sobota, 31 października 2020

"Kobiety z Vardø" Kiran Millwood Hargrave


Tytuł: Kobiety z Vardø
Autor: Kiran Millwood Hargrave
Wydawnictwo: Znak literanova
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 400

Tragedia, która rozegrała się na wyspie Vardø zimą 1617 roku dotknęła wszystkie jej mieszkanki. W jednym momencie, niespodziewanie morze zabrało czterdziestu mężczyzn, którzy wypłynęli na połów. Kobiety zostały same, bez opieki, bez pomocy i by przetrwać muszą zawalczyć o siebie, zacząć wykonywać pracę mężczyzn, by zdobyć pożywienie. Maren wraz z częścią kobiet z wioski muszą szybko otrząsnąć się po stracie, wyruszając na połowy i mimo zimna i ciężkiej pracy ich przyszłość zaczyna przybierać jaśniejsze barwy, do czasu, gdy na wyspę przybywa Absalom Cornet, łowca czarownic. Gdy raz zostaje się posądzonym o czary nie ma odwrotu, a niewiele trzeba by zostać oskarżonym.

Gdy zobaczyłam informację o najnowszej książce pisarki, przypominałam sobie te, które przeczytałam wcześniej, czyli „Dziewczynka z atramentu i gwiazd” oraz „Wyspa na końcu świata”. Ta jest inna, ponieważ to pierwsza książka autorki skierowana do dorosłych. Sam pomysł oparcia fabuły na prawdziwych wydarzeniach dotyczących polowania na czarownice i posądzania niewinne kobiety o czary, przyciąga uwagę, chociaż zapowiada też wiele mroku.

„Towarzyszy temu nieustający syk, krzyk, pisk” „Wiedźma, wiedźma, wiedźma!”. Zebrana ciżba to przeważnie przyjezdni – obrażają kogoś, kogo w ogóle nie znają, kto nigdy nie wyrządził im żadnej krzywdy. Maren czuje się jak w stadzie spanikowanych reniferów.” str. 349

Wszystko zaczyna się od sztormu, który w jednym momencie pochłania wielu rybaków, pozostawiając same kobiety w osadzie. Kobiety muszą szybko zacząć sobie radzić, zdobywać pożywienie, zadbać o swoją przyszłość. Nie jest to łatwe zadanie i nie każdy akceptuje ich podejście. Fabuła jest ciekawa, z zaangażowaniem śledzi się to, co dzieje się na wyspie, poznając codzienne życie a równocześnie podziwiając samozaparcie i chęć do działania. Czuć też, że zbliża się mrok, że zaradność tych kobiet może być źle odebrana, wzbudzać złość i niechęć, bo przecież tak nie powinno być. Bo kobieta zdaniem niektórych nie może przecież sobie radzić sama, podejmować ryzyka, dokonywać wyborów. Takiego zdania jest właśnie komisarz, który przybywa na wyspę w określonym celu. Ambitny, bezwzględny, okrutny.

Pisarka dobrze nakreśliła sylwetki bohaterów, którzy mają swoje słabości, chwile zwątpienia, nie są bez skazy. Dobrze odbiera się emocje od nich płynące, co jest zaletą, ale to też sprawia, że mocniejsze wydarzenia stają się jeszcze bardziej przerażające, czuje się bezsilność, frustrację, strach, poczucie niesprawiedliwości. Poza głównym wątkiem ukazane są też relacje, codzienność, zwyczaje. W gronie bohaterek wyróżniają się Maren i Ursa, tak różne, niemal z dwóch różnych światów, których los splótł ścieżki. Jest też Fru Olufsdatter, czy silna, charyzmatyczna Kristen. Należy wspomnieć też o postaciach wzbudzających negatywne emocje, takich jak Toril, czy Absalom. Trochę postaci jest do poznania, lecz to one spajają tę opowieść.

Książkę czyta się dobrze, zarówno za sprawą bohaterów, dobrze przedstawionych wydarzeń i wielu emocji, które z niej płyną. Opowieść poprowadzona jest swobodnie, lekkim językiem, porusza trudne tematy, daje do myślenia. 

„Kobiety z Vardø” to powieść, która działa na wyobraźnię, skłania do refleksji i obrazuje tragedię, która dotknęła tak wiele osób. Ukazuje też okrucieństwo, ludzką zawiść, niesprawiedliwość, zaślepienie. Poruszająca lektura, mocna i zapadająca w pamięci zarówno za sprawą wydarzeń, które przedstawia, ale też scenerii, w której się rozgrywają.

piątek, 16 października 2020

"Cyberpunk. Odrodzenie" Andrzej Ziemiański


Tytuł: Cyberpunk. Odrodzenie
Autor: Andrzej Ziemiański
Wydawnictwo: Akurat
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 416

Wyobraźcie sobie miejsce, w którym jest stłoczonych wiele ludzi w licznych wieżowcach i dobudowywanych nowych piętrach, w przejściach i zaułkach. Szarość i mrok rozjaśniają kolorowe neony, a wokół rządzą gangi i korporacje. Wszystko tu można kupić, a życie ludzkie niewiele jest warte. Trzeba trzymać się pewnych zasad by przetrwać, łatwo tu też się ukryć. Do Zakazanego Miasta zmierza Axel Staller po to by odnaleźć siostrę, z której powodu jej życie jest w niebezpieczeństwie. Po napaści przez wynajętego zabójcę miała niewielkie szanse na przeżycie, gdyby nie pomoc i wszczepienie do mózgu wojskowego implantu. Teraz próbuje wyjaśnić, dlaczego ją to spotkało i czemu jej siostra jest posądzana o morderstwo. Odpowiedzi na te pytania poszukuje też były policjant Shey, który z pomocą Lou London’a śledzi Axel. Jest to utrudnione, ponieważ Shey jest śmiertelnie chory a postępujące zmiany utrudniają mu funkcjonowanie. Do czego ich to doprowadzi? Czy podróż po zaułkach Zakazanego Miasta da im odpowiedzi, których szukają? Czy tego się spodziewali?

Myślę, że osobom lubiącym fantastykę, science-fiction nie trzeba autora przedstawiać, ponieważ słyszeli, bądź przeczytali cykl o Achai. Ja o nim słyszałam, ale jeszcze nie miałam przyjemności poznać, lecz po tej książce wiem, że to tylko kwestia czasu.

Od samego początku zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń rozgrywających się w ściśle strzeżonym laboratorium firmy Reno Mobile, w którym jedna kobieta bez mrugnięcia okiem zabija kilkanaście osób a potem jak gdyby nigdy nic wychodzi spokojnie na zewnątrz rozmawiając z ochroniarzem. Poznajemy też jej siostrę Axel, która niespodziewanie znajduje się w centrum wydarzeń. Autor miał ciekawy pomysł związany z wojskowym implantem, który ratuje życie Axel, gdyż ten wątek zostaje później rozwinięty i przynosi trochę niespodzianek. Od początku więc mamy parę osób, których ścieżki pokrętnie los splata, a w tle mroczne, szare i przeludnione Zakazane Miasto, nieprzewidywalne i niebezpieczne.

Fabuła jest wielowątkowa, rozbudowana i dobrze poprowadzona. Pojawia się też ciekawy motyw związany z „superbakterią”, czyli gorączką marsjańską, na którą tak naprawdę nie ma lekarstwa. Obraz świata jest natomiast mroczny, zwłaszcza samego Zakazanego Miasta, w którym ludzie walczą o przetrwanie a granica między dobrem a złem zupełnie się zatarła i w sumie nikomu nie zależy na tym, by było inaczej, a wręcz niektórym jest to bardzo na rękę. Liczą się pieniądze i władza a nie dobro ludzi.

Do rozwiązania mamy łamigłówkę związaną z morderstwem w laboratorium, a tym samym z firmą Reno Mobile. Okazuje się, że wydarzenia te są mocniej zakorzenione w przeszłości i są przysłowiowym wierzchołkiem góry lodowej. Dużo z nimi wiąże się niejasności, nic początkowo do siebie nie pasuje. Poznając kolejne karty tej historii miałam skojarzenie z pewnym filmem, ale tytułu Wam nie wspomnę, bo jeśli go oglądaliście to mogłoby naprowadzić na rozwiązanie zagadki, a tego bym nie chciała. Warto odkrywać ją samemu zwłaszcza, że za sprawą lekkiego stylu pisarskiego poznaje się ją bardzo dobrze i z ciekawością. Pewne elementy są dosyć przewidywalne, ale inne potrafią zaskoczyć. Zabrakło mi przedstawienia tego, co dzieje się poza Zakazanym Miastem.

„Cyberpunk. Odrodzenie” to książka, w której wykreowana jest mroczna wizja świata, okrutnego, bezwzględnego, w którym rządzą gangi i korporacje. W tym miejscu zaczyna dziać się coś niepokojącego i śledztwo prowadzone przez Shey’a ujawnia tajemnice, które ukazują jeszcze więcej zła. Czy można zatrzymać machnę, która ruszyła i z impetem mknie do przodu? Czy Shey odnajdzie Lee Staller i wyjaśni to, co wydarzyło się w laboratorium firmy Reno Mobile? Po odpowiedzi zapraszam do książki.

piątek, 9 października 2020

"Wygnanie" Shannon Messenger


Tytuł: Wygnanie
Autor: Shannon Messenger
Seria: Zaginione miasta (tom 2)
Wydawnictwo: IUVI
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 472

Sophie czuje się coraz lepiej w swoim nowym domu, lepiej poznaje to miejsce i nowych przyjaciół. Przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, ale życie toczy się dalej. Zdolności, które wciąż odkrywa okazują się bardzo ważne. Dzięki nim może trenować alikorna o imieniu Silveny. Niestety nie wszystko idzie po jej myśli, pomimo wielu starań. W międzyczasie Sophie stara się dowiedzieć więcej o Czarnym Łabędziu, od którego nadal otrzymuje wiadomości. To zmusza ją do podjęcia pewnych kroków, które mogą ściągnąć kolejne kłopoty i mrok, gdyż jej porywacze nie zostali schwytani. Teraz może też stracić kogoś bliskiego. Czy uda się temu zapobiec? Co przyświeca grupie Czarny Łabędź, czy chcą jej pomóc, czy może wręcz przeciwnie?

Pierwszy tom serii Zaginione Miasta okazał się dla mnie ciekawą lekturą, pełną przygód i otwierającą drzwi do nowego świata. Poznawanie jego mieszkańców oraz reguł w nim rządzących wraz z Sophie wzbudzało zainteresowanie, ale też ukazało, że nawet w tak pięknym miejscu może czaić się zło. Na półce czekał już na mnie kolejny tom i szybko po niego sięgnęłam, by poznać dalszy ciąg tej barwnej opowieści.

Drugi tom rozpoczyna się niepozornie. W życiu Sophie zapanował względny spokój. Polubiła Havenfield, ma sporo nauki, a wolne chwile spędza z przyjaciółmi. Dostała też bardzo ważne zadanie, jakim jest trening z Silveny. Tymczasem nie spodziewa się nawet, jak wiele czarnych chmur zbiera się nad jej głową. W pewnym momencie wszystko się zmienia a Sophie staje przed decyzją, która może nieść wiele konsekwencji zarówno dla niej, jak i jej bliskich. W tym tomie jest sporo mroku, który czai się tylko, by znaleźć stosowny moment i pochłonąć wszystko. W pewnym momencie czuć zwątpienie, chociaż tli się też delikatnie iskierka nadziei. Początkowy spokój zmienia się w chaos niebezpiecznych wydarzeń, które mimo wszystko przynoszą też pewne odpowiedzi.

Świat, który poznajemy w tej serii nadal skrywa wiele tajemnic i jest intrygującym miejscem. Teraz ukazany jest w bardziej mroczniejszej odsłonie. Na długo w mojej pamięci pozostanie las Wanderling Woods, miejsce piękne, wypełnione smutkiem, skłaniające do refleksji. Z ciekawością poznałam właściwości czarnego kryształu Magsydian, czy też miejsce zwane Misterium. Ogólnie wciąż coś się dzieje i pojawiają się nowe wskazówki, których zastosowanie może być niebezpieczne, ale przynieść też kolejne informacje. Czy zgodnie z nimi podążać, czy wręcz przeciwnie? Na to pytanie, jak też sporo innych odpowiada ta część, chociaż dużo pozostaje też jeszcze do odkrycia. Ciekawa jestem, czym autorka nas zaskoczy w dalszym ciągu tej historii.

Zdarza się tak, że tom drugi wzbudza rozczarowanie, lecz nie tym razem. Autorka zaserwowała czytelnikom kolejny smakowity kąsek zachęcający do tej serii, chociaż nie wspomniałam, że już sama bardzo ładnie skomponowana okładka przyciąga wzrok. Styl pisarski jest barwny, wydarzenia ciekawe a bohaterowie dobrze zarysowani. Seria jest kierowana do młodzieży, chociaż myślę, że i starszy czytelnik chętnie sięgający po fantasy znajdzie coś w niej dla siebie.

„Wygnanie” to drugi tom serii, w której do odkrycia są kolejne tajemnice, ale też mniej przyjazne zakątki tego intrygującego, ale też mrocznego świata. Pod piękną otoczką kryją się mniej piękne sekrety a naruszenie pewnych granic może przynieść wiele konsekwencji i ruszyć lawinę wydarzeń, których nie sposób zatrzymać. Sophie musi stawić czoło przeszłości, zmierzyć się z własnymi lękami, wykazać się odwagą, a Wy możecie jej w tej podróży towarzyszyć, rozpoczynając lekturę.