poniedziałek, 28 maja 2018

"Laboratorium w szufladzie. Zoologia" Marta Alicja Trzeciak

Tytuł: Laboratorium w szufladzie. Zoologia
Autor: Marta Alicja Trzeciak
Wydawnictwo: PWN
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 169

Świat zwierząt jest różnorodny, fascynujący i wciąż na nowo odkrywany. Jeżeli jesteście go ciekawi i chcecie poznać pewne zjawiska w nim zachodzące, bądź też zwyczaje zwierząt to ta książka jest dla Was.

„Laboratorium w szufladzie” to seria książek, w których znajduje się wiele ciekawostek i faktów z różnych dziedzin nauki. Ta część dotyczy zoologii, ale znajdziecie również takie poświęcone między innymi biologii, anatomii, optyce, chemii czy matematyce. Służyć mają rozbudzeniu ciekawości i przyswajaniu wiedzy w prosty i przystępny sposób oraz nie tylko w teorii ale także w trakcie samodzielnie wykonywanych  badań.

„Sprawdzamy, jak bardzo klejący może być śluz ślimaka. Czy utrzyma liść, kawałek papieru, a może monetę przyklejone nim do pionowej powierzchni?” str. 16

Po krótkim, ale ważnym wstępie książka podzielona jest na sześć głównych części, a każda z nich zawiera po kilka różnych doświadczeń. Podoba mi się, że już patrząc na spis treści można ocenić, które z doświadczeń są trudniejsze i bardziej pracochłonne, a które można wykonać bez żadnego przygotowania. Możliwe to jest dzięki legendzie i oznaczeniu poszczególnych doświadczeń kolorami.

Trudno stwierdzić, który z działów jest najbardziej interesujący, gdyż w każdym znajdują się ciekawe eksperymenty przedstawione w przystępny sposób. Bazują one na materiałach i sprzęcie ogólnodostępnym, więc przygotowanie się do części z nich nie powinno przysporzyć problemów. Wszystkie badania zorganizowane są w podobny sposób, czyli określony jest ich cel, wymieniony potrzebny sprzęt i niezbędne materiały oraz dokładnie opisana procedura wykonania. W treści samego doświadczenia również zostały oznaczone kolorem trudniejsze elementy do wykonania. Na zakończenie znajdują się obserwacje, wnioski, inspiracje i ciekawostki dotyczące różnych tematyk, nie tylko zoologii. Czasem dodatkowo jest miejsce na notatki, lub karty obserwacji jeśli jest to potrzebne i doświadczenie trwa dłużej. Możecie dowiedzieć się chociażby, czy owady lubią colę light, czy zmiana w diecie kury wpłynie na wielkość znoszonych jajek, co odstrasza mrówki, czy żółw woli kąpiel, czy szybki prysznic. To tylko garść pytań, na które odpowiedzi znajdziecie w tej niepozornej książce. Taka forma prezentacji okraszona ilustracjami zachęca do lektury i do samodzielnego przeprowadzenia projektów.

„Czy wiesz, że… Słodkie napoje oraz soki (nawet te, do których nie dodano cukru) nie nadają się do nawadniania organizmu, czyli do gaszenia pragnienia, ponieważ są hipertoniczne względem komórek ustroju człowieka.” str. 29

„Laboratorium w szufladzie. Zoologia” to moje pierwsze, ale intrygujące  spotkanie z tą serią. Ta niewielkich rozmiarów i objętości książka wypełniona jest po brzegi informacjami dotyczącymi świata zwierząt. Przygotowana jest też w ciekawej formie, zachęcając do poszerzania wiedzy w tym zakresie. Dobrze, że takie publikacje powstają, gdyż najlepsze jest połączenie rozrywki z nauką, a w tym przypadku można poczuć się też jak badacz.

sobota, 26 maja 2018

"Przyjaciel z szafy" A.F. Harrold

Tytuł: Przyjaciel z szafy
Autor: A.F. Harrold
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 232

Pewnie każdy chciałby mieć prawdziwego przyjaciela. Takiego, który doda otuchy w trudnych chwilach, rozśmieszy i zrozumie. Takiego, któremu wszystko można powiedzieć i z którym można spędzać wolny czas. Amanda Szuruburska ma to szczęście, że poznała Rudgera. Pewnego dnia, gdy otworzyła drzwi szafy, on po prostu tam był. Jej wymyślony przyjaciel. Teraz i Wy możecie go poznać oraz historię przyjaźni tej dwójki.

Już sam tytuł jest zapowiedzią ciekawej i oryginalnej treści. Do lektury zachęca także okładka, a jak już zaczęłam czytać, to przez chwilę oderwałam się od tego, co dzieje się wokół. To taka podróż, chociaż na moment, do lat dzieciństwa, do czasów gdy niemal wszystko mogło być początkiem ciekawej przygody a ograniczeniem była tylko nasza wyobraźnia.

Amanda to dziewczynka o bogatej wyobraźni, dlatego też poznała Rudgera. Od tego momentu wszystko się zmieniło. Czas, gdy jej mama musi pracować nie stanowi już problemu, ani nie zasmuca, gdyż towarzyszy jej Rudger, a przy nim nigdy nie jest nudno. Są nierozłączni. Amanda wciąż wyobraża sobie nowe przygody, w których wspólnie biorą udział. Czasem są w gondoli wielkiego balonu, innym razem zwiedzają jaskinie pod schodami. Świat przecież jest pełen tajemnic, których odkrywanie to pełnia radości. Wszystko wygląda dobrze do momentu, gdy pewnego razu na progu ich domu pojawia się niepokojący osobnik z ponurą dziewczynką. Od tej chwili wokół zaczyna czaić się zło, chociaż z pozoru nie ma się przecież czego obawiać. Czy Amandzie i Rudgerowi uda się odkryć, o co chodzi? 

Pisarz w ciekawy sposób przedstawił wymyślonego przyjaciela. Rudger wydaje się równie prawdziwy i wyrazisty jak Amanda. W trakcie lektury poznajemy jego myśli, obawy, radości, jego dobre i złe wybory oraz więź, która łączy go z dziewczynką. Pod postacią różnych ciekawych wydarzeń kryje się wiele tajemnic, ale i mroku, który gęstnieje z każdym dniem.

Autor porusza też ważny temat a mianowicie, jak istotne jest rozwijanie u dziecka wyobraźni. Równie kluczowe jest wsparcie rodziców i ich akceptacja. Widać to doskonale zwłaszcza obserwując dwie postacie i ich postawy, a mam tu na myśli mamę Amandy i mamę Julii. Ich zachowania mają ogromny wpływ na kształtowanie charakterów ich dzieci. Każda chce dobrze dla swojego dziecka, ale przejawia się to w odmienny sposób, czasem przynosząc wiele szkody. Warto niekiedy pomyśleć o tym, że kiedyś też było się dzieckiem i jak wówczas fascynująco wyglądał otaczający świat. 

„Dorośli nie widzą wszystkiego. Nie zawsze. A jeśli już, to tylko na chwilę.” str. 220

Ciekawych postaci nie brakuje, a każda z nich dobrze pasuje do opowieści. Wyróżnia się wśród nich charakterystyczny, chociażby za sprawą wyglądu, Zinzan, różowy o słusznych rozmiarach Śnieżek oraz wzbudzający wiele sympatii Piecyk. Ich losy splotły się razem w ciekawy wzór za sprawą wyobraźni autora i poznaje się je z rosnącym zainteresowaniem. Wzbudzają uśmiech i smutek, dodają otuchy, ale też wypełniają serce niepokojem.

„Przyjaciel z szafy” to zachwycająca, misternie przygotowana opowieść dla młodszych, ale i starszych czytelników. O sile wyobraźni i potędze przyjaźni, blaskach i cieniach każdego dnia. O tym jak ważna jest akceptacja ze strony rodziców. Lekturę uzupełniają i ubarwiają oryginalne ilustracje wykonane przez Emily Gravett. Myślę, że książka może stanowić piękny prezent z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka.

poniedziałek, 21 maja 2018

"Ostatni list od kochanka" Jojo Moyes

Tytuł: Ostatni list od kochanka
Autor: Jojo Moyes
Wydawnictwo: Znak literanova
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 526

Czasy pisania listów powoli odchodzą w zapomnienie, chociaż nadal wzbudzają sentyment wielu osób. Listy często wyrażały to, co trudno było okazać: tęsknotę, ból, radość, smutek i nadzieję. Na taki list czekało się z niecierpliwością i ciekawością zarazem. Mógł przynieść szczęście, ale także zburzyć wszystko. Mógł zmienić wiele, tak jak to było w przypadku Jennifer.

W przepastnym archiwum młoda dziennikarka natrafia na niepozorny skrawek papieru. Gdy poznaje jego treść chce wiedzieć jeszcze więcej, jego historia zaczyna ją fascynować. Powoli kolejne listy z przeszłości wplatają się w życie Ellie, nie dając o sobie zapomnieć. Są piękne, wypełnione uczuciami, ponadczasowe i po tylu latach wciąż uderzają z siłą huraganu targając sercem. Jak potoczyły się losy autora listu Anthony’ego i jego ukochanej Jennifer? Czy mimo przeciwności odnaleźli drogę do szczęścia? Czy może ich uczucie wypaliło się i pozostały tylko listy i wspomnienia?

O książkach pisarki czytałam wiele dobrego, że są piękne, z przesłaniem, życiowe. Postanowiłam więc to sprawdzić tym bardziej, że sam opis na okładce zapowiada ciekawą i tajemniczą treść.

Na początku poznajemy Ellie Haworth i skrawek jej życia. To młoda, ale nieco zagubiona kobieta. Ma dobrą pracę i mężczyznę, za którym wciąż tęskni. Niestety są też pewne ograniczenia, on ma żonę i nie zawsze mogą swobodnie porozmawiać, czy się spotkać. Ellie ma nadzieję, że to się zmieni i w końcu John wybierze tylko ją. Brnie więc dalej w ten skomplikowany związek i cieszy się tym, co dostaje. Gdy przypadkiem natrafia na list Anthony’ego, jego treść przyciąga ją i wzbudza uśpione uczucia. Postanawia więc za wszelką cenę poznać los tej dwójki tym bardziej, że w pewnym sensie przypomina jej własny los i jej nadzieje na przyszłość. Czy obie historie przyniosą szczęście, czy tylko ból?

Dobrym zabiegiem jest przedstawienie naprzemiennie czasów obecnych i lat 60-tych, w których to rozpoczął się romans Anthony’ego i Jennifer. Dzięki temu można mocniej wczuć się w opowieść i lepiej poznać bohaterów, ich uczucia i problemy. Uwidacznia to też zmiany, które nastąpiły w ciągu tych lat. Obraz staje się wielowymiarowy i pełny.

Muszę przyznać, że z początku trudno mi było wczuć się w opowieść. Może za sprawą Ellie, która nie do końca wzbudziła moją sympatię. Natomiast historia Jennifer i Anthony’ego zafascynowała także i mnie. Bardzo byłam ciekawa, co wydarzyło się dalej i czy ich uczucie przetrwało tak wiele zawirowań. Jennifer to postać, która od razu wzbudza sympatię, ale też pewien szacunek. Pewnie trochę dziwnie to zabrzmi, ponieważ wdała się w romans, ale to silna kobieta, walcząca o własne szczęście, ale równocześnie licząca się z uczuciami innych.  Jej wybory nie zawsze są właściwe, miota się pomiędzy tym, czego pragnie, a tym, co powinna zrobić. Polubiłam tę bohaterkę i trzymałam kciuki, by jej życie poukładało się pomyślnie. Tak samo było w przypadku Anthony’ego. Mieszane uczucia miałam natomiast w stosunku do Ellie i jej związku oraz podejścia do życia. Na szczęście stopniowo widać, jaka zmiana w niej zachodzi i jak wiele korzyści może przynieść zmiana nastawienia do życia i wzmocnienie poczucia własnej wartości. W pamięci też pozostaje krótka, ale mocna rola Jessiki. Jej postawa i słowa wzbudzają podziw.

„Ostatni list do kochanka” to opowieść, która pozostaje w pamięci, refleksyjna, życiowa i zniewalająca. Wzbudza ciekawość i przypomina o tym, że warto zawalczyć o własne szczęście, mimo przeciwności i opinii otoczenia. Życie jest zbyt krótkie, by ściśle trzymać się wytyczonych granic, czasem warto je przekraczać, by być szczęśliwym. Trzeba tylko znaleźć w sobie nieco odwagi i z nadzieją spojrzeć w przyszłość.

niedziela, 13 maja 2018

English Matters 70/2018

Tytuł: English Matters
Numer: 70/2018
Wydawnictwo: Colorful Media

Ostatnio trafił do mnie kolejny numer magazynu English Matters. Wiadomo, że piękna pogoda za oknem może nie nastraja do nauki, ale postanowiłam zabrać czasopismo w plener. To był dobry pomysł, gdyż nawet nie wiem kiedy byłam już przy ostatnim artykule. Co ciekawego skrywa wydanie 70?

Zacznę tradycyjnie od działu This and That, w którym tym razem można przeczytać na temat trójki artystów, z których zainteresowały mnie zwłaszcza prace malarki Akiane Kramarik. Muszę przyznać, że nie słyszałam o niej wcześniej. W ciekawy sposób rozpoczęła się jej przygoda z malarstwem a przedstawione przykładowe jej obrazy przyciągają wzrok.

Dział People and Lifestyle rozpoczynają dwa powiązane ze sobą artykuły. Pierwszy „Britain According to Uncle Sam” przedstawia obraz Anglików oczami Amerykanów. Drugi „What the British Say about the Americans” prezentuje opinie Anglików o Amerykanach. Jak bardzo te wyobrażenia zbliżone są do prawdy? Jakie są stereotypy, te pozytywne i te negatywne?

Kolejny artykuł z tego działu „The Charm of Rupert Everett” dotyczy znanego angielskiego aktora i pisarza, którego ścieżka do kariery trochę trwała i nie była prosta.  Czy oglądaliście filmy, w których grał? Jeśli nie, to być może po przeczytaniu artykułu będziecie chcieli obejrzeć.

Pierwszy artykuł z działu Culture „The Accidental Invention of the Teabag” to coś dla miłośników aromatycznej herbaty. Czy zastanawialiście się kiedyś, kto i w jakich okolicznościach wynalazł tak popularne obecnie torebki z herbatą? 

Mówi się, że muzyka łagodzi obyczaje i łączy ludzi. Coś w tym jest. Porozmawiajmy więc o muzyce z pomocą działu Conversation Matters, w którym znajduje się szereg przydatnych dialogów, słówek i zwrotów.

Na zakończenie jeden z bardziej lubianych przeze mnie działów, czyli Travel a w nim artykuł „English Matters’ Guide to Cornwall”. Tym razem wybieramy się z artykułem w podróż do Kornwalii, poznając ciekawostki, atrakcje turystyczne, trochę historii. Piękne miejsce z zachwycającymi plażami, o którym warto przeczytać.

W słoneczną pogodę można w parku, czy na łące poznawać słówka i zwroty w języku angielskim, w czym pomocny może okazać się nowy numer magazynu English Matters. Wydanie 70/2018 jest starannie przygotowane i jak każde poprzednie przyciąga różnorodnością i ciekawostkami z różnych stron świata. Dodatkowo wydawnictwo udostępnia na stronie internetowej czasopisma listę słówek z tego numeru w pliku pdf oraz połowę artykułów w postaci plików mp3 (do pobrania po podaniu kodu). Poprzedni numer tematycznie okazał się dla mnie ciekawszy, ale i przy tym miło spędziłam czas.

Przydatne linki:
Strona o magazynach językowych:
http://www.magazynyjezykowe.pl/

Sklep internetowy:
http://www.kiosk.colorfulmedia.pl/

Możliwość pobrania bezpłatnego magazynu do nauki języków obcych ze strony: https://www.kiosk.colorfulmedia.pl/

wtorek, 8 maja 2018

"Dziewczynka, która wypiła księżyc" Kelly Barnhill

Tytuł: Dziewczynka, która wypiła księżyc
Autor: Kelly Barnhill
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 360
Data premiery: 09.05.2018

Dziś opowiem Ci o wiedźmie. Mieszka głęboko w lesie, zatruwa go, nie pozwala nikomu przejść. Kto raz się zagłębi w jego czeluściach nigdy już nie wraca. Nikt tak naprawdę nie wie, z jakiej przyczyny, co dzieje się z zaginionymi. To niestety nie wszystko. Wiedźma jest bardzo groźna i lepiej nie narazić się na jej gniew. Dlatego każdego roku oddawane jest jej w ofierze najmłodsze dziecko. Co roku od niepamiętnych czasów niemowlę jest zostawiane w lesie. Dlatego w tak wielu sercach mieszkańców Protektoratu gości smutek. Strzeż się więc wiedźmy i nie zbaczaj do lasu. Pamiętaj! Takich opowieści w tym mieście krąży wiele, a każda mroczniejsza od poprzedniej. Jak wiele prawdy w nich jest? Co dzieje się z dziećmi pozostawianymi w lesie? Kto jeszcze go zamieszkuje? 

Kelly Barnhill – pisarka książek fantasy i science fiction dla dzieci. Prowadzi blog kellybarnhill.wordpress.com.

Do tej opowieści przyciągało mnie wszystko: magiczna okładka, ciekawy opis i zapowiedź fascynującej, pełnej przygód podróży do świata, w którym wszystko jest możliwe, w którym obok zwykłych ludzi mieszkają czarodzieje i fantastyczne istoty. Gdzie magia srebrną nicią przeplata się między codziennymi wydarzeniami wpływając na los wszystkich wokół. W tej książce każdy z tych elementów znajdziecie, ale przede wszystkim sednem jest piękna i mądra opowieść.

„Z ziarnka piasku,
Narodzin blasku,
Narodzin kosmosu,
Narodzin nieskończoności,
Do ziarnka pisaku
Powraca świat.” str. 40

Od początkowych rozdziałów czuć wzrastające zainteresowanie i specyficzny, niemal baśniowy klimat. Smutek miesza się z radością, której niestety w Protektoracie nie ma za wiele. Czasem jednak wystarczy niewiele by rozniecić nadzieję, by jedna mała iskra była początkiem zmian, wyzwoliła garść pytań, wznieciła niepokój i zagubienie. Taką iskrą staje się ciekawość jednego chłopca, jego wyrzuty sumienia a także chęć rozwikłania zagadki tajemniczego i mrocznego lasu. Wyzwala to lawinę wydarzeń, których już nie sposób zatrzymać. Zmian i ich konsekwencji, dobrych i złych wyborów, świadomych decyzji i zbiegów okoliczności.

„Ostatnie, czego było im trzeba, to pozwolić, żeby ludność zaczęła myśleć. Wszak myślenie jest niebezpieczne.” str. 216

Powieść ma sporo zalet. Jedną z nich jest nieszablonowość. Historia wzbudza zainteresowanie, jest oryginalna, pięknie napisana i skłaniająca do przemyśleń. Autorka w ciekawy sposób ukazała, jak bardzo krzywdzący może być powierzchowny osąd, opinia oparta tylko na plotkach, domysłach, niesprawdzonych informacjach. Można bać się czegoś, co jest tylko wyobrażeniem a nie zauważać prawdziwego zła czającego się całkiem blisko. Wygodnie jest myśleć, tak jak wszyscy, nie wyróżniać się, iść z prądem, gdy tymczasem życie toczy się obok.

Poza baśniowym klimatem do kart książki przyciągają też charakterystyczni, pełni życia bohaterowie, których los nie jest czytelnikowi obojętny. Wśród nich prym wiodą: wiedźma Xan, wypełniona magią po opuszki palców Luna, miłośniczka papieru i orgiami Adara, rozsądny olbrzym o artystycznej duszy Glerk i oczywiście Fyrian o niewielkich rozmiarach i wielkim sercu. W tym gronie nie może zabraknąć także Antaina o dociekliwym umyśle, bez którego nie byłoby tej historii. Każda z tych postaci pozostawia po sobie ślad w pamięci i ma swoje umiejscowienie w opowieści.

„Dziewczynka, która wypiła księżyc” to mądra i pełna czaru opowieść, w której ścierają się siły dobra i zła a magia o różnym natężeniu staje się spoiwem ludzkich historii. Losy bohaterów wzbudzają zainteresowanie, a sama opowieść przyciąga klimatem, pozytywną energią, dynamiką wydarzeń i lekkością. Warto więc skruszyć otoczkę pozorów, by ujrzeć mało przyjemną prawdę i rozbudzić iskierkę nadziei, stającą się początkiem pozytywnych, chociaż wcale niełatwych zmian. To książka dla młodzieży, a jednak daje do myślenia i rodzi wiele pytań, na które warto sobie odpowiedzieć niezależnie od wieku.