brakuje też humoru. Lektura często wywołuje uśmiech, jak chociażby podczas wywodów Doktor Marchewki, czy porad uczuciowej i dystyngowanej Słonicy Soni, czyli trenerki personalnej. Jest jeszcze Celwony Klólik.

Każdy z nas w dzieciństwie miał swoją ulubioną książeczkę. Być może dla niektórych dzieci będzie to właśnie „Celwony Klólik”, który zabiera młodego czytelnika w niezwykłą, ciekawą i pełną humoru podróż do świata Blopków. Ich kraina może nie jest bardzo rozległa, ale za to barwna, różnorodna i całkiem zakręcona. Warto więc sięgnąć po tę książkę i spędzić czas z najmłodszymi, opowiadając im o dwóch siostrach Funi i Misi oraz ich przeżyciach.