sobota, 18 listopada 2023

"Beginning moon" Jedersafe

Tytuł: Beginning moon
Autor: Jedersafe
Seria: Universe (tom 1)
Wydawnictwo: Amare
Rok wydania: 2023
Ilość stron: 438

Czasem jedno spotkanie może zmienić czyjeś życie, rozpocząć coś, czego nie da się wymazać, zatrzymać, czy po prostu zmienić. Pewnego dnia w wyniku drobnej stłuczki samochodowej w życiu Francessy pojawia się Dominic, arogancki, szorstki, zapatrzony w siebie i swoje nieskazitelne auto. Wydawałoby się, że na tym rozpocznie i równocześnie zakończy się ta znajomość, a tymczasem to dopiero początek krętej i wyboistej drogi, jaka rozpościera się przed tą dwójką. Ona nieco wycofana, ze stanami lękowymi, przyjaciółmi i grą na fortepianie, która jest dla niej swoistą terapią. On z mroczną przeszłością, tajemniczy, zdystansowany i stąpający twardo po ziemi. Pierwsze spotkanie nie jest ani trochę miłe, chociaż dosyć zaskakujące dla obojga. Czy powiedzenie, że przeciwności się przyciągają sprawdzi się w tym przypadku?

Pierwszy tom trylogii Universe przyciągnął moją uwagę za sprawą prostej, ale ładnie skomponowanej okładki, ale także zainteresował mnie tytuł. Z opisu wynikało, że można spodziewać się lekkiej opowieści usianej tajemnicami przeszłości, w której nie zabraknie wątku miłosnego. Czy pierwszy tom zachęca do sięgnięcia po kolejne z tej trylogii?

Poznajemy Francessę, która nie ma zbyt wysokiego poczucia własnej wartości. Uważa, że w jej życiu nic się nie dzieje, każdy dzień jest niemal taki sam. Określa się mianem bezbarwnej, a takie zdanie nasilają jeszcze stany lękowe, od których nie potrafi się uwolnić. Gdy pewnego dnia, w mało sprzyjających okolicznościach poznaje Dominica, który co prawda ma powód aby się zdenerwować, ale niekoniecznie do tego, by aż tak na nią napadać, to wyprowadza ją z równowagi i pozwala wyjść ze skorupy, w której sama się zamknęła. Nie od razu, ale powstaje rysa, która z każdym ich kolejnym ich spotkaniem się pogłębia. Co ciekawe, tych przypadkowych spotkań robi się coraz więcej, chociaż żadne z nich ich nie planuje. Czy to zrządzenie losu? On stara się ją od siebie odsunąć. Czy ma ku temu powód? Wszyscy jej mówią, że tak, że to nie jest ktoś, komu powinna zaufać. Czy Francessa posłucha serca czy rozumu? 

„Życie to najlepszy nauczyciel. Jest bezduszny, surowy i bezkompromisowy.” str. 144

W takich opowieściach można znaleźć zarówno trochę tajemnic do rozwikłania, ale także wydarzeń, które są przewidywalne. Mimo to z zainteresowaniem obserwuje się rozwijającą się relację pomiędzy Francessą i Brownem, chociaż ich zachowanie bywa niezrozumiałe, czy irytujące. Mają zupełnie inne podejście do życia, ale można też powiedzieć, że każde z nich przywdziewa maskę, która prezentowana jest wszystkim wokół. Opowieść poprowadzona jest lekko, ale pojawiają się w niej momenty, które dosyć zgrzytają. To dopiero początek, więc dalej może być lepiej, albo niekoniecznie, czas pokaże. Po poznaniu tego tomu tajemnicą dla mnie nadal pozostaje tytuł. Mam pewne domysły w tym zakresie, ale nie pewność. Dlatego ciekawa jestem, w jakim kierunku ta opowieść się potoczy.

„Beginning moon” to ciekawy początek trylogii Universe, który mimo pewnych zgrzytów zachęca do sięgnięcia po kontynuację. Opowieść dopiero się rozwija, ale już teraz czuć, że w zanadrzu skrywa jeszcze wiele tajemnic i pytań, na które odpowiedzi mogą okazać się dosyć zaskakujące.