poniedziałek, 29 czerwca 2020

"Pozerka" J. Harrow

Źródło okładki: Zysk i S-ka
Tytuł: Pozerka
Autor: J. Harrow
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 316

Magda to piękna kobieta, świadoma swojego wyglądu, pewna siebie. Prowadzi życie singielki i jest to jej wybór, z którego jest zadowolona. Związki? Tak, ale nie na długo, ma swoje zasady, których się trzyma i nie pozwala sobie na ich złamanie. Mężczyzna musi być przystojny, ale też bogaty, tego nauczyło ją życie. Flirtuje, przyciąga uwagę i zbiera profity, jak dotąd jej strategia sprawdza się idealnie. Harmonię, którą wypracowała burzy jedno spotkanie i jego konsekwencje. Spotyka mężczyznę, który sprawia, że jej mur się chwieje. Czy warto zmienić coś, co dotychczas tak dobrze się sprawdzało, na coś bliżej niesprecyzowanego?

Z opisu książki wynika, że jest to powieść obyczajowa, lekka, przyjemna, dobra na lato. To wszystko się zgadza, lecz też nie zapowiada pewnych zabiegów, które autorka w niej zawarła. Jestem pozytywnie zaskoczona lekturą, która okazała się bardziej intrygująca niż mogłoby się wydawać. Wiem też, że po przeczytaniu tej powieści bez wahania sięgnę po kolejną książkę tej pisarki. To tak na zachętę, a teraz parę rzeczy, które w książce zwracają uwagę i sprawiają, że tak dobrze się ją czyta.

Po pierwsze fabuła, niby prosta, niby niewnosząca wiele nowego, a jednak poprowadzona w taki sposób, że odnosi się same pozytywne wrażenia. Na początku poznajemy Magdę, kobietę, która wie, czego chce od życia, ma jasno sprecyzowane cele. Na początku też trudno stwierdzić, czy ma po prostu taki charakter, czy zmieniły ją jakieś doświadczenia z przeszłości. Tego dowiadujemy się stopniowo, nic nie jest podane na tacy a autorka potrafi dawkować istotne informacje, aby wzbudzić większe zainteresowanie i odnosi to zamierzony skutek. Jakież było moje zdziwienie, gdy po części dotyczącej Magdy pojawiła się część zatytułowana Marysia. Kim jest Marysia i dlaczego pojawiła się w tej historii tego Wam nie zdradzę, by nie popsuć niespodzianki. Mogę tylko napisać, że obie historie czyta się tak samo dobrze i że coś je ze sobą łączy, coś bardzo istotnego.

Poza tym w opowieści przeplata się trochę różnych postaci. Przede wszystkim jest Robert nazywany Garcia. Mężczyzna uśmiechnięty, pozytywnie nastawiony do ludzi, wzbudzający zaufanie. Patrząc na jego bagaż doświadczeń, to jego postawa jest godna podziwu. Nie przepada za kobietami takimi jak Magda, manipulantkami, które lubią okręcić sobie faceta wokół palca. Gdy się spotykają, coś zaczyna się dziać, mimo, że żadne tego nie planowało i nie chce. Czy drogi dwóch osób o tak różnych podejściach do życia mogą się zejść? W opowieści jest jeszcze sporo innych postaci, które wzbudzają pozytywne, jak i negatywne odczucia. Piotr, co do którego od razu nasuwa się określenie „śliski typ”, Dawid, którego zmiana zadziwia, rodzice Magdy i przyjaciółka Kaja, która udziela wsparcia, chociaż sama też go bardzo potrzebuje. Nie można zapomnieć też o wspaniałej babci Buni.

W trakcie lektury nie zabrakło życiowych wydarzeń, wzbudzających emocje, poruszających, ale też miejsca na dawkę humoru. Poszczególne elementy są odpowiednio dawkowane, nie ma tu sztuczności, przerysowania, jest za to miejsce na miłość, przyjaźń, wybaczenie, chorobę, toksyczne relacje i trudne doświadczenia, których ciężar czuje się przez całe życie.

„Pozerka” to książka, która poza warstwą typowo obyczajową niesie wiele niespodzianek a równocześnie porusza, grając delikatnie na strunach naszych emocji niczym wirtuoz na skrzypcach. Nietuzinkowa opowieść, w której znajdziecie wiele życiowych zakrętów, trudnych decyzji i bagaż przykrych doświadczeń, które mogą zaważyć na całym życiu, nie pozwalając się cieszyć tym, co w nim piękne. Mam nadzieję, że zachęciłam Was do lektury, bo warta jest uwagi.

czwartek, 25 czerwca 2020

"Galeria" Beata Woźniak, Daniel Koziarski

Źródło okładki: Novae Res
Tytuł: Galeria
Autor: Beata Woźniak, Daniel Koziarski
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 332

Galeria handlowa, miejsce przecinania się ścieżek tak wielu osób, których historie mogą być tak różne i tak ciekawe. Czasem patrząc na twarze mijanych osób, można snuć domysły, lecz rzeczywistość może okazać się zupełnie inna, bo jak wiadomo, życie potrafi tworzyć najbardziej zaskakujące scenariusze i tak poplątać ludzkie ścieżki, że może się to wydawać wręcz nieprawdopodobne. Zajrzyjmy więc do jednej z galerii handlowych i poznajmy losy garstki jej gości, którzy nieświadomi nawzajem swoich historii mijają się na jej korytarzach. Czy jesteście ciekawi, co chcą nam opowiedzieć?

„Bo czasem lepiej wiedzieć, co się utraciło, niż nie wiedzieć, co było do zyskania.” str. 17

Od pewnego czasu wręcz chodziło za mną, by przeczytać zbiór opowiadań. Dawno już nie zaglądałam do takiej publikacji i tak trafiłam na tę książkę. Z zasady wolę dłuższe opowieści, w których bardziej można zżyć się z bohaterami, ale czasem potrzeba czegoś innego. Czy było warto? Jak najbardziej tak zwłaszcza, że wiele opowiadań z tej książki skłania do przemyśleń, zaskakuje celnością spostrzeżeń, dobrą obserwacją otoczenia, pomysłowością. Postaram się wspomnieć o tych, które wywarły na mnie największe wrażenie, a jest z czego wybierać.

Na książkę składa się dwadzieścia jeden rozdziałów, czyli tyle różnych opowiadań, które splata ze sobą miejsce, jakim jest galeria handlowa. Jak to bywa w tego typu publikacjach, niektóre z opowiadań wywarły na mnie większe wrażenie, inne mniejsze, ale trzeba przyznać, że wywołują emocje, są dobrze napisane, różnorodne, życiowe i poruszają spektrum zagadnień. Nie spodziewałam się, że książka aż tak mnie wciągnie i niestety tak szybko się skończy.

Opowiadania napisane są przez dwójkę autorów, ale są na tyle spójne, że nie byłabym w stanie wskazać, które z nich, kto napisał. Styl jest lekki, obrazowy, ale największym walorem są pomysły i realizm, dzięki czemu każda z historii mocno oddziałuje na wyobraźnię i wiele z nich na długo pozostanie w mojej pamięci. Zakończenia pozostawiają też miejsce na domysły, dotyczące tego, co dalej mogło się wydarzyć w życiu bohaterów.

Przejdźmy do tych, które wywarły na mnie największe wrażenie. Po pierwsze „Bajka”, treść tej historii wywołuje wiele emocji. Ukazuje, jak dobry, opiekuńczy, rozsądny człowiek może się zmienić, zbłądzić. Jak niezaleczone rany, poczucie krzywdy, niesprawiedliwości mogą rozprzestrzenić się w sercu, niszcząc wszystko, co dobre. Wbrew tytułowi, to nie jest bajka z dobrym zakończeniem, ale pełna realizmu. Kolejne to „Tchnienie życia”, historia, która uzmysławia, jak bardzo pozory mogą mylić i być krzywdzące. W codziennym zabieganiu, w oparciu o być może negatywne doświadczenia można błędnie kogoś ocenić, nie dostrzec jego cierpienia, nadziei, której się chwyta, nie mając złych intencji tylko potrzebując trochę wsparcia. Brak współczucia i zrozumienia. Smutne, ale prawdziwe. Kolejne to „Bar Sushi”, opowiadanie, które daje do myślenia. Pokazuje, jak człowiek chętnie przypisuje sobie dobre cechy, lubi być uznawany za bezinteresownego, szlachetnego, honorowego a postawiony w odpowiedniej sytuacji, potrafi zachować się tak samo bezdusznie i egoistycznie, jak Ci, których ocenia. Wymienię jeszcze trzy opowiadania: „Korespondencja”, „Propozycja” oraz „Przypadek”.

„Galeria” to zbiór opowiadań, które na dłużej zagoszczą w moim sercu, ciekawych, życiowych, zaskakujących i przede wszystkim zmuszających do refleksji nad naturą człowieka i tym, co jest w życiu ważne. Poruszają różne tematy a łączy je galeria, w której ścieżki bohaterów się przecinają. Każda historia jest inna, każda dotyka jakiegoś aspektu życia, problemów, pragnień, oczekiwań. Wszystkie razem tworzą wielobarwny, nacechowany emocjami obraz życia, z jego pięknymi, ale też mrocznymi obliczami. Polecam.

niedziela, 21 czerwca 2020

"Satyricon" Gertrud Hellbrand

Tytuł: Satyricon
Autor: Gertrud Hellbrand
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 304

Każdy człowiek jest inny, ma swoje marzenia, pragnienia, czasem niezrozumiałe dla innych. Gdy Olivia w czasie studiów spotyka na swej drodze Renée i Rufusa - jest nimi zafascynowana. Rodzeństwo jest pewne siebie, ekscentryczne, przyciągają uwagę i ludzi do siebie. Rozsiewają wokół klimat dekadencji, swobody, zmysłowości. Olivia godzi się na grę, o której nic nie wie, a która już na zawsze pozostawi piętno na jej skórze. Ufa, jest podekscytowana i w pewnym momencie to całą ją pochłania, ukazując oblicze, którego się nie spodziewała. Czy ta część jej zawsze tam była, czekając na sposobność jej odkrycia?

Poznając różne gatunki literackie, różne książki, wiemy, które bardziej, a które mniej nam pasują. Czasem, mimo że wiem, że to nie są moje klimaty, sięgam po książkę, po to by się przekonać, czy coś się w tym zakresie zmieniło. Można powiedzieć, że tak było tym razem, chociaż w sumie to nie spodziewałam się do końca tego, co znalazłam w książce. Spodziewałam się, że raczej romantyzmu tu nie uraczę i będą pikantniejsze sceny, ale nie sądziłam, że będzie aż tak kontrowersyjnie.

Fabuła jest bardziej wielowarstwowa, niż mogłoby się wydawać, patrząc na opis. Główny wątek związany jest z Olivią i jej odkrywaniem siebie, lecz każda postać występująca w tej książce w pewnym sensie wplata się w tą historię, poznaje się ją i jej życie. Autorka pokazuje też, że nie zawsze to, kim jesteśmy, musi mieć swoje zakorzenienie w przeszłości. Nie zawsze jest to związane z jakimiś konkretnymi doświadczeniami. Czasem, zupełnie niespodziewanie można o sobie dowiedzieć się czegoś, co jest prawdziwym zaskoczeniem, co jest silne, mroczne i niezrozumiałe. Dodatkowo w trakcie czytania dowiadujemy się o pewnej tragedii, której karty odkrywane są stopniowo. Tragedii, która miała związek z kręgiem Satyricon i grą, którą ta grupa prowadziła.

Teraz dochodzimy do takiego momentu, w którym powinnam wspomnieć o bohaterach. Pomijając fakt, że nie byłam w stanie zrozumieć ich postępowania, to nie czułam też emocji płynących z lektury. Trudno powiedzieć, co było tego przyczyną, może sama tematyka. Najbardziej zagadkową postacią była dla mnie Renée, tajemnicza, swobodna może aż za bardzo, pewna siebie. Czuć było też wewnętrzną walkę, jaką prowadzi Olivia. Czasem odnosiło się wrażenie jakby i tak była na straconej pozycji, chociaż był też moment zaskakujący związany z tą postacią. Rufus, to miała być postać mroczna, oschła, władcza, chociaż dla mnie okazała się trochę papierowa. Postaci jest więcej, a każda z nich ma swoje słabości i pragnienia, które czasem są przytłaczające. Z książką mam pewien problem, po prostu nie jest to lektura dla mnie i nie mam tu na myśli samych pikantniejszych scen. Zagadnienia poruszane w powieści nie są dla mnie, wolę jednak wątki romantyczne.

„Satyricon” to książka dobrze napisana pod względem stylu, ale o tematyce, która nie jest dla każdego. O pragnieniach przechodzących wręcz w obsesję, pochłaniających, silniejszych od głosu rozsądku. Miejscami ciekawa, miejscami przytłaczająca. Sami zastanówcie się, czy taka tematyka przypadnie Wam do gustu.

czwartek, 18 czerwca 2020

"Śledztwa Enoli Holmes.Sprawa lady Alistair" Serena Blasco

Tytuł: Śledztwa Enoli Holmes. Sprawa lady Alistair
Autor: Serena Blasco
Seria: Śledztwa Enoli Holmes (tom 2)
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 64

Enola Holmes, siostra znanego detektywa Sherlocka, tak jak i on ma smykałkę do rozwiązywania trudnych zagadek. Gdy dowiaduje się o zaginięciu lady Cecily Alistair, postanawia rozpocząć poszukiwania. Nie jest to łatwe zadanie, gdyż sama się ukrywa, ale przybierając różne postaci jest w stanie zmylić trop brata, który jej szuka i kontynuować własne poszukiwania, które okażą się bardziej niebezpieczne niż z początku myślała.

Dawno już nie miałam w ręku komiksu, ale ten zainteresował mnie ze względu na ciekawą tematykę. Oparty jest na serii powieści Nancy Springer, których jeszcze nie miałam okazji przeczytać, w związku z tym też nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać.

Zacznę od oprawy graficznej, która jest dopracowana, barwna, przyciągająca uwagę. Twarda oprawa, duży, albumowy format, dobra kompozycja kolorów i ładna grafika. Zawartość to także barwne rysunki pełne detali i czytelna czcionka tekstu. Całość poznaje się lekko i z zainteresowaniem.

Sama opowieść wzbudza ciekawość. Wyruszamy w niej wraz z Enolą na poszukiwania Cecily Alistair ulicami Londynu, zaglądając w mroczniejsze jego zakamarki. Zagadka do rozwikłania nie jest prosta, a Enola by uzyskać potrzebne informacje musi się wcielić w inne postacie, co jej całkiem dobrze wychodzi. W trakcie lektury mamy też zaszyfrowane wiadomości, które mogą naprowadzić na trop, a na końcu tej części znajdują się tajne zapiski Enoli, które mogą bardziej wyjaśnić jej sytuację osobom, które tak jak ja nie poznały pierwszej części. Przewija się też niejako w tle wątek poszukiwań przez Enolę matki oraz próby zmylenia brata, który główną bohaterkę próbuje odszukać.

„Śledztwa Enoli Holmes. Sprawa lady Alistair” to bardzo ładnie wydany komiks z ciekawą opowieścią, barwnymi rysunkami i intrygującą główną bohaterką. Dobrze się go poznaje i może stanowić fajny pomysł na prezent.

niedziela, 14 czerwca 2020

"Letnie marzenie" Cathy Cassidy

Tytuł: Letnie marzenie
Autor: Cathy Cassidy
Seria: Bombonierki (tom 3)
Wydawnictwo: IUVI
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 280

Warto mieć marzenia, pasje, cel, do którego się dąży. Często wymaga to dużego zaangażowania, wyrzeczeń, ciężkiej pracy, która też daje dużo satysfakcji. Dla Summer taniec to coś, bez czego nie jest w stanie funkcjonować, daje jej siłę, pewność siebie, radość. Jej celem i zarazem wielkim marzeniem jest dostanie się do cenionej, prowadzonej przez znakomitych tancerzy szkoły baletowej. Dostają się tam nieliczni, konkurencja jest ogromna. Jedna szansa jej umknęła, gdy pojawia się kolejna zajmuje to jej wszystkie myśli, staje się priorytetem. Musi ćwiczyć ponad siły, walczyć by być najlepszą, nie może dać się rozproszyć słońcem, wakacjami, spotkaniami ze przyjaciółmi. Czy to jednak dobra droga? Zwłaszcza, że czuje się coraz bardziej zmęczona. Czy jej marzenie się spełni?

„Chcę zobaczyć w was potencjał, pasję, głód sukcesu. Musicie mnie przekonać, że jedno z miejsc powinno przypaść właśnie wam.” str. 48

Pierwsze spojrzenie na książkę i jej piękną, barwną, wręcz słodką okładkę zachęca do lektury. Ponadto poznałam wcześniejsze dwa tomy tej serii (moje opinie: „Wiśniowe serce”, „Piankowe niebo”) i z niecierpliwością wyczekiwałam kolejnego. Książki Cathy Cassidy mają w sobie coś takiego, że mimo, że to nie jest mój przedział wiekowy, gdyż skierowane są do młodzieży, to czyta się je tak dobrze, są pełne ciepła i poruszają wiele istotnych problemów. Każdy tom jest inny, dotyka innej tematyki i w każdym poznajemy kolejną z sióstr. Tak było też tym razem, od razu po rozpoczęciu lektury zapomniałam o upływającym czasie, poznając opowieść Summer, trzynastolatki, która uwielbia taniec.

Po raz kolejny otwieramy opakowanie bombonierek, by delektować się kolejną historią, która jest ciekawa, życiowa, z przekazem. Można w niej odnaleźć przyjaźń, zalążki miłości, dorastanie, czasem skomplikowane relacje rodzinne, codzienne zawirowania. W tym tomie autorka pokazuje też, jak zgubne może okazać się przesadne dążenie do doskonałości i jak trudno z tym samemu sobie poradzić. Gdy obraz jest tak zniekształcony trudno dostrzec, że to nie jest dobra droga i pogodzić się z tym, że nie wszystko musi być takie, jakbyśmy tego chcieli. Fabuła wzbudza zainteresowanie, jest lekka i dobrze poprowadzona, co sprawia, że lektura jest czystą przyjemnością i niestety szybko się kończy.

„Problem w tym, że kiedy przyzwyczaisz rodzinę i przyjaciół do swoich sukcesów, nie zawsze potrafią zauważać, że przestajesz sobie radzić.” str. 156

Główną bohaterką jest Summer, ambitna, kochająca taniec. Gdy dostrzega szansę na spełnienie marzenia chce czuć, że zrobiła wszystko, co w jej mocy, by się dobrze przygotować, nie chce też nikogo zawieść. Niestety kroki, które w tym celu podejmuje mogą okazać się zgubne, chociaż ciężko samemu to zauważyć, mimo tego, że sygnalizują o tym najbliżsi. Sylwetka Summer jest zaprezentowana realnie, wyraźnie. Odnosi się wrażenie, jakby się ją znało, dobrze odbiera się jej emocje, rozumie motywy działania. W opowieści pojawiają się też dobrze znane z poprzednich części postacie, między innymi nieobliczalna Honey, kreatywna Sky, Paddy, lubiący być w centrum zainteresowania Alfie, czy tajemniczy Finch. Tym razem bardzo przyciąga uwagę postać Alfiego, którego możemy poznać z nieco innej strony, bardziej pozytywnej.

Tematyka, tak jak wspomniałam, jest życiowa i skłania do zastanowienia się. Jednocześnie przedstawiona jest w sposób dobry w odbiorze, dostosowany do wieku grupy docelowej, do której skierowana jest ta seria. Każda z okładek kolejnych tomów serii jest słodka i wyróżnia się grafiką i kolorystyką. Treść kolejnych części natomiast utrzymana jest na podobnym poziomie i najlepiej poznawać ją od początku, by nie stracić za wiele z tej ciekawej opowieści.

„Letnie marzenie” to książka, której treść wbrew pozorom nie jest taka lekka jak tytuł wskazuje, gdyż dotyka ważnego tematu, ale przedstawionego w sposób trafiający do serca. To mądra i ciekawa lektura, która daje do myślenia. Połączenie przyjemności czytania z prezentacją życiowych wydarzeń. Każdy kolejny tom ma w sobie to coś, co sprawia, że chce się więcej i z niecierpliwością wyczekuje się następnej części. Poznawanie kolejnych historii z serii jest natomiast jak delektowanie się smakiem czekoladek pięknie zapakowanych, z nietuzinkowym nadzieniem.

czwartek, 11 czerwca 2020

"Kobieta w masce" Dorian Zawadzki

Tytuł: Kobieta w masce
Autor: Dorian Zawadzki
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 512

Fort Salem to miejsce położone w malowniczym terenie, gdzie rozciągają się Góry Kaskadowe, wśród lasów i strumieni. Mieści się tu specjalny garnizon UNNAP i to na jego terenie rozpoczyna się śledztwo, które prowadzi Leah Marsh. W tym z pozoru spokojnym i pełnym dyscypliny miejscu zostało znalezione spalone ciało jednej z jego mieszkanek, snajperki, która służyła w Bazie Korpusu Sił Powietrznych. Widok jest straszny, wzbudza grozę wśród kobiet z garnizonu. Wygląda na to, że wszystkim zależy na szybkim wyjaśnieniu sytuacji. Czy aby na pewno? Okazuje się, że bardzo trudno czegokolwiek się dowiedzieć, informacje są niespójne i niepełne, a trudności wciąż się mnożą. Czy Leah Marsh odkryje sprawcę i przełamie barierę milczenia? Czy zwycięży sprawiedliwość?

Słyszałam o poprzedniej książce autora, chociaż jeszcze nie miałam okazji jej przeczytać. Dlaczego więc sięgnęłam po tą? Zwróciły moją uwagę tytuł i opis zapowiadający intrygującą lekturę, której akcja osadzona jest w przyszłości. Ciekawa też byłam, jak pisarz sobie poradził z książką, w której główne role obsadzone są przez kobiety. Będąc już po lekturze muszę przyznać, że moje oczekiwania nie zostały zawiedzione, a ilość stron w tej książce to zaleta i mimo tego szybko dociera się do ostatnich.

„Każdy człowiek, nawet zły, uważa się za ostoję dobra, tylko świat go nie rozumie.” str. 353

Największą trudność z początku sprawiło mi zapamiętanie kluczowych postaci z tego powodu, że pojawia się ich całkiem sporo niemal od pierwszych stron. Dalej już jest łatwiej, zwłaszcza że się okazuje, że każda odgrywa swoją rolę w tej historii, skrupulatnie zaplanowaną. Wszystko do siebie pasuje jak w skomplikowanym, ale znakomicie działającym mechanizmie. Szeroki wachlarz bohaterów sprawia wręcz, że dużo więcej jest mylnych tropów, ślepych zaułków i trudniej odgadnąć, kto jest odpowiedzialny za zaistniałą sytuację. Z każdym kolejnym odkryciem atmosfera się zagęszcza, wychodzą na jaw kolejne sekrety. Wygląda, że wiele osób skrywa swoje prawdziwe oblicza, pod maską pokazywaną innym, chociaż jeśli chodzi o tytuł książki, to nie jest jego jedyne wyjaśnienie. Myślę, że to właściwe może okazać się dla Was takim samym zaskoczeniem, jak dla mnie.

Jestem pod wrażeniem rozbudowanej i wielowymiarowej fabuły, w której poza wspomnianym śledztwem znajduje się wiele innych wątków związanych z mieszkankami garnizonu, ich życiem, przeszłością, ambicjami, pragnieniami, rodziną, problemami. Niemal każda z nich coś ukrywa, przez co odnosi się wrażenie, że wszyscy mogą być podejrzani. Trudne zadanie staje tym razem przed przedstawicielką Wojskowego Wydziału Śledczego, skomplikowana łamigłówka zwłaszcza, że nikt nie ułatwia jej tego zadania. Z początku miałam skojarzenie z Mac ze starego serialu „JAG Wojskowe Biuro Śledcze”. Postać ta została przedstawiona trochę schematycznie, z problemami w życiu osobistym, ale świetnym działaniem w pracy, w podniszczonym płaszczu. Nie jest to wada, gdyż moim zdaniem została dobrze wykreowana, realnie. Pośród pozostałych bohaterek bardzo zaskoczyły mnie dwie, ale gdybym o nich napisała, popsułabym niespodziankę.

Ciekawym pomysłem jest powiązanie atmosfery świata po katastrofie klimatycznej, postapokaliptycznego z thrillerem psychologicznym. Całość przedstawiona jest obrazowo, lekko, a zastosowane w książce przeskoki w przeszłość pozwalają śledzić zarówno bieżące wydarzenia, jak i te sprzed śmierci snajperki i snuć własne podejrzenia. Te plany czasowe łączą się w pewnym momencie, dając pełny obraz.

„Kobieta w masce” to książka, która łączy w sobie oryginalność, ciekawą wizję świata, skomplikowaną zagadkę do rozwikłania oraz szerokie grono dobrze wykreowanych postaci. Splata ją atmosfera pełna podejrzeń, gdzie niemal każdy ma swoje sekrety, ukryte pragnienia, a za zasłoną uprzejmości i dyscypliny kryją się też mrok, brutalność i chore ambicje. To dobra i ciekawa książka, więc zachęcam Was do jej lektury.

poniedziałek, 8 czerwca 2020

"Bordertown. Lalkarz" J.M. Ilves

Źródło okładki: Marginesy
Tytuł: Bordertown. Lalkarz
Autor: J.M. Ilves
Seria: Kari Sorjonen (tom 1)
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 227

Kari Sorjonen czuje, że musi coś w życiu zmienić, zwolnić, spędzać więcej czasu z rodziną, z chorą żoną. Jako komisarz jednostki policji w Helsinkach nie ma na to szans. Dodatkowo jego organizm zaczął też negatywnie reagować na widok ciał zmarłych osób. Czuje, że ten stan będzie się pogłębiał i stara się nie pokazywać tego współpracownikom. Postanawia wraz z żoną i córką przeprowadzić się na prowincję, gdzie życie płynie spokojniej i mniej jest takich spraw, człowiek może odetchnąć. Tak trafiają do miejscowości Lappeenranta, gdzie faktycznie z pozoru jest spokój, cisza i wszyscy się znają. Okazuje się, że mrok w ludzkich sercach może rozprzestrzeniać się wszędzie, nie tylko w dużym mieście, o czym Kari szybko się przekonuje. Jakie sekrety skrywają mieszkańcy Lappeentranty?

„W ciągu ostatnich miesięcy zacząłem myśleć, że zderzenie z najbrzydszą stroną ludzkiej natury jest jak ekspozycja na promieniowanie radioaktywne. Podczas służby dostałem już taką jego dawkę, że skutki zaczynają być widoczne. Po każdym napromieniowaniu staję się trochę słabszy, wypruty z uczuć. Coraz częściej mam wrażenie, że poświęcam się na próżno.” str. 6

Upłynęło trochę czasu od przeczytania przeze mnie książki z tego gatunku literackiego, chociaż wcześniej dużo częściej zaglądałam do takich powieści. Nastawiłam się więc na kawał dobrej literatury. Czy słusznie?

Miejscowość Lappeenranta położona jest w pięknej okolicy, gdzie mieszkańcy mają kontakt z naturą, często znają się od najmłodszych lat, wspierają się wzajemnie. Niemal idyllicznie. Czy jednak takie miejsce może zmienić zachowanie kogoś, kto ma w sercu mrok? Czy może go wygasić, uśpić? Czy raczej łatwiej ukryć mroczne sekrety, mając wsparcie innych mieszkańców? Z takimi pytaniami mierzy się Kari, gdy znalezione zostaje ciało młodej dziewczyny, która jak się później okazuje dostała za dużą dawkę leków nasennych. Kari musi też stawić czoło swoim słabościom, bo tylko w ten sposób jest w stanie rozwikłać tę sprawę. To dopiero początek ciągu wydarzeń, które na zawsze zmienią to piękne miejsce.

Główny bohater Kari to mężczyzna trochę pogubiony, inteligentny w sprawach dotyczących śledztwa, potrafiący rozwikłać skomplikowaną łamigłówkę, ale czasem nieporadny w życiu codziennym. Postać została dobrze nakreślona, tak jak i jego sytuacja życiowa. Mężczyzna ma swoje mocne, ale też i słabe strony i bije od niego realizm. Pozostali bohaterowie również dobrze wpisują się w opowieść, w której jest trochę mylnych tropów i zawirowań. Akcja płynie niespiesznie a większy nacisk położony został na warstwę psychologiczną. Ma to też swoje plusy. Trochę zabrakło mi w pewnych momentach stopniowania napięcia, elementu zaskoczenia, chociaż ogólnie książkę czyta się dobrze.

W takich książkach ważna jest też sama zagadka, czyli wynik śledztwa, którym jest wskazanie sprawcy. W tym przypadku, od pewnego momentu można wywnioskować, kto nim jest, a większym zaskoczeniem są jego motywy działania, brak skrupułów, pewność słuszności sprawy. Wszystko jest przedstawione realnie, językiem lekkim w odbiorze i trafiającym do wyobraźni.

„Bordertown. Lalkarz” to nie jest jedna z tych książek, w których akcja gna do przodu, ale tu bardziej wyeksponowana jest warstwa psychologiczna, dobrze zarysowane sylwetki bohaterów oraz pokazane jak mocno może zakorzenić się mrok pod osłoną spokoju i piękna. Dobrze poprowadzona, chociaż miejscami przewidywalna. Chętnie przeczytam kolejną część, by przekonać się, jakie jeszcze śledztwa czekają przed Kari Sorjonen.

środa, 3 czerwca 2020

"Kawa o zapachu lawendy" Paulina Kowalczyk

Źródło okładki: Novae Res
Tytuł: Kawa o zapachu lawendy
Autor: Paulina Kowalczyk
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 176
Data premiery: 5 czerwca 2020

Każdy inaczej reaguje na stresujące wydarzenia, często na to mają wpływ doświadczenia z przeszłości. Konstanty musi mierzyć się z nerwicą, która przesłania mu radości dnia codziennego, przygnębia, nie pozwala odetchnąć i cieszyć się po prostu życiem. Sprawia też, że mężczyzna nie wierzy we własne możliwości, chociaż czuje, że chce zostać pisarzem a w jego głowie już zrodził się pomysł na powieść. W pewnym momencie, za sprawą przypadku, w jego życiu pojawia się Ania i jest jak świeży powiem wiatru w jego życiu. Wszystko zaczyna się zmieniać w dobrym kierunku aż do chwili, gdy jedna wiadomość burzy ponownie wszystko jak domek z kart. Czy jest szansa na szczęśliwe zakończenie?

Opis książki zapowiada pełną emocji książkę obyczajową, a okładka z kawą na pierwszym planie zachęca do zajrzenia do środka. Czy książka okazała się ciekawa?

Zacznę od plusów, których w powieści jest trochę. Pomysł na fabułę jest ciekawy i chociaż nie ma w niej wiele zaskoczeń to treść poznaje się dobrze i z zainteresowaniem. W związku z różnymi życiowymi wydarzeniami pojawiają się też różne emocje. Wplecione są blaski i cienie życia, miłość, przyjaźń, trudne relacje rodzinne, zawiedzione zaufanie, błędne decyzje, niezrozumienia, wybaczenie. Trzeba przyznać, że tematów poruszonych w książce jest sporo. Autorka pokazała też jak trudno oderwać się od przeszłości, zmienić nastawienie, przyznać się do błędu, nie martwić się na zapas.

„Nie ma sensu zastanawiać się nad tym, co ktoś myśli lub ma ci do powiedzenia. Może się przecież okazać, że to całkiem coś innego niż ty sobie wyobrażałeś.” str. 86

Głównym bohaterem jest Konstanty. Jego życie nie układa się tak, jakby sobie tego życzył. Duży wpływ na to ma fakt, w jaki sposób sam o sobie myśli, rezygnacja, sfrustrowanie. Widać, jaka przemiana następuje, gdy poznaje Anię. Nie następuje to od razu, ale stopniowo. Ania to pozytywna osoba, która też skrywa pewną tajemnicę. Ciekawą postacią jest też Bartek, przyjaciel Kostka, który wspiera go w trudnych momentach. Bohaterowie przyciągają uwagę, chociaż w moim odczuciu za mało zostali rozbudowani, a niektóre wątki z ich przeszłości nie do końca rozwinięte.

Teraz przejdę do elementu, który mnie trochę rozczarował, chociaż być może dla innych czytelników będzie stanowił zaletę. Książka jest niedużych rozmiarów i zawiera jak na powieść niewiele stron, miałam poczucie niedosytu. Nie zdążyłam dobrze poznać bohaterów, a już trafiłam na koniec. Tak jak wspomniałam wcześniej pomysł ciekawy, ale jak dla mnie za mało rozwinięty. Z drugiej strony, jeśli szukacie historii na jeden wieczór przy aromatycznej kawie to jak najbardziej może się sprawdzić.

„Kawa o zapachu lawendy” to ciekawa, chociaż krótka opowieść, w której obserwujemy Konstantego i jego życie, mocno naznaczone przez doświadczenia z przeszłości. Autorka pokazuje, jak wiele zależy od naszego nastawienia, od wiary w siebie a także, że na zmiany nie należy czekać, tylko je rozpocząć. Każdy dzień, to nowy dzień i od nas zależy, czy dobrze go wykorzystamy.