Przeszłość powraca do nas w nieoczekiwanych momentach, nie da się od niej uwolnić. Czasem wystarczy jedna chwila, by wszystko, co wydawało się tak poukładane runęło jak domek z kart. Ewa to pewna siebie, ceniona za osiągnięcia zawodowe, młoda architektka. Pracuje w renomowanej firmie, spotyka się z Pawłem, chociaż ich związek ma wzloty i upadki i to on staje się powodem utraty posady, na którą tak ciężko pracowała. Nic jednak nie dzieje się bez przyczyny, ten moment staje się dla niej powrotem do przeszłości, która tak mocno odcisnęła swoje piętno w jej sercu i umyśle. Dla ludzi wokół jest piękną, pewną siebie, wyniosłą kobietą, a tylko ona jedna wie, jak ten obraz kłóci się z rzeczywistością, jak musi walczyć niemal każdego dnia z demonami przeszłości. Czy jest szansa, by w końcu je pokonać?
„W ciemności kryją się potwory. Wychodzą z niej, bo z niej powstały. Uruchamiają wyobraźnię i kpią z niej. Balansują jak akrobata na linie między jawą a snem, by po chwili piać w niebo śmiechem obłudnym, histerycznym.” str. 146
Zupełnie nie wiedziałam, czego spodziewać się po tej książce. Zainteresował mnie po prostu opis fabuły i postanowiłam dać jej szansę i to był naprawdę dobry pomysł. Ta niepozorna opowieść, która początkowo może kojarzyć się z typową powieścią obyczajową, skrywa w sobie wiele wydarzeń wywołujących dużo emocji, wstrząsających i skłaniających do refleksji. Ból, przemoc, krzywda, poczucie bezsilności, ale także nowy początek, iskierka nadziei, siła, by przetrwać, walczyć, pokonać demony przeszłości. Wiem, że to co napisałam, może wydać się dosyć chaotyczne, ale ta książka właśnie takie wywołuje emocje. Nie sposób przejść obok niej obojętnie. Być może niektóre wątki powinny być bardziej rozwinięte, mocniej zaakcentowane, ale niezależnie od tego warto poznać tą opowieść.
Główna bohaterka to charakterystyczna postać. Zwraca na siebie uwagę nie tylko wyglądem, ale pewnym wycofaniem, chłodem, tajemniczością. Jej podejście do życia nie jest standardowe, czuć że coś jest nie tak. Mimo, że stara się zachować pozory normalności, żyć tak, jak wszyscy wokół, skrywa w sobie mrok, z którym musi się mierzyć i o którym w trakcie lektury dowiadujemy się coraz więcej. Kreacja tej postaci zwraca uwagę, jest wyrazista i ciekawa, nadaje charakteru. Dzięki niej z takim zainteresowaniem śledzi się kolejne wydarzenia, które potrafią zaskoczyć. To kobiety są siłą napędową tej opowieści, silne, ale też okrutne, bezwzględne, zaskakujące. Jedną z nich jest Caryca, czyli Zarina Pawlowa, której historia wzbudza wiele skrajnych emocji.
Autorka miała dobry pomysł na fabułę i potrafiła ciekawie go zrealizować, chociaż tak jak wspomniałam niektóre z wątków mogłyby być bardziej rozbudowane. W tej książce znaleźć można zarówno sporo życiowych wydarzeń, ale również intrygę, wątek kryminalny, czy dobrze nakreśloną warstwę psychologiczną. Opowieść nie jest monotonna, cały czas coś się dzieje, a dodatkowo barw dodają interesujące dialogi, czy spostrzeżenia głównej bohaterki, jak chociażby o niepełnosprawnym sercu, czy o głodzie. Sporo w tej książce okrucieństwa, brutalności w najgorszej postaci, przez co trudno miejscami się ją poznaje, ale warto dać jej szansę. Porusza trudną tematykę, ale też zawiera celne spostrzeżenia. O samotności wśród ludzi, czy tym, że kobiety zawsze coś muszą udowadniać, konkurują, potrafią być dla siebie wrogie zamiast się wspierać.
„Ołowiana godzina” to powieść o intrygującym tytule i równie ciekawej treści. Wywołuje wiele skrajnych emocji i przedstawia historię, obok której trudno przejść obojętnie, misternie utkaną, ale pełną okrucieństwa i bólu. Niebanalna, zaskakująca i warta poznania.