niedziela, 22 grudnia 2019

"Żmijowisko" Wojciech Chmielarz

Tytuł: Żmijowisko
Autor: Wojciech Chmielarz
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 480

Chcesz odetchnąć, poczuć się jak dawniej, gdy nie było zobowiązań, codziennych problemów. Zdarza się ku temu idealna okazja – spotkanie z przyjaciółmi ze studiów i ich rodzinami. Co prawda macie już po trzydzieści lat, lecz to przecież nie przeszkadza w dobrej zabawie. W taki sposób Arek z żoną i dziećmi trafia do Żmijowiska, malowniczej, małej wsi otoczonej naturą. Piękne lasy, jeziora i spokój, jakiego nie poczuje się w mieście. Wakacje zapowiadają się przyjemnie, chociaż o niektórych sprawach z przeszłości trudno tak całkiem zapomnieć i nie każdy chciał się tu znaleźć. Mężczyzna stara się o tym nie myśleć i dobrze bawić. W pewnym momencie okazuje się, że nie ma jego córki, nikt nie może jej znaleźć, nie ma żadnych śladów. Tak rozpoczyna się koszmar rodziny i zamiast odpoczynku trwa przez kolejny rok, gdy wciąż nie wiadomo, co tak naprawdę się wydarzyło. Ojciec wyrusza ponownie do Żmijowiska, by spróbować jeszcze raz czegoś się dowiedzieć. Co stało się z Adą? Czy są jeszcze jakieś szanse na jej odnalezienie?

Ostatnio jest dosyć głośno o tej powieści za sprawą jej ekranizacji. Serialu jeszcze nie oglądałam, ale postanowiłam zacząć od przeczytania książki. Do tej pory przeczytałam tylko jedną książkę pisarza („Wampir”) i pamiętam, że była dosyć charakterystyczna. Pamiętam też, że miałam problem z polubieniem chociaż jednego jej bohatera, ale sama historia była intrygująca i dobrze poprowadzona. Jak było tym razem?

Fabuła książki jest rozbudowana i wielowarstwowa. Jej główny punkt stanowi zaginięcie piętnastoletniej Ady, lecz splata się na nią też wiele ludzkich historii, nieporozumień, urazów, złych wyborów, zawiedzionych nadziei. Całość jest logicznie skonstruowana i trzeba przyznać, że skrywa wiele niespodzianek. Od pamiętnego dnia atmosfera się zagęszcza i odnosi się wrażenie, jakby wielu z uczestników wyjazdu miało coś na sumieniu. Rodzą się podejrzenia, wzajemne oskarżenia, na jaw krok po kroku wychodzą kolejne elementy układanki, dając obraz tego, jak szybko tłumione uczucia mogą rozprzestrzenić się w ludzkim sercu i jak bardzo potrafią zatruć umysł.

Jak przystało na dobry thriller psychologiczny, autor wykreował charakterystyczne i ciekawe grono postaci. Każdy z bohaterów uwikłany jest we własną sieć problemów, chociaż skrywa je czasem maska, którą widzą inni. Pod nią kłębią się emocje, kompleksy, mniejsze i większe zawiści a czasem też zniekształcony obraz tego, jak się jest postrzeganym. W centrum zainteresowania są Kamila i Arek, rodzice zaginionej Ady. Ich wspólna historia również pełna jest zawirowań i głęboko skrywanego żalu. Równie ważni są pozostali uczestnicy wakacyjnego wyjazdu, wśród których na szczególną uwagę zasługują Adaoma i Robert. Klimatu dodają też gospodarze, czyli rodzina prowadząca agroturystykę a także arogancki Kajetan Rybak mieszkający z rodziną w dawnej leśniczówce. Zarówno historie postaci pierwszo, jak i drugoplanowych dobrze wpisują się w fabułę.

Moim zdaniem największym atutem tej książki jest zakończenie. Przyznaję, że podczas lektury opracowywałam różne scenariusze, zastanawiając się nad tym, co tak naprawdę się wydarzyło w dniu zaginięcia Ady. Żaden z nich nie okazał się prawdziwy, a gdy poznałam zakończenie to wzrósł mój podziw dla wyobraźni pisarza, który podczas lektury zwodzi czytelnika tak skutecznie, podsuwając mylne tropy. Były pewne wskazówki, lecz zupełnie ich ze sobą nie powiązałam, mimo że w książce są trzy plany czasowe: teraz, wtedy, pomiędzy, dzięki czemu można dokładniej poznać wydarzenia.

Podsumowując, książka „Żmijowisko” to przemyślany w każdym calu thriller psychologiczny z dobrze dobranymi bohaterami i logicznie skonstruowaną fabułą. Całość dopełnia sceneria, roztaczając wokół odpowiedni klimat. W pewnym momencie odnosi się wrażenie, że niemal każdy w tym zacisznym miejscu ma coś do ukrycia. Zakończenie natomiast zaburza zupełnie wcześniejsze wyobrażenia o toku wydarzeń i stanowi prawdziwą niespodziankę. Zachęcam więc Was do tej literackiej podróży, jeśli sięgacie po ten gatunek literacki.

niedziela, 15 grudnia 2019

"Zapomnij o nim" Małgorzata Garkowska

Tytuł: Zapomnij o nim
Autor: Małgorzata Garkowska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 304

Artur, Anna i Ewelina – trzy osoby, które połączyło przypadkowe spotkanie. Artur, mężczyzna twardo stąpający po ziemi, solidny. Mieszka z narzeczoną i z nią planuje przyszłe lata. Wydarzyło się jednak coś, co zburzyło jego spokój i wciąż przed oczami pojawia się mu twarz kobiety, którą niedawno spotkał w sklepie. W życiu Anny wszystko dotychczas układało się w dobrym kierunku: zaplanowany ślub, ciąża, dobra praca. W najmniej oczekiwanym momencie jej poukładany świat się rozpada, pozostawiając pustkę w sercu, chaos myśli i szereg pytań. Dla Eweliny najważniejsze teraz jest odszukanie mężczyzny, którego dziecko nosi pod sercem. Nie jest to łatwe, gdy nie ma się pracy i trafia do miasta bez konkretnego planu. Nie poddaje się i stara optymistycznie patrzeć w przyszłość. Gdy go znajdzie, wszystko się wyjaśni i jakoś ułoży. To wszystko to pewnie nieporozumienie. Historie tych trzech różnych osób w pewnym momencie się splatają w zupełnie nieoczekiwany sposób. Co z tego wyniknie?

Przeczytałam wszystkie powieści autorki, które dotychczas się ukazały i dlatego wiedziałam, że opowieści, które snuje są pełne emocji, poruszają, ale także dają nadzieję. Wiedziałam też, że gdy tylko ukaże się kolejna książka pisarki to będę chciała ją przeczytać. Tak też się stało i teraz chcę się z Wami podzielić moimi wrażeniami po lekturze.

Fabuła splata ze sobą trzy życiowe historie, jest ciekawa i przyciąga uwagę od samego początku. Niesie też wiele zawirowań i trudnych wydarzeń, chociaż czasem wręcz czułam przesyt. Momentami odnosi się wrażenie, że zbyt wiele nieszczęść jest w jednym momencie, co wydaje się mniej realne. Trzeba przyznać, że smutku tu nie brakuje, jednak co ważne, nie brak też nadziei. Każdy przecież czasem staje na rozstaju dróg, czy mierzy się z różnymi problemami, a autorka pokazuje, że nawet po bardzo trudnych przeżyciach może przydarzyć się coś bardzo dobrego. Być może nie jest to odkrywcze, ale takie książki pozytywnie nastrajają, dodają energii i pozwalają na oderwanie się od tego, co nas trapi. 

Główni bohaterowie to trzy zupełnie inne osobowości. Każdy z nich niesie swój własny bagaż doświadczeń. Czasem jest on tak ciężki, że samemu nie da się go udźwignąć mimo wielu starań. Każdy z bohaterów inaczej też radzi sobie z problemami. Pisarka więc wykreowała ciekawe postacie, wzbudzające różne emocje, ale też przyciągające do opowieści. Anna to silna kobieta, pewna siebie, ambitna, ale też jak wydarzenia pokazują bardzo wrażliwa. Zaskoczyła mnie pozytywnie jej postawa. Myślę, że każdy chciałby w trudnym momencie spotkać taką osobę na swojej drodze. Kobieta sporo przeżyła i nie wie jeszcze jak wiele niespodzianek szykuje jej los. Postać Artura od razu wzbudza sympatię. Dobrze pasuje do niego słowo rzetelny, w pozytywnym tego znaczeniu. Jest jeszcze Ewelina, której historia szczególnie porusza, chociaż bywały momenty, zwłaszcza na początku, gdy jej postawa wzbudzała mieszane uczucia, czasem wręcz irytację. W każdym razie zarówno bohaterowie pierwszo jak i drugoplanowi tworzą ciekawe grono różnych osobowości, cech charakteru, doświadczeń życiowych i to stanowi walor tej opowieści.

„Anna zatrzymuje się pod przekwitłą już magnolią. Ostrożnie dotyka delikatnych płatków. Pamięta, jak mama sadziła te drzewka w ogrodzie i starannie wybierała dla nich miejsce. Mają zbyt kruche korzenie, żeby je potem przesadzać. Jej korzenie też okazały się kruche. Ale czy teraz ma się od nich wszystkich odciąć? Obrazić się jak mała dziewczynka?” str. 246

Pisarka, w lekki i ciekawy sposób poruszyła dużo różnych, życiowych tematów. Miłość przeplata się z niechęcią, radość ze smutkiem, prawda z kłamstwem, są i tajemnice. Autorka pokazuje też jak trudno jest pogodzić się z utratą bliskiej osoby, często odnosi się wrażenie, że ból nigdy nie minie. Życie jednak płynie dalej i trzeba mieć nadzieję, że ból chociaż trochę przygaśnie, chociaż miejsce w sercu pozostanie. Nie na wszystko możemy być przygotowani, czasem strata kogoś, czy poważna choroba zupełnie zaskakują.

„Zapomnij o nim” to powieść wypełniona emocjami, życiowymi wydarzeniami i ciekawymi kreacjami postaci, których historie się w pewnym momencie splatają. To jedna z tych książek, które dodają otuchy w trudnym momencie, rozsiewają pozytywny klimat mimo czarnych chmur nad głową. Daje do myślenia i pokazuje, że nie na wszystko możemy być przygotowani i czasem potrzebna jest pomoc, gdyż nie ze wszystkim jesteśmy w stanie sobie sami poradzić. Los może odmienić się w każdym momencie, trzeba tylko w to uwierzyć.

niedziela, 8 grudnia 2019

"Matki i córki" Ałbena Grabowska

Tytuł: Matki i córki
Autor: Ałbena Grabowska
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 368

Przeszłość owiana tajemnicą i cztery kobiety, na których dawne wydarzenia odcisnęły swoje piętno. Każda z nich dźwiga na barkach swoją historię, ale odczuwa też przytłaczający ciężar sekretów. Sekretów, które miały pozostać zapomniane i pogrzebane w najgłębszych zakamarkach serca. Tymczasem Lila chce wiedzieć więcej o sobie i swojej rodzinie, gdyż uzmysławia sobie, że być może problemy, z którymi się boryka mają swoje podłoże w przeszłości. Mimo wielu jej starań wciąż się coś nie zgadza, brakuje informacji i chęci, by się nimi podzielić. Rozwiązanie zagadki wydaje się nierealne, gdy wokół tyle kłamstw, zmian tematów, niejasności. Prababka, babka, matka i córka – cztery kobiety, cztery opowieści ściśle splecione ze sobą, w których nie zabrakło bólu i traumatycznych wspomnień. Czy uda się je połączyć w jedną spójną historię, odkrywając wszystkie, nawet te niewygodne jej karty?

Z twórczością pisarki spotkałam się raz, ale wiedziałam, że chętnie do niej wrócę. Teraz trafiła się ku temu okazja, zwłaszcza że najnowsza książka autorki to saga rodzinna, a do takich długo namawiać mnie nie trzeba. Po lekturze „Kości proroka” moje oczekiwania względem kolejnej powieści pisarki były wysokie. Czy zostały spełnione? Przyznaję, że tak. Książka naszpikowana jest emocjami, pełna życiowych zakrętów, tajemnic do odkrycia, ciążącej przeszłości, niosącej wiele bólu.

„Człowiek przeżuty przez wspomnienia innych się nie liczy. Jest tylko nieistniejącą fotografią, słowami, które przeinacza pamięć, zapachem, który nie dotarł do nozdrzy. Nikim. Jakby nigdy nie istniał.” str. 10

Po przeczytaniu książki musiało upłynąć trochę czasu na pozbieranie myśli, gdyż lektura absorbuje je zupełnie i pozostawia w nich trwały ślad. Dzieje się tak za sprawą wielowątkowej fabuły splecionej z losów czterech kobiet. Kobiet, których sylwetki są wyraziste, realne, pełne życia, a tym samym z dużym zaangażowaniem śledzi się ich losy, w których jest wiele tajemnic do odkrycia. Niekoniecznie przyjemnych, a wręcz przeciwnie, często bolesnych i potwornych. Nic nie jest oczywiste, a aura niedopowiedzeń tworzy specyficzny klimat i zaciekawia mocniej. Krok po kroku poznajemy kolejne karty, często za sprawą retrospekcji, co wyostrza obraz i pozwala lepiej zrozumieć opisywane wydarzenia. Niektóre obrazy są tak wstrząsające, że trudno będzie o nich zapomnieć. Czasem też można trochę pogubić się w poszczególnych elementach opowieści, gdyż jest ich całkiem sporo.

Opowieść przedstawiana jest naprzemiennie oczami czterech bohaterek. Każda z nich to zupełnie inna historia, chociaż wszystkie łączy wspólny mianownik, czyli przeszłość, z którą muszą się mierzyć każdego dnia i macierzyństwo. Maria, za mężem pojechała na Sybir i żyła tam, gdzie każdego dnia gasła nadzieja. Sabina trafiła do obozu koncentracyjnego i bloku, na którym przebywały kobiety traktowane z olbrzymim okrucieństwem, gdyż poddawane eksperymentom medycznym. Magdalena, żyjąca w okresie PRL-u. Lila bojąca się bliskości, pani psycholog pomagająca innym, a niepotrafiąca pomóc sobie. Każda z tych kobiet tworzy tę opowieść i dzięki nim jest ona tak żywa i tak zaskakująca.

„Należało szukać przyczyn swojego jestestwa w bajkach, albo mitach. Ja byłam postacią z bajki. Czerwonym Kapturkiem, którego matka wysłała do babci. Moja historia. Tak znana, że o niej zapomniałam. Tak znana, że nieznana.” str. 280-281

Na uwagę zasługuje też tło oraz dobrze oddane realia czasów, w których rozgrywają się wydarzenia, co świadczy o dobrym przygotowaniu merytorycznym. Wątki społeczno – obyczajowe są poruszające, życiowe, dobrze poprowadzone. Spoiwem jest plastyczny język, dzięki któremu czytelnik może poczuć się uczestnikiem wydarzeń oraz równie istotna warstwa psychologiczna.

„Matki i córki” to poruszająca opowieść o czterech kobietach mocno doświadczonych przez los i osaczonych tajemnicami przeszłości. To nasycona emocjami historia obrazująca też zachowania ludzi w obliczu zagrożenia, w miejscach, gdzie rozmyta jest granica między dobrem i złem, a na plan pierwszy często wysuwa się walka o przetrwanie. Piękna i pełna cierni, niczym róża na okładce. Zachęcam Was do poznania jej bohaterek.