poniedziałek, 29 lipca 2019

"Życie w spadku" Małgorzata Garkowska

Tytuł: Życie w spadku
Autor: Małgorzata Garkowska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 340

Stwierdzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu świetnie odnosi się do sytuacji Marka i Damiana. Tylko w tym przypadku trudno też znaleźć zdjęcie, na którym byliby razem, gdyż od lat żywią do siebie urazę. Ich relacje nacechowane są niedomówieniami, gniewem, oskarżeniami i wzajemną niechęcią, której początki mocno zakorzenione są w przeszłości. Nic nie wskazuje na to, by sytuacja się miała polepszyć. Kolejne spotkanie braci ma miejsce w mało sprzyjających porozumieniu okolicznościach i kończy się w zupełnie inny sposób niż każdy z nich to sobie zaplanował. Żaden też nie wziął pod uwagę Klary, żony Marka, która spodziewa się dziecka. Czy sytuacja może się jeszcze bardziej skomplikować?

Poznałam wszystkie wydane dotychczas powieści pisarki i każda z nich ma swoje miejsce w mojej pamięci. Cechują je przede wszystkim emocje i życiowe wydarzenia, których uczestnikiem może stać się każdy. Poczynając od „Układanki z uczuć”, czyli powieści, która była debiutem literackim, poprzez „Spotkamy się przypadkiem” i „Czego nie powiedziałam” mogę śmiało stwierdzić, że jest to literatura, po którą chętnie sięgam i kibicuję kolejnym książkom, które napisze autorka. Tym razem też się nie zawiodłam. Dlaczego? Już wyjaśniam?

Fabuła książki być może czasami wydaje się trochę nierealna, chociaż jak się głębiej zastanowić to wydarzenia takie mogłyby mieć miejsce. Często przecież słyszy się, że życie pisze najbardziej nieprawdopodobne scenariusze. Z pewnością nacechowana jest emocjami. Jest miejsce na miłość, zauroczenie, kłamstwa, tajemnice rodzinne, niechęć. Jest też miejsce na pasję, w tym przypadku do fotografii. To wszystko przeplata się w kolażu codzienności złożonym z pozoru nic nieznaczących zdjęć. Nie zabrakło trudnych tematów, ważnych życiowych decyzji, rodzinnych nieporozumień. Czasem jedno kłamstwo i brak chęci wyjaśnienia sytuacji z obu stron może doprowadzić do patowej sytuacji, w którą mogą być wplątane bliskie, zupełnie niewinne i cierpiące przez to osoby. Każdemu wydaje się, że postępuje słusznie i nikogo nie krzywdzi, czasem jest też to przejawem zwykłego tchórzostwa, bądź próby bycia szczęśliwym ponad wszystko. Nie ma prostych wyborów, ale jak to się mówi, każdy musi wypić piwo, które sobie nawarzył.

Narracja podzielona jest między trójkę bohaterów: Klarę, Marka i Damiana. Czytelnik ma możliwość wniknięcia w życie każdego z nich, poznania ich uczuć, motywów działania, przemyśleń i oczekiwań. Najmniej sympatii wzbudza Mark, arogancki, pewny siebie, uważający, że wszystko w życiu mu się należy za to, że po prostu jest. Mocno irytowała mnie ta postać, nie podobało mi się jego postępowanie wobec Klary, odwracanie kota ogonem, brak poczucia winy. To zupełne przeciwieństwo Damiana, który co prawda też trochę ma na sumieniu, ale stara się postępować honorowo i przez to często jego życie się komplikuje.

Styl pisarski rozwija się z każdą kolejną powieścią autorki. Sięgając po jej książki mogę spodziewać się sporej dawki emocji i wzruszeń, których też nie zabrakło tym razem. Jest życiowo, ciekawie, chociaż ostrych zakrętów też nie brakuje.

„Życie w spadku” to książka, która ukazuje jak mocno zawiłe może być życie i jak bardzo możemy je skomplikować sobie sami przez niewłaściwe decyzje, kłamstwa, urazy. Porusza, przyciąga uwagę i daje nadzieję na lepsze jutro. Otula ciepłem, nadzieją i wiarą w to, co może nas jeszcze spotkać. Nigdy nie jest za późno na szczęście, mimo licznych przeszkód i chwil zwątpienia.

środa, 24 lipca 2019

"Neurokomiks" Matteo Farinella, Hana Roš

Tytuł: Neurokomiks
Autor: Mateo Farinella, Hanna Roš
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 144

Mózg – organ, który nadal skrywa tajemnice i wciąż jest badany przez naukowców. Dobrze jest wiedzieć, w jaki sposób funkcjonuje i jak bardzo procesy, które w nim zachodzą mają wpływ na nasze życie, emocje, sposób postrzegania sytuacji. Jak wiadomo, nie każdy lubi i chce poznawać publikacje naukowe. Autorzy tej niepozornej książki wyszli tym oczekiwaniom naprzeciw. Przygotowali propozycję, która jest połączeniem rozrywki z nauką a jednocześnie dobrze działa na wyobraźnię. Przybliżają nam ludzki mózg na kartach powieści graficznej. Czy jesteście ciekawi, czy taka forma to dobry pomysł?

Autorzy publikacji swoją pracę zawodową związali z badaniami dotyczącymi mózgu. Hanna Roš uzyskała tytuł doktora na Uniwersytecie Oksfordzkim, natomiast Matteo Farinella to doktor neurologii Kolegium Uniwersyteckiego w Londynie. Informacje te tym bardziej zachęciły mnie do sięgnięcia po tę powieść, chociaż nie ukrywam, że również ciekawość formy, w której przekazywana jest wiedza.

Książka została bardzo ładnie wydana. Twarda okładka i intrygująca grafika przyciągająca wzrok. Zawartość natomiast to czarno – białe grafiki układające się w ciekawą opowieść, w której wraz z głównym bohaterem wyruszamy w głąb ludzkiego mózgu, poznając krok po kroku procesy w nim zachodzące, ale także nazwiska znanych naukowców i odkrycia, których dokonali. Czasem czułam lekki niedosyt czytając dialogi, które mogłyby być bardziej rozbudowane, lecz jak wiadomo nie mogą też przytłaczać nadmiarem informacji. To mogłoby odnieść odwrotny skutek, czyli nużyć. Po prostu najczęściej sięgam po powieści, więc do formy komiksowej muszę się przekonać. Myślę, że książka spełniła swoje zadanie, czyli zachęciła mnie do sięgnięcia po podobne publikacje, ale także w przystępny i ciekawy sposób przybliżyła sposób funkcjonowania mózgu.

W tej książce, niczym w powieści rodem z fantastyki pojawia się sporo ciekawych istot, co ma na celu lepsze zapamiętanie poznawanych informacji. Na długo w mojej pamięci zagości hipokamp archiwista, mapa Neurolandii, antagoniści, czy aplysia. Na stronach publikacji podróżujemy po lesie, latamy ze spadochronem, czy pływamy łodzią podwodną. Roi się też od niebezpieczeństw. Jak na tak niewielką ilość stron to dzieje się całkiem sporo. W tej zabawnej i lekkiej formie autorzy przybliżają, jak to wszystko funkcjonuje, jak działa pamięć, sen, skąd biorą się halucynacje, jak duży wpływ mają nasze doświadczenia na połączenia neuronowe, czym jest elektroencefalograf, przy którego wymowie można sobie język połamać. Zagadnień nie brak i na nudę narzekać nie sposób. 

„Neurokomiks” to połączenie wiedzy z rozrywką. W przystępnej formie przedstawione są podstawowe procesy zachodzące w mózgu, a ciekawe ilustracje i porównania utrwalają poznawane informacje. To ciekawa publikacja, która zachęca do poszerzania wiedzy w tym zakresie i może być też dobrym pomysłem na prezent.

niedziela, 21 lipca 2019

"Szklany las" Cynthia Swanson

Tytuł: Szklany las
Autor: Cynthia Swanson
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 448

Jak dobrze znasz bliską osobę: męża, brata, żonę, siostrę? Czy relacje te są na tyle pełne zaufania, by być pewnym drugiej osoby? Takie pytania mnożą się w głowie, gdy Angie odbiera telefon od bratanicy męża, której w jednej chwili runął cały świat. Jej matka zniknęła, a ciało ojca znaleziono niedaleko domu. Angie wraz z mężem Paulem muszą pomóc Ruby i w związku z tym wyruszają wraz z synkiem do Stonekill. Na miejscu okazuje się, że w tej mrocznej układance nic do siebie nie pasuje. Co tak naprawdę się wydarzyło? Gdzie jest Silje? Dlaczego Henry nie żyje?

„Małe brudne tajemnice to jeszcze nie koniec świata – zapewniła – Weź pod uwagę, że na tej planecie mieszka całe mnóstwo ludzi. Większość życia spędzają za zamkniętymi drzwiami, za którymi nie wiadomo, co się dzieje. Jak się człowiek głębiej zastanowi, zda sobie sprawę, że w porównaniu z tym jego własne sekrety wypadają dość blado.” str. 227-228

Z uwagą i przyjemnością przeczytałam debiut powieściowy autorki, czyli „Wyśnione życie” (opinia). Książka postawiła wysoko poprzeczkę i dlatego też oczekiwania względem drugiej powieści pisarki miałam duże. Do dziś czuję klimat tamtej książki, pomieszanie wyobrażeń z rzeczywistością, duszną, niepokojącą atmosferę. Czy ta powieść jest równie intrygująca?

Zacznijmy od fabuły i tu muszę przyznać, że po raz kolejny jest ciekawa, mroczna i nie brak w niej realizmu. Duży nacisk, jak przystało na dobry thriller, położony jest na warstwę psychologiczną. Pozwala to na lepszy obraz sytuacji i zrozumienie motywów działań poszczególnych bohaterów. Ich historie czytelnik ma możliwość poznawać stopniowo, zarówno w chwili obecnie rozgrywających się wydarzeń, jak i w przeszłości. Stwarza to taką otoczkę tajemnicy, wzajemnych podejrzeń, niepewności. Zakłóca spokój i komplikuje i tak już niełatwą sytuację. Mimo wielu mylnych tropów można przewidzieć niektóre elementy, lecz nie odbiera to przyjemności z czytania, gdyż niespodzianek także nie zabrakło. Ciekawa jestem, czy autorka pomyśli o kontynuacji, bo chętnie poznałabym dalszy ciąg jednego z wątków, który w pewnym sensie nie został wyjaśniony, pozostawiając miejsce na domysły. Związany jest z losem jednego z głównych bohaterów.

Narracja jest głównie w trzeciej osobie, ale poprowadzona w sposób uwydatniający kobiece postacie. Naprzemiennie śledzi się wydarzenia, w których uczestniczą Angie, Ruby i Silja. Tak jak wspomniałam nie zabrakło retrospekcji, co daje pełniejszy i wielowymiarowy obraz. Styl pisarski jest lekki, a dialogi bez poczucia sztuczności. Całość więc poznaje się szybko i równocześnie z ciekawością. Poprzednia książka pisarki wywarła na mnie większe wrażenie, lecz tą także czytało się dobrze.

Akcja nie rozwija się bardzo szybko, lecz patrząc nawet na wcześniejszą książkę nie o to tu chodzi. Walorem jest atmosfera skrząca się od niedomówień, podejrzeń, kłamstw, tajemnic. To właśnie ta gęstniejąca atmosfera, w której od sielanki przechodzi się wprost do koszmaru inaczej patrząc na poszczególnych bohaterów sprawia, że zapomina się o rzeczywistości.

„Szklany las” to dobry thriller psychologiczny z ciekawą fabułą, niepokojącą atmosferą i charakterystycznymi bohaterami. Już sam tytuł symbolizuje kontrast, z jednej strony przejrzystość i kruchość, z drugiej siłę, tajemnice, ale także mroczniejsze zakamarki. Powieść intryguje i chociaż czasem jest łatwiejsza do przewidzenia to rozsiewa też niepokój i sprawia, że chce się do końca poznać losy bohaterów. Zachęcam więc Was do spaceru do szklanego lasu, w którym niczym w pokoju luster nic nie jest oczywiste, zacierają się kontury przybierając czasem formę niczym z najgorszego koszmaru.

poniedziałek, 15 lipca 2019

"Wiśniowe serce" Cathy Cassidy

Tytuł: Wiśniowe serce
Autor: Cathy Cassidy
Seria: Bombonierki (tom 1)
Wydawnictwo: IUVI
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 278

Każdy z nas jest inny. Różne rzeczy nam się podobają, inne mamy cele i marzenia, cechy charakteru. Dzięki temu świat jest ciekawszy. Jak pięknie zapakowana bombonierka, pełna tajemnic, w której można odkrywać różne smaki i kolory. Jednym z nich jest wiśniowe serce a w nim opowieść o Cherry Costello, dziewczynie trzymającej się na uboczu, z głową w chmurach i wieloma marzeniami, z których jedno, to najważniejsze, wygląda na to, że mogłoby się spełnić. W jednej chwili ma możliwość pozostawienia pewnych rzeczy za sobą i oderwania się od tego, co ją przygnębia i stać się częścią nowej rodziny. Wygląda to dobrze, aż do momentu, gdy na jej drodze staje chłopak Honey, przyrodniej siostry. Czy wszystko musi się aż tak bardzo skomplikować?

Fabuła pod osłoną lekkości niesie sporą dawkę życiowych wydarzeń, dylematów, trudnych decyzji i kłopotliwych sytuacji. Z pozoru jest prosta, lecz w tej przyjemnej formie ukazuje losy młodej dziewczyny, która próbuje się odnaleźć w nowej dla niej sytuacji. Być może jej sposób uciekania od niemiłych komentarzy nie jest najwłaściwszy, a brnięcie w tym kierunku nie przyniesie nic dobrego, to jest to dla niej jakaś forma obrony przed atakiem. Gdy ojciec wraz z nią postanawia przeprowadzić się do kobiety, którą pokochał, Cherry dołącza do rodziny, w której w pakiecie dostaje cztery siostry. Dla każdej z nich to nowa sytuacja i zachwianie dotychczasowego porządku. Gdy do tego pojawia się pewien zbuntowany chłopak atmosfera się zagęszcza a sytuacja komplikuje jeszcze bardziej. Co z tego wyniknie?

„Marzenia tak łatwo się nie spełniają. Jak w ogóle mogłam pomyśleć, że to takie proste? Gdziekolwiek jestem, cokolwiek robię, zawsze znajdzie się jakaś złośliwa lala, która narobi kłopotów, próbując zmącić moje szczęście.” str. 63

Cherry to postać na wskroś prawdziwa. Dobrze odbiera się jej emocje, rozumie zachowanie i patową sytuację, w której się znalazła. To inteligentna, młoda dziewczyna, która ze względu na trudniejszą sytuację rodzinną spotyka się z przytykami, brakiem zrozumienia. To sprawia, że obiera pewną formę obrony, która w jej przekonaniu jest dobra, a tak naprawdę przysparza jej tylko więcej kłopotów. Z drugiej strony jest Honey, rozkapryszona, wiecznie niezadowolona, szukająca zwady. Wzbudza antypatię niemal od początku, lecz gdy lepiej się ją poznaje jest się w stanie częściowo zrozumieć jej położenie. Nie wzbudza to akceptacji, ale wyjaśnia powody jej zachowania. Charlotte Tanberry to kolejna postać, która przyciąga uwagę, chociaż raczej należy do tych drugoplanowych. Wyrozumiała, lecz równocześnie stanowcza, ciepła, lecz potrafiąca też zganić. Spodobała mi się jej postawa w obliczu kryzysu, sprawiedliwe podejście, lecz również nie rezygnowanie z własnego szczęścia. Mogłabym też jeszcze wymienić kilka postaci, które przyciągnęły moją uwagę, lecz myślę, że będzie lepiej, gdy poznacie je sami.

„Sakura wybuchła płaczem, ale mama przytuliła ją mocno i powiedziała, żeby się nie smuciła, bo życie jest takie jak kwiaty wiśni – piękne, lecz kruche – i cała sztuka w tym, by cieszyć się jego pięknem, póki trwa, i korzystać z każdej danej nam sekundy….” str. 106

Książka kierowana jest do młodzieży, ale myślę, że bez względu na wiek czyta się ją równie szybko i dobrze. To taka miła odskocznia od własnych problemów i skupienie na sytuacji Cherry Costello i jej nowej rodziny. Problemy w niej poruszane są istotne i mogą odnosić się do sytuacji wielu osób. Są emocje, realizm i po prostu barwy życia.

„Wiśniowe serce” to słodko kwaśna niczym wiśnia, ale też gorzka niczym bywa czekolada opowieść o Cherry, rodzinie i miłości, smutkach i radościach, popełnianych błędach, marzeniach i porażkach. Życiowa, wypełniona emocjami pierwsza część serii, która jednocześnie uzmysławia jak w życiu ważna jest rodzina, poczucie bezpieczeństwa, ale też walka o siebie i własne marzenia. Otwórzcie więc tę pięknie zapakowaną bombonierkę i cieszcie się jej smakiem rozpoczynając od wiśniowego serca, by na koniec opowieści otrzymać przepisy na przysmak wiśniowo czekoladowy i czekoladową krówkę z wiśniami.

poniedziałek, 8 lipca 2019

"Syn wiedźmy" Kelly Barnhill

Tytuł: Syn wiedźmy
Autor: Kelly Barnhill
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 392

Magia może przybierać wiele barw, tych jasnych, jak i ciemnych w zależności od tego, w czyje ręce trafi. W pewnej wiosce mieszka Siostra Wiedźma, której zadaniem jest ochrona magii. Niestety w skutek niefortunnego splotu wydarzeń magia trafia do jej syna Neda, który musi uciekać przed bandą złodziei. Na jego drodze staje Aine, córka króla Zbójców. Nic o sobie nie wiedzą, pochodzą niemal z dwóch różnych światów a jednak los niczym złośliwy chochlik splata ich historie i rzuca pod nogi wiele kłód. By ocalić to, co dla nich drogie będą musieli sobie zaufać. Czy to możliwe? Skąd pochodzi magia? Czy to przypadek, że się spotkali?

Miałam przyjemność poznać poprzednią książkę autorki, czyli „Dziewczynkę, która wypiła księżyc”. Okazała się to interesująca i nietuzinkowa lektura, która mimo lekkiej formy skłania też do przemyśleń. Wiedziałam, że gdy ukaże się kolejna powieść pisarki to również będę chciała ją przeczytać. Nie zawiodłam się, gdyż jest podobna pod względem poziomu i klimatu, chociaż wciąga czytelnika do zupełnie innego świata, w którym być może pewne elementy są zbliżone, ale sama opowieść inna, też ciekawa i dająca do myślenia.

Autorka zaprasza do świata, w którym tak jak w życiu bywają różni ludzie, jedni pomocni i przyjacielscy, inni złośliwi, zachłanni i zawistni. Dwa królestwa, w których w różny sposób sprawowane są rządy i które niewiele wiedzą o sobie nawzajem, a pomiędzy nimi las, gęsty, zwodniczy, pełen pułapek i niebezpieczeństw. To tylko zarys mapy, gdyż każdy z tych elementów jest pełen niespodzianek. Całość splata magia, silna, mącąca zmysły, którą wielu chce posiadać by zdobyć władzę i czerpać z niej korzyści. Skąd właściwie wzięła się magia i w jaki sposób trafiła do Neda? Na to pytanie i wiele innych odpowiada autorka na kartach książki, którą czyta się jednym tchem.

Polubiłam Aine, jej siłę i wrażliwość jednocześnie. To zaradna dziewczyna, która mimo młodego wieku wykazuje się odpowiedzialnością i inteligencją. Wyróżnia się na tle pozostałych bohaterów. Trochę mniej sympatii wzbudza Ned, chociaż też jest ciekawą postacią i z zainteresowaniem obserwuje się zmiany, jakie w nim zachodzą. Dobrym pomysłem jest też wplecenie w fabułę wątku związanego z postacią zwierzęcą, której rola jest także ważna a równocześnie wzbudza wiele emocji. Nie będę na ten temat więcej pisała, by nie zdradzić zbyt wiele. Jest jeszcze pewna zadziorna królowa, która sporo namiesza.

Losy bohaterów śledzi się z uwagą, co rusz odkrywając coś nowego. Język jest obrazowy, styl pisarski swobodny a akcja płynie w dobrym tempie do przodu.

„Syn wiedźmy” to powieść, w której splatają się losy Aine i Neda, tak jak przeplata się magia z codziennością. Lekko poprowadzona, nietuzinkowa i klimatyczna. Główni bohaterowie zapisują się w pamięci, a droga, którą muszą przemierzyć jest pełna przygód i niebezpieczeństw. Powieść miejscami porusza, innym razem wzbudza uśmiech, czy skłania do refleksji, w każdym razie na nudę nie można narzekać. Polecam zarówno młodszym czytelnikom, do których jest skierowana, ale także starszym, gdyż też odnajdą coś w niej dla siebie.

poniedziałek, 1 lipca 2019

"Kolory pawich piór" Jojo Moyes

Tytuł: Kolory pawich piór
Autor: Jojo Moyes
Wydawnictwo: Znak literanova
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 528
Data premiery: 3.07.2019

Życie to w pewnym sensie pogoń za szczęściem, które w zależności od szukającego przybiera różną formę. Szukają go wszyscy, lecz nie każdy je odnajduje a sama droga do szczęścia może przynieść wiele bólu i chwil zwątpienia. Athene to niespokojna dusza. Ma kochającego męża i zamożną rodzinę, lecz to jej nie wystarcza. Wciąż czegoś jej brakuje, wywołuje kolejne skandale. Ostatni to ucieczka od męża z innym mężczyzną. Dlaczego? Jak to się zakończyło? O tym nikt z rodzony nie chce mówić. Wiele lat później z rodzinnym sekretem musi zmierzyć się Suzanna Peacock, równie zagubiona, chociaż pozornie pewna siebie i mało przystępna. Czy Suzanna odnajdzie drogę do szczęścia i co ono dla niej oznacza?

Dwukrotnie już spotkałam się z twórczością Jojo Moyes i obie powieści („Ostatni list od kochanka” oraz „Srebrna Zatoka”) wywarły na mnie pozytywne wrażenie za sprawą emocji i magii codzienności, którą rozsiewają. Można by więc stwierdzić, że wiedziałam czego się spodziewać sięgając po kolejną powieść tej pisarki. Po części tak z pewnością było, lecz nie do końca. Czy książka okazała się równie dobra, jak poprzednie?

Twórczość pisarki zawsze będzie mi się kojarzyła z emocjami i dobrze nakreśloną warstwą psychologiczną, dzięki czemu czuje się więź z fikcyjnymi bohaterami. Czasem zastanawiam się, czy to tylko wyobraźnia autorki, czy też czerpie ona inspiracje z historii poznawanych ludzi. W jej książkach można odnaleźć wiele życiowych wydarzeń i problemów, z którymi wiele osób na co dzień musi się mierzyć. Tym razem też ich nie zabrakło, chociaż odczułam też pewien niedosyt podczas lektury. Być może za sprawą mniejszego nacisku na przedstawienie wydarzeń rozgrywających się w przeszłości, a związanych z Athene i Vivi. Moim zdaniem niektóre fragmenty zostały potraktowane trochę zbyt powierzchownie. Natomiast czasy współczesne, czyli los Suzanny to już zupełnie co innego. Dobrze odbiera się jej emocje, rozterki. Postać jest wyrazista, przedstawiona w chwilach radości i smutku. Wciąż szuka swojego miejsca. Czy będzie miała odwagę, by o nie zawalczyć?

W moich myślach na długo pozostanie postać Jessie, której żywiołowość, pozytywna energia i poruszający los odcisnęły piętno na każdym, kogo spotkała. Zazwyczaj uśmiechnięta, chętna do pomocy, pogodzona z losem, z głową pełną pomysłów i równocześnie dużym bagażem doświadczeń. Pojawia się jak promyk słońca tam, gdzie można porozmawiać i wesprzeć inną osobę. Na uwagę zasługuje też Vivi i jej postawa. Nie każdy zdobyłby się na takie działanie. Bohaterów jest znacznie więcej, lecz to kobiety wiodą prym w tej opowieści i głównie o nich ona jest a ich historie poruszają, wzbudzają podziw, ale też niezrozumienie, brak akceptacji i niechęć. W końcu niezależnie od czasów, w których rozgrywają się wydarzenia ludzie wciąż poszukują szczęścia, czasem nie bacząc na konsekwencje swoich czynów i uczucia innych.

W tej powieści, tak jak i w poprzednich książkach autorki, można znaleźć pełen wachlarz życiowych problemów, codziennych smutków i radości, jak też ludzkich dramatów. Nie ma łatwych wyborów, nic nie jest czarno białe. Autorka poruszyła też tradycyjnie wiele ważnych, chociaż też trudnych tematów.

„Posłuchaj, znam go, on nie jest taki. Czuje się zagrożony, ponieważ dalej się kształcę, myśli, że kiedyś każę mu się przez to zmywać. Poza tym jest też to miejsce, również coś nowego. Wiem, że sama nie ułatwiam mu sprawy….” str. 220

„Kolory pawich piór” to wielowątkowa, oryginalna i pełna emocji lektura, która pozostawia co prawda pewien niedosyt ze względu na mniej rozwinięte niektóre wątki, ale też przyciąga i zaciekawia. Warto dać jej szansę, by poznać Suzannę i jej historię oraz zajrzeć do jej barwnego sklepu Pawi Zakątek, w którym za ladą można spotkać uśmiechniętą Jessie. Książka porusza i otwiera oczy na wiele problemów oraz ukazuje, że niezależnie od wieku warto wykazać się odwagą, by zacząć prawdziwie żyć.